08.08.2010. Szczecin (PAP) Milicjanci w granatowym Fiacie 125p pojawią się 19 i 24 sierpnia na ulicach Szczecina. Będą kontrolować kierowców a zamiast mandatów wręczą ulotki zapowiadające obchody 30. rocznicy Sierpnia'80. To jedna z akcji, jakie przeprowadzi nowopowstała szczecińska grupa rekonstrukcji historycznej MO w związku z obchodami rocznicy wydarzeń sierpniowych. (Fot. J. Undro PAP)
08.08.2010. Szczecin (PAP) Milicjanci w granatowym Fiacie 125p pojawią się 19 i 24 sierpnia na ulicach Szczecina. Będą kontrolować kierowców a zamiast mandatów wręczą ulotki zapowiadające obchody 30. rocznicy Sierpnia'80. To jedna z akcji, jakie przeprowadzi nowopowstała szczecińska grupa rekonstrukcji historycznej MO w związku z obchodami rocznicy wydarzeń sierpniowych.
(Fot. J. Undro PAP)
„Starszy mężczyzna podszedł do mnie na ulicy i powiedział: +Tak samo wyglądał ten ZOMO-wiec, który pałował mojego brata aż brat trafił do szpitala. Chciałem podejść i opluć ten mundur. Jednak tego nie zrobię, bo uważam, że robicie dobrą rzecz przypominając tamte czasy. Trzeba pamiętać, że było kiedyś ZOMO i ludzie, którzy odważyli się przeciwstawić władzy, nawet tak groźnie wyglądającej jak pan teraz+. Te słowa utwierdziły mnie w tym, że robimy cos dobrego i potrzebnego” – powiedział PAP Wojciech Gaweł- współtwórca grupy rekonstrukcji historycznej Milicji Obywatelskiej, która zawiązała się w Szczecinie.
Gaweł powiedział, że grupa została utworzona specjalnie w związku z obchodami rocznicy Sierpnia’80.
”Wielokrotnie przyglądaliśmy się jak wyglądają obchody różnych rocznic i stwierdziliśmy, że są one niesamowicie nudne, oficjalne, ograniczają się do złożenia kwiatów pod pomnikami, wręczenia odznaczeń. I jako takie tak naprawdę nikogo nie interesują, zwłaszcza młodych ludzi. W tych sztampowych celebracjach gubi się prawdziwa idea tego, co daną uroczystością ma się właśnie przypomnieć. Stąd nasz pomysł, by ubarwić, uatrakcyjnić tegoroczne obchody i jakoś zainteresować ludzi tym co działo się 30 lat temu” – wyjaśnił.
Gaweł powiedział, że grupę utworzyli ludzie, których łączy zainteresowanie najnowszą historią Polski. ”Interesujemy się zarówno uzbrojeniem i działaniami wojsk w czasie II wojny światowej jak i historią PRL-u, który jeszcze trochę pamiętamy z dzieciństwa. Stworzyliśmy grupę rekonstrukcji historycznej, w której połączyliśmy te pasje”- powiedział.
Członkowie grupy skompletowali oryginalne umundurowania milicyjne i funkcjonariuszy ZOMO. Mundury w większości dostawali od byłych milicjantów i kupowali na aukcjach internetowych. Mają hełmy z przyłbicami i pałki; krótkie tzw. ”banany” i długie tzw. „Lole”.
”Wielką wagę przykładamy do najmniejszych szczegółów”- podkreślił Gaweł.
”Gdy zakładamy mundury to nie używamy telefonów komórkowych ani współczesnych zegarków. W portfelach mamy oryginalne kartki na mięso i cukier, pijemy oranżadę z prawdziwych butelek i jemy obiad z aluminiowych trojaków. A jak palimy papierosy to prawdziwe „Popularne”, które cudem zachowały się z tamtych czasów. Przyznam, że smakują paskudnie…”- powiedział.
Do rekonstrukcji udało się członkom grupy zdobyć prawdziwe samochody milicyjne z tamtych czasów : Fiat 125p oraz Gaz'69.
