09.07.2010. Lublin (PAP) - 20 osób na rowerach wyruszyło w piątek w trasę ze Świdnika (Lubelskie) do Gdańska, aby uczcić w ten sposób 30. rocznicę strajków robotniczych nazywanych Lubelskim Lipcem '80 oraz powstania Solidarności. (Fot. W. Pacewicz PAP)
09.07.2010. Lublin (PAP) - 20 osób na rowerach wyruszyło w piątek w trasę ze Świdnika (Lubelskie) do Gdańska, aby uczcić w ten sposób 30. rocznicę strajków robotniczych nazywanych Lubelskim Lipcem '80 oraz powstania Solidarności. (Fot. W. Pacewicz PAP)
Rajd ze Świdnika do Gdańska potrwa osiem dni. Jego uczestnicy mają łącznie do pokonania ok. 650 km. Każdego dnia przejadą od 40 do 95 km. Do Gdańska mają dotrzeć 16 lipca.
"To znakomity pomysł. Z jednej strony jest to forma bardzo aktywnej rekreacji, z drugiej propagowania Lubelszczyzny i Świdnika" - powiedział jeden z uczestników rajdu Andrzej Kokoszka, który sam brał udział w pierwszym lipcowym strajku 1980 r. w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku.
Na trasie rajdu rowerzyści planują odwiedzić historyczne miejsca, także te związane z wydarzeniami sprzed 30 lat. Pojadą m.in. przez Dęblin, Warszawę, Toruń, Malbork. Kokoszka zadeklarował, że podczas spotkań z ludźmi na trasie rajdu będzie przypominał, iż to na Lubelszczyźnie właśnie doszło do pierwszych protestów w 1980 r.
"To było wydarzenie na ówczesne czasy absolutnie niezwykłe, ponieważ wcześniejsze protesty robotnicze miały często tragiczny charakter, natomiast ten w Świdniku był bardziej pokojowy. Ten strajk, który trwał cztery dni, skończył się podpisaniem porozumienia z ówczesnymi władzami i w ten sposób załoga po raz pierwszy, w wyniku takiego protestu, wywalczyła pewne obietnice socjalne" - wspominał Kokoszka.
Najmłodszy uczestnik rajdu 17-letni Kamil powiedział, że bardzo lubi jeździć na rowerze i chętnie uczestniczy w rajdzie przypominającym wydarzenia, o których uczył się szkole. "W Gdańsku były większe protesty, o których wszyscy wiedzą, a o świdnickim nie. Chcemy to rozpropagować, bo to w Świdniku się wszystko zaczęło" - dodał.
Falę strajków na Lubelszczyźnie, nazwanych potem Lubelskim Lipcem, rozpoczął protest 8 lipca 1980 r. w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Bezpośrednim impulsem do przerwania pracy była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego później mówiono, że "zaczęło się od kotleta". Protest rozpoczął się rano na wydziale mechanicznej obróbki części śmigłowców, a w południe nie pracowała już prawie cała blisko 10-tysięczna załoga.
Protestujący powołali komitet strajkowy i służby porządkowe, wybrali swoich przedstawicieli i rozpoczęli rozmowy z władzami. Domagali się m.in. wycofania podwyżek cen żywności, podniesienia płac, lepszego zaopatrzenia sklepów. W porozumieniu kończącym strajk wywalczyli m.in. podwyżki płac i gwarancje niekarania przywódców protestu. Było to pierwsze w PRL porozumienie komunistycznych władz ze strajkującymi robotnikami.
Protesty ogarnęły wiele przedsiębiorstw całego regionu Lubelszczyzny. W Lublinie strajkowało ok. 50 zakładów m.in. "Polmozbyt", Fabryka Maszyn Rolniczych "Agromet", Fabryka Samochodów Ciężarowych, Zakłady Mięsne, Lubelska Fabryka Wag, Herbapol, Elektrociepłownia, Lokomotywownia. 16 lipca stanął cały węzeł kolejowy a zaraz potem komunikacja miejska. Dołączały też kolejne zakłady w regionie m.in. Kraśniku, Chełmie, Lubartowie, Puławach, Poniatowej, Zamościu. W sumie zastrajkowało ponad 150 zakładów i około 50 tys. pracowników.
Robotnicy zakładali komitety strajkowe. Domagali się podwyżek, poprawy warunków socjalno-bytowych, ale też zmniejszenie biurokracji, likwidacji korupcji i przywilejów dla rządzących. W niektórych zakładach żądali nowych wyborów do władz związków zawodowych, niezależnych rad pracowniczych, wolnej prasy.
Strajki na Lubelszczyźnie trwały ponad dwa tygodnie. Wkrótce po ich wygaśnięciu rozpoczęły się protesty na Wybrzeżu, które doprowadziły do podpisania porozumień o utworzeniu niezależnych związków zawodowych.(PAP)
ren/ ls/ jbr/