Grupa osadzonych z Aresztu Śledczego w Białymstoku przez kilka miesięcy brała udział w warsztatach pisania ikon, co miało im pomóc w resocjalizacji. We wtorek podsumowano czwartą edycję programu.
W tegorocznej edycji programu "Ikonografia" (we wcześniejszych edycjach nazywanego "Ikona zza krat" - PAP) wzięło udział kilkunastu osadzonych, a od początku programu w zajęciach uczestniczyło ok. 50 osób - powiedział podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami prowadzący warsztaty ikonografista Jan Grigoruk z Muzeum Ikon w Supraślu, oddziału Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Jak tłumaczył, ikony, czyli obrazy święte, są porównywane do tekstów biblijnych; są "pisanym słowem Bożym" - stąd też określenie "pisanie ikon". Powiedział, że pisanie ikon wymaga od uczestników skupienia oraz refleksji i choć na początku osadzonymi kieruje ciekawość, to na kolejnych spotkaniach są coraz bardziej zaangażowani w swoje prace. Dodał, że projekt się rozwija, a osadzeni wciąż są zainteresowani tymi warsztatami.
Ikony pisali prawosławni, katolicy i niewierzący osadzeni. Obok nowych uczestników, byli też osadzeni, którzy brali udział we wcześniejszych edycjach warsztatów. Według Grigoruka ich prace są coraz lepsze i - jak dodał - "w pełni można nazwać w kanonach ikoną". "Bo jest to ikona w pełni tego słowa znaczeniu" - dodał.
Ikony, które powstały podczas warsztatów, znajdują się m.in. w kaplicy aresztu. Ale - jak dodał Grigoruk - nie tylko, bo one idą dalej w świat: do rodzin osadzonych, ale też innych cerkwi i kościołów.
"Ten projekt wyszedł już dawno poza kraty i opowiada o tych ludziach, którzy je tworzą, opowiada w sposób dobry, duchowy" - zaznaczył. I - jak dodał - to "dzieła duchowe, które później służą innym do modlitwy".
We wtorek ikony zostały poświęcone przez ordynariusza prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakuba. Mówił, że patrząc na te ikony, przychodzi taka myśl, iż "na świecie nie ma miejsca, które nie dawałoby możliwości kontaktu z Bogiem". Dodał, że areszt to dla osadzonych miejsce, w którym nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym. "Są tutaj, żeby nie tylko odbyć karę za popełniony czyn, ale są po to również, żeby ten spędzony czas za kratami był czasem refleksji, refleksji nad zmianą życia i odnalezieniem celu życia" - mówił Jakub.
W ocenie arcybiskupa ten projekt wpisuje się w pracę resocjalizacyjną osadzonych. Mówił, że to właśnie pisanie ikon "naprowadza na refleksję". Podkreślił też, że ikony napisane przez więźniów to "wkład i pomoc dla innego człowieka".
Jeden z osadzonych, Jan, który bierze udział w zajęciach od początku, powiedział dziennikarzom, że "pisanie ikon daje mu dużą satysfakcję, że człowiek może dać coś od siebie". Do tej pory napisał ok. 15 ikon, część z nich przekazał rodzinie. Zapisał się na zajęcia, bo sam maluje, więc - jak przyznał - najpierw kierowała nim ciekawość.
Władze aresztu zapowiadają, że program pisania ikon będzie kontynuowany. (PAP)
swi/ pz/