Jaki jest stan polskiej kultury, jak chronić jej autonomię – to niektóre zagadnienia Kongresu Kultury, który rozpoczął się w piątek w Warszawie. Na kongresie zarejestrowało się ponad 3,5 tys. uczestników.
Podczas otwarcia kongresu odczytano list Marii Janion do jego uczestników. Badaczka romantyzmu nawiązała w nim do przerwanego stanem wojennym kongresu z roku 1981, od którego minęło 36 lat. Zdaniem Janion historia zatoczyła koło – diagnozy sprzed lat pozostają aktualne, znowu mamy w Polsce do czynienia z regresem w sferze mitów, symboli i wartości. Podobnie jak 36 lat temu, rozpoczynający się w piątek Kongres Kultury dąży do usamodzielnienia się od kaprysów centralnej kultury.
Zdaniem Marii Janion mamy obecnie w Polsce do czynienia z „centralnie planowanym zwrotem ku kulturze upadłego, epigońskiego romantyzmu". "Kanon stereotypów bogoojczyźnianych, Smoleńsk jako nowy mesjanistyczny mit mający scalać i koić skrzywdzonych przez poprzednią władzę. Jakże nieudolny i szkodliwy jest dominujący w Polsce wzorzec martyrologiczny. Mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu” – napisała Maria Janion.
Tytuł sesji otwierającej kongres dała wieloznaczna praca Mirosława Bałki pokazana w Tate Modern w 2009 roku. Zachęcała ona, w laboratoryjnych warunkach galerii, do doświadczenia kryzysu – utraty zmysłowego kontaktu z rzeczywistością, jaką znamy na co dzień. Kongres działa właśnie w momencie kryzysu – przesilenia – mówił Mirosława Bałka.
Podczas otwarcia kongresu odczytano list Marii Janion do jego uczestników. Badaczka romantyzmu nawiązała w nim do przerwanego stanem wojennym kongresu z 1981 r., od którego minęło 36 lat. Zdaniem Janion historia zatoczyła koło – diagnozy sprzed lat pozostają aktualne, znowu mamy w Polsce do czynienia z regresem w sferze mitów, symboli i wartości. Podobnie jak 36 lat temu, rozpoczynający się w piątek Kongres Kultury dąży do usamodzielnienia się od kaprysów centralnej kultury.
Kongres Kultury to - jak przypomniała jedna z inicjatorek wydarzenia, Agata Diduszko-Zyglewska - inicjatywa oddolna, obywatelska. Obecny Kongres Kultury, w przeciwieństwie do poprzedniego zjazdu, jest inicjatywą oddolną. Nie towarzyszy mu patronat Ministerstwa Kultury ani państwowe wsparcie. Koszty organizacyjne wzięło na siebie miasto Warszawa, obrady będą się odbywać się w Pałacu Kultury.
"Naszym celem jest wspólne znalezienie odpowiedzi na kluczowe pytania. Chcemy porozmawiać o tym, jaka kultura jest nam teraz potrzebna, co trzeba naprawić, jak uchronić autonomię kultury i zapewnić twórczą wolność artystom. Jak wychowywać dzieci, by były świadomymi i samodzielnie myślącymi odbiorcami kultury. Jak kultura może służyć budowaniu otwartego, różnorodnego społeczeństwa i jak skutecznie się samoorganizować jako środowisko" – mówiła Diduszko-Zyglewska.
Tematy kongresu zostały następnie zebrane w 42 grupy robocze, tzw. stoliki i zebrane w kilka bloków. Eksperci będą rozmawiać o edukacji; Europie, migracjach, wielokulturowości; kulturze dzieci i młodzieży; kulturze i demokracji; odbiorcach, uczestnikach, użytkownikach; organizacji, samoorganizacji, instytucjonalizacji; politykach kulturalnych oraz twórcach.
Kongres Kultury 2016 zwołali artyści, twórcy, kuratorzy, producenci i animatorzy kultury, wydawcy, dziennikarze, edukatorzy, naukowcy, działacze społeczni i uczestnicy kultury. Będzie to czwarty kongres w najnowszej historii Polski - pierwszy odbył się w 1981 roku, brutalnie przerwany wprowadzeniem stanu wojennego, drugi u progu nowego milenium, w grudniu 2000 roku, trzeci, będący próbą podsumowania dwudziestu lat polskiej wolności i próbą wytyczenia miejsca kultury w życiu publicznym w dzisiejszej Polsce, miał miejsce w 2009 roku.(PAP)
aszw/ mow/