Członkowie grupy imponują również wiedzą merytoryczną o czasach PRL-u, zwłaszcza na temat organizacji i działalności służb mundurowych. „Z naszych ustaleń wynika, że powszechny pogląd, że funkcjonariusze ZOMO przed akcjami np. rozbijaniem demonstracji byli faszerowani narkotykami nie jest prawdą. Byli oni zwykle przez wiele godzin trzymani w gotowości w zamkniętych samochodach czy koszarach, mieli na sobie ciężkie mundury i sprzęt, tak że jak już wychodzili do akcji byli na wpół żywi i mogli się zachowywać jak po narkotykach. Dodatkowo, granaty z gazem, które były na wyposażeniu często były nieszczelne, gaz się ulatniał i od tego mieli czerwone oczy” – wyjaśnił.
”Niewiele osób wie też, że funkcjonariusze ZOMO gdy nie brali udziału w interwencjach to zajmowali się budowaniem szkół, przedszkoli i żłobków”- powiedział Gaweł.
Zdaniem członków grupy dla obecnych młodych ludzi czasy PRL są często mniej znane niż średniowiecze. Niewiele o tych czasach uczy się w szkołach, jest nikła świadomość tego jakie znaczenie dla kraju miały wydarzenia sierpniowe.
„Teraz młodzież wie co to jest internet bardzo dobrze, ale co to było internowanie to już nie za bardzo...Jedna z młodych dziennikarek w wejściu na żywo powiedziała kiedyś, że Marian Jurczyk był +internetowany+, i powtórzyła to kilkakrotnie…”- powiedział Gaweł.
„My jeszcze pamiętamy smak wyrobów czekoladopodobnych, nosiliśmy dżinsy z „Odry” a na podwórku krzyczeliśmy +Ani Ariel ani Omo nie wypierze tak jak ZOMO+ i byliśmy nauczeni strachu przed ZOMO-wcami. To były jednak trudne czasy, w których nawet u dzieci pojawiał się lęk jak słyszeliśmy, że kogoś znajomego zatrzymała milicja czy był internowany. A dla większości młodych ludzi, nawet tych którzy pasjonują się modną obecnie historia PRL to był czas sielankowy. Nawet ludzie starsi zapominają złe rzeczy z tamtych czasów, my poprzez swoje akcje chcemy przypomnieć atmosferę tamtych lat”.
Członkowie grupy brali udział w „Żywej lekcji historii” zorganizowanej w Stoczni Szczecińskiej. Wówczas przeszukiwali autokar z licealistami, ustawili młodzież w równy szereg i eskortowali na miejsce spotkania z uczestnikami Sierpnia’80.Rewidowali licealistów w poszukiwaniu bibuły i prowiantu dla strajkujących stoczniowców. „Młodzież była zachwycona, na początku śmiali się , ale niektórym przestawało być do śmiechu gdy np. wysypaliśmy nagle zawartość czyjegoś plecaka na ziemię czy zwracaliśmy się do nich w ostrych słowach” – powiedział Gaweł.
„Wyjaśnialiśmy też dlaczego ZOMO nazywano +bijącym sercem partii+, odpowiadaliśmy na pytania dotyczące działalności, umundurowania i wyposażenia funkcjonariuszy”- powiedział Gaweł.
Grupa rekonstrukcji historycznej MO poza akcją kontroli pojazdów i rozdawania ulotek będzie uczestniczyć w uroczystościach 28 sierpnia. ZOMO-wcy będą m.in. sprawdzać wejściówki gości zaproszonych na galę w Teatrze Polskim. W grudniu planują inscenizację historyczną przedstawiająca zamieszki przed Wojewódzką Komendą Milicji Obywatelskiej w grudniu 1970r., podczas których padły starzały i zginęli protestujący.
Gaweł powiedział, że liczy na to że spotkanie na ulicy milicjanta czy funkcjonariusza ZOMO, który odezwie się do obywatela w swój specyficzny sposób przypomni i stanie się pretekstem do rozmów o tamtych czasach – o strajkach, Solidarności i tym co się działo w sierpniu w stoczni. (PAP)
rozmawiała: Katarzyna Szylińska PAP Szczecin