2011-03-30 (Media, AFP/PAP) - Tegoroczny laureat nagrody Pritzkera, uznawanej za odpowiednik Nobla w architekturze, Portugalczyk Eduardo Souto de Moura chciałby więcej pracować w swoim kraju. Architekt powiedział to w wywiadzie opublikowanym w środę w hiszpańskim dzienniku "El Pais".
Jak pisze "El Pais", nagroda dla Eduardo Souto de Moura, urodzonego w Porto w 1952 roku, nie mogła przyjść w lepszym momencie dla Portugalii nękanej kryzysem gospodarczym i cierpiącej na zaniżoną samoocenę. Tak uważa sam laureat. "To dobra wiadomość dla Portugalczyków, pomagająca podbudować samoocenę" - powiedział w 24 godziny po przyznaniu mu nagrody.
"W moim życiu nic się nie zmieni - wyznał architekt, dodając, że nagroda tej rangi stanowi jednak zawsze silny bodziec.
Souto de Moura na brak pracy nie może narzekać: przygotowuje prace na dwa konkursy w Szwajcarii, na stadion i muzeum w Lozannie, kończy projekt laboratoriów w Bazylei, krematorium w Belgii, dwupiętrowy budynek w Bordeaux, stację metra w Neapolu i szykuje pracę na konkurs na Bliskim Wschodzie. Oprócz tego wykłada w szkołach architektury w rodzinnym Porto i w Lozannie. W 2009 roku architekt kilkakrotnie był w Warszawie w związku z konkursem na stałą siedzibę Muzeum Historii Polski.
Większość projektów Souto de Moura zrealizowano w Portugalii, oraz w krajach takich jak Włochy, Niemcy, Szwajcaria, Wielka Brytania, Belgia i Hiszpania. Najbardziej znane są te, które zrealizowano w Portugalii. Jurorzy nagrody Pritzkera podkreślali, że ich wartość polega na autorskiej interpretacji historii kraju, lokalnych tradycji i krajobrazu.
"Chciałbym więcej pracować w Portugalii. Ale obecnie nic nie ma. Wszystko jest całkowicie sparaliżowane" - powiedział architekt. Jak wyjaśnił, najgorszą stroną kryzysu gospodarczego jest sytuacja w sektorze publicznym, ponieważ wiele projektów publicznych jest w 75 procentach finansowanych przez Europę, a w 25 przez Portugalię. I w czasach kryzysu obie strony mają problemy z wywiązaniem się ze swoich zobowiązań.
W tej smutnej scenerii w Portugalii jest nadmiar szkół architektury: Porto i Lizbona co roku wypuszczają dwa tysiące architektów ze swoich uczelni i wielu pozostaje bezrobotnych. Jak mówi Souto de Moura, jedyną dla nich "alternatywą jest wyjazd, do Szwajcarii lub Brazylii".
Souto de Moura czuł się zaskoczony, kiedy kazało się, że dostał nagrodę Pritzkera. Jak podkreślał, jest to nagroda przyznawana w USA, a przypadła "jednemu z najbardziej marginalnych krajów Europy i najskromniejszemu z portugalskich architektów", który jest obrońcą architektury "quasi anonimowej, prostej, obiektywnej i w niewielkim stopniu narracyjnej".
Architekturę projektowaną przez Souto de Moura cechuje "wyjątkowa zdolność łączenia cech wydawałoby się całkowicie sprzecznych: siły i pokory, śmiałości i delikatności, siły władzy publicznej i poczucia intymności" - uznało jury Pritzkera, które składa się z wybitnych badaczy i promotorów nowoczesnej architektury.
Ceremonia wręczenia nagrody odbędzie się 2 czerwca w Waszyngtonie.(PAP)
klm/ ls/