Krakowscy radni przyjęli w środę rezolucję, w której sprzeciwiają się rządowemu projektowi reformy edukacji i apelują o jej odłożenie. Zwołana na wniosek PO nadzwyczajna sesja poświęcona zmianom w oświacie była bardzo emocjonalna.
Jak mówił radny PO Wojciech Krzysztonek reforma systemu oświaty, proponowana przez rząd to "jazda po rollercoasterze, który jest niezabezpieczony i nikt nie chce do niego wsiąść". "Pozwólcie rządowi rządzić, a niech radni zajmą się przygotowaniem sieci szkół" – mówił radny PiS Adam Kalita.
"Jest mnóstwo wątpliwości, niejasności, reformie nie została przygotowana, nie wiemy, jakie będą jej skutki i koszty" - mówił radny PO Aleksander Miszalski, przedstawiając projekt rezolucji. Dodał, że zmiany nie były wystarczająco skonsultowane, a szkoły będą mieć kłopot z miejscami dla uczniów. "Ustawa wprowadza szereg patologii takich jak podwójny rocznik, rozbijanie nowych zespołów szkolnych, skrócenie kształcenie obowiązkowego z dziewięciu do ośmiu lat" – argumentował.
Szef klubu radnych PiS Włodzimierz Pietrus mówił, że nadzwyczajna sesja dotycząca reformy edukacji to debata polityczna. "Polska szkoła ma być dobra dla każdego ucznia niezależenie od jego statusu materialnego i miejsca zamieszkania. Ma uczyć, wychowywać, promować odpowiednie postawy moralne i kształtować postawy obywatelskie. Przygotowywane zmiany w edukacji są odpowiedzią na oczekiwania szerokiego środowiska, które chce szkoły nowoczesnej, a jednocześnie zakorzenionej w tradycji" – powiedział Pietrus.
Rafał Komarewicz szef prezydenckiego klubu radnych "Przyjazny Kraków" mówił, że odniósł wrażenie, iż wnioskodawcom zwołania sesji i autorom rezolucji nie chodziło o sieć szkół w Krakowie, ale o sprzeciw wobec reformy w ogóle. "Klub Przyjazny Kraków chcemy zajmować się sprawami, na które mamy wpływ i które polepszą życie krakowian" – mówił Komarewicz.
Za rezolucją głosowało 17 radnych, przeciw było 16 radnych, 3 wstrzymało się od głosu, a jedna osoba, choć obecna nie brała udziału w głosowaniu. PiS złożyło votum separatum.
W rezolucji skierowanej do minister edukacji radni zaapelowali o odstąpienie w tym roku od reformy i przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych: z rodzicami, nauczycielami, samorządami oraz o gruntowne przeanalizowanie kosztów zmian, w szczególności poniesionych przez samorządy lokalne.
Zaproszona na sesję małopolska kurator oświaty Barbara Nowak zastrzegła, że nie może rozmawiać o sieci szkół w Krakowie, ponieważ nie ma jeszcze wniosków z konsultacji społecznych prowadzonych przez władze Krakowa.
"W reformie edukacji najważniejszy jest powrót do czteroletniego liceum" – mówiła Nowak. Dodała, że reforma jest rozłożona w czasie, zaczyna się 1 września 2017, ale skończy się w roku szkolny 2022/23, a w technikach rok później. "Mówicie państwo, żeby reformę przekładać. Nie zdajecie sobie sprawy, że dzieci potrzebują już dziś dobrej szkoły, nie mają czasu" – powiedziała powołując się na to, co usłyszała od jednego z dyrektorów.
Nowak mówiła, że w szkołach panuje testomania, a w wielu placówkach wyniki uczniów to efekt uczęszczania przez nich na korepetycje. "Ta reforma wprowadza nareszcie szkołę dla dziecka. Ta reforma jest dla świadomego swojej tożsamości narodowej Polaka" – podkreśliła. "Nowa struktura szkoły zawiera zupełnie nowe treści, korelacje, których nie było i inne podejście do człowieka" - dodała.
W obronie placówek, które zostały wytypowane wstępnie do wygaszenia występowali podczas sesji dyrektorzy szkół, nauczyciele i uczniowie. Zastępca prezydenta Krakowa ds. edukacji Katarzyna Król mówiła, że wsłuchuje się w uwagi i zapowiedziała, że w przyszłym tygodniu przedstawi kolejną, zmienioną po konsultacjach z mieszkańcami, propozycję sieci szkół. "Dyskusja jest burzliwa. Nasza propozycja sieci szkół była wstępna. Zmiany w niej na pewno będą" - zapewniła.
Jak poinformowała Król według wstępnych szacunków wdrożenie reformy edukacji w Krakowie (m.in. odprawy dla odchodzących nauczycieli, remonty, dostosowanie wyposażenia szkół) pochłonie ok. 20 mln zł i taką kwotę zaplanowano w przyszłorocznym budżecie. Kolejne 5 mln zł będzie potrzebnych na: dostosowanie zintegrowanego systemu zarządzania oświatą oraz na tzw. organizację i logistykę reformy.
Według szacunków Wydziału Edukacji w związku z uruchomieniem w szkołach podstawowych klas siódmych i ósmych, które są mniej liczne niż oddziały gimnazjalne potrzebne będzie dodatkowo ok. 580 etatów. Nauczyciele pracujący obecnie w gimnazjach to w sumie 370 etatów, tak więc po reformie w Krakowie będzie o ok. 200 etatów nauczycielskich więcej.
Zgodnie z wytycznymi rządu proponowaną wersję nowej sieci szkół miasto musi przedstawić kuratorowi oświaty do 17 lutego przyszłego roku. Ten musi ją zaopiniować do 11 marca, a radni do 31 marca muszą podjąć uchwały o zmianach - w Krakowie może to być ich nawet 400.
Radni PiS złożyli w środę wniosek o odwołanie przewodniczącego Rady Miasta Bogusława Kośmidera uzasadniając, że "nie akceptują sposobu sprawowania" przez niego tej funkcji. Jak mówił PAP szef klubu radnych PiS Włodzimierz Pietrus, czarę goryczy przelała nadzwyczajna sesja dotycząca reformy edukacji. (PAP)
wos/ mok/