12.10.2010. Warszawa (PAP) - O nietolerancji i języku nienawiści rozmawiali podczas debaty w Teatrze Polskim m.in. Agnieszka Holland, Agnieszka Graff i Paweł Huelle. Dyskusję dedykowano pamięci Marka Edelmana, którego pierwsza rocznica śmierci minęła 2 października. Debatę, na którą tłumnie przybyła publiczność, zwłaszcza młodzież, zorganizowały Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita i Teatr Polski.
12.10.2010. Warszawa (PAP) - O nietolerancji i języku nienawiści rozmawiali podczas debaty w Teatrze Polskim m.in. Agnieszka Holland, Agnieszka Graff i Paweł Huelle. Dyskusję dedykowano pamięci Marka Edelmana, którego pierwsza rocznica śmierci minęła 2 października.
Debatę, na którą tłumnie przybyła publiczność, zwłaszcza młodzież, zorganizowały Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita i Teatr Polski.
"Dla Marka Edelmana ważna była pamięć o wydarzeniach, czynach, ideach i wartościach (...) Nauczyliśmy się pamiętać stawiając pomniki, wyręczać się pomnikami, zastępować nimi powinność pamiętania. Marek Edelman nie lubił pomników, bo nie lubił bałwochwalstwa, dlatego dzisiejsze spotkanie - choć jemu dedykowane - nie będzie jemu poświęcone. Nie będziemy o nim mówić, ale o tym, co dla niego było ważne" - mówiła Paula Sawicka, reprezentująca Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita.
Publiczność zobaczyła kilkuminutowy film, w którym zestawiono rozmaite przejawy słownej agresji, m.in. polskich pseudokibiców skandujących obraźliwe hasła pod adresem czarnoskórych piłkarzy, negatywne wypowiedzi polityków dotyczące homoseksualistów, uczestników ulicznych parad, którzy niosą transparenty z wulgarnymi hasłami przeciwko mniejszościom seksualnym czy wyznaniowym.
Pisarka i publicystka Agnieszka Graff uznała, że językowa agresja w Polsce wynika m.in. ze "źle pojętego szacunku dla wolności słowa" w naszym kraju. "Mamy wpojone, że wolność słowa jest wartością nadrzędną. To liberalne przekonanie jest coraz bardziej ryzykowne w miarę jak mowa nienawiści wchodzi na coraz +zacniejsze+ salony" - uznała Graff.
"W Ameryce wolność słowa także jest czymś absolutnie nadrzędnym, ale jednocześnie istnieje tam głębokie przekonanie, że pewnych rzeczy nie należy i nie wolno mówić - inaczej spotyka się to z ostracyzmem" - zwróciła uwagę reżyser, scenarzystka Agnieszka Holland.
"Jeżeli ja powiedziałbym tam w towarzystwie o kimś +czarnuch+ czy +pedał+, to właściwe nie miałabym już co się tam pokazywać. Tam jest wolność słowa i słowo jest czymś szalenie ważnym, ale za słowo ponosi się odpowiedzialność. Natomiast w Polsce nie chodzi o ukochanie wolności, ale o brak tej odpowiedzialności" - zauważyła Holland.
W opinii pisarza Pawła Huellego agresja słowna może pociągnąć za sobą nawet zbrodnie. "Palec, który pociągnął za cyngiel karabinu, to palec zbrodniczy, ale zanim to się stało - pewnie padły jakieś słowa. (...) Weźmy przykład III Rzeszy - zanim deportowano Żydów, zagazowano ich i zamordowano, to przedtem zorganizowano wielkie przygotowanie propagandowo-słowne w gazetach, radio itp. (...) Język może odgrywać rolę prowodyra" - podkreślił.
Podczas debaty przypomniano słowa Marka Edelmana: "Nienawiść jest łatwa. Miłość wymaga wysiłku i poświęcenia"; "Demokracja nie polega na przyzwoleniu na zło, nawet najmniejsze, bo ono może nie wiadomo kiedy urosnąć". (PAP)
agz/ abe/ jra/
Na zdjęciu: Marek Edelman, Warszawa 10.02.2005 r.Foto.: PAP-Tomasz Gzell