Podczas badań geofizycznych gruntu przy zamku krzyżackim w Pasłęku natrafiono na zawalony tunel. Podziemny korytarz prawdopodobnie łączył w średniowieczu tę warownię z pobliskim kościołem św. Bartłomieja - poinformował PAP kierujący pracami dr Jacek Wysocki.
Na zlecenie władz miejskich Pasłęka grupa archeologów i geologów przeprowadziła kompleksowe rozpoznanie struktury gruntów w pobliżu zamku zbudowanego w XIV w. przez Krzyżaków. Po raz pierwszy przebadano te tereny przy pomocy nowoczesnych metod geofizycznych: georadarów, tomografii elektrooporowej i magnetometru cezowego. W tym tygodniu dokonano też wierceń geologicznych, które mają być uzupełnieniem pozostałych badań.
"Szukaliśmy wszelkich anomalii, które byłyby wskazówką dla przyszłych badań archeologicznych. Wykrycie takich anomalii oznacza miejsca, w których coś występuje pod współczesną warstwą gruntu. Mogą to być np. fragmenty murów, pozostałości po fosie lub nasypach związanych technologią budowania zamków przez Krzyżaków" - powiedział PAP kierujący pracami dr Jacek Wysocki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Jak wyjaśnił, w najbliższych tygodniach wyniki uzyskane przy zastosowaniu poszczególnych metod zostaną na siebie nałożone i przeanalizowane, aby uzyskać możliwie dokładny obraz tego, co znajduje się pod ziemią. Powinno to m.in. wyjaśnić czy źródłem wykrytych anomalii są właściwości geologiczne gruntu czy obiekty związane z działalnością człowieka.
Wysocki powiedział też PAP, że ze wstępnych ustaleń wynika, że badaczom udało się natrafić na zarwany tunel. "Podczas wierceń na głębokości ponad 4 m ukazała się resztka stropu tej konstrukcji" - mówił.
Dr Jacek Wysocki zastrzegł, że odkrycie wymaga jeszcze bliższych analiz. Prawdopodobnie jednak - jak przyznał - jest to podziemny korytarz, który w średniowieczu łączył zamkowe podziemia z gotyckim kościołem św. Bartłomieja. Dodał, że informacje o domniemanym istnieniu takiego tunelu pojawiały się w wielu opracowaniach historycznych, ale dotychczas nie było jednoznacznych dowodów, że rzeczywiście istniał.
Archeolog zastrzegł, że odkrycie wymaga jeszcze bliższych analiz. Prawdopodobnie jednak - jak przyznał - jest to podziemny korytarz, który w średniowieczu łączył zamkowe podziemia z gotyckim kościołem św. Bartłomieja. Dodał, że informacje o domniemanym istnieniu takiego tunelu pojawiały się w wielu opracowaniach historycznych, ale dotychczas nie było jednoznacznych dowodów, że rzeczywiście istniał.
Według miejskich legend inny, znacznie dłuższy tunel miał prowadzić z zamku w kierunku rzeki Wąskiej i wsi Robity. Jednak obecne badania geofizyczne tego nie potwierdziły.
Pasłęcki zamek został spalony przez Armię Czerwoną w 1945 r., więc po II wojnie światowej dostęp do większości dawnych podziemi nie był już możliwy. Został co prawda odbudowany w latach 50. i 60. ub. wieku, ale tylko w niewielkim stopniu przypomina pierwotną warownię.
Według burmistrza Pasłęka Wiesława Śniecikowskiego, to właśnie głównie z powodu hipotez, że pod zamkiem mogą być nieznane podziemia czy korytarze, zlecono geologom i archeologom wykonanie specjalistycznych badań. Samorząd liczy, że takie odkrycie przyciągnęłoby do miasta turystów.
"Jeśli okaże się, że te lochy rzeczywiście istnieją i do tego są w na tyle dobrym stanie, że można je pokazać zwiedzającym, to będą stanowić kolejną atrakcją turystyczną naszego miasta" - ocenił.
Burmistrz powiedział też, że będzie przekonywał radnych, by w budżecie na przyszły rok znalazły się pieniądze na prace wykopaliskowe w miejscu, w którym geofizycy natrafili na tunel. Miasto zamierza też starać się o dofinansowanie na ten cel.
Śniecikowski przypomniał w rozmowie z PAP, że bogata historia pasłęckiego zamku może kryć wiele innych tajemnic. Poszukiwacze skarbów od lat uważają, że jest to jedno z potencjalnych miejsc ukrycia Bursztynowej Komnaty.
Pod koniec II wojny światowej - z powodu sytuacji na froncie wschodnim i zagrożenia alianckimi nalotami - Niemcy ewakuowali z Królewca wiele cennych kolekcji muzealnych, cymeliów i dokumentów. Część zabytków zdeponowano lub ukryto we wschodniopruskich majątkach, również w okolicach Pasłęka.
Większość poniemieckich zbiorów zostało wywiezionych lub zniszczonych przez Armię Czerwoną. Tworzącej się zaraz po wojnie polskiej administracji udało się m.in. uratować blisko 20 tys. rękopisów i starodruków z Królewca, które odnaleziono w podpasłęckich Karwinach i Słobitach. Szczególnie cenną część tego księgozbioru stanowiła tzw. Srebrna Biblioteka księcia Albrechta Pruskiego z XVI w., uważana - za unikatowy w skali światowej - zabytek renesansowego złotnictwa. (PAP)
mbo/ agz/