"Iskry/Sparks" - wystawę fotografii Wiktorii Wojciechowskiej, która próbowała sportretować konflikt na Ukrainie - można oglądać od piątku w warszawskim Biurze Wystaw. Ekspozycja składa się też z m.in. filmów wideo i kolaży.
Wystawa "Iskry"/"Sparks" - jak mówi fotografka Wiktoria Wojciechowska - dotyczy tematu konfliktu na Ukrainie, a właściwie "wojny samej w sobie, rządzących nią mechanizmów, jej różnych aspektów oraz ludzi, którzy zostali uwikłani w konflikt".
Głównym elementem wystawy są zdjęcia mężczyzn, których Wojciechowska spotykała, gdy wracali do domów. Jak powiedziała PAP fotografka, dochodzenie do bohaterów było raczej procesem. "Jadąc na Ukrainę nie znałam żadnych żołnierzy ani wolontariuszy. Wszystkiego szukałam na miejscu, we Lwowie. Pytałam o ludzi, którzy jeździli na front i wrócili do domu" - wyjaśniła. "Ich powroty były zwykle krótkoterminowe. Żołnierze wracali do domu, np. na dwa tygodnie, na krótkie wakacje, nieformalną przepustkę" - dodała.
"Pierwsi żołnierze, z którymi rozmawiałam, byli trochę nieufni. Nie znali mnie, nie wiedzieli kim jestem i czym się zajmuję. Z czasem było mi coraz łatwiej, kolejne kontakty zdobywałam jakby z polecenia. Fotografowani zwykle chcieli opowiedzieć o wojnie. Chcieli, żeby ślad po ich walce gdzieś przetrwał, został utrwalony, a potem był pokazywany i dyskutowany za granicą" - podkreśliła.
Wojciechowska, jak zaznaczyła w rozmowie z PAP, nigdy nie obiecywała żołnierzom, że udział w projekcie w jakiś sposób zmieni ich sytuację. "Nie mówiłam, że +Iskry+ będą miały realny wpływ na ich życie. Nie mam takiej mocy. Moi bohaterowie wiedzieli, że biorą udział w projekcie artystycznym, a nie reporterskim. Wydaje mi się, że to działało na moją korzyść i polepszenie naszych relacji. Nie byłam wśród nich dziennikarką, ale fotografką" - dodała.
Fotografiom mężczyzn, na których - jak powiedziała Wojciechowska - "nie świeci się nic oprócz oczu", towarzyszą także kolaże oraz projekcje wideo i zdjęcia z frontu - w tym uzyskane bezpośrednio od walczących. Zdaniem artystki właśnie dzięki używaniu różnych języków można lepiej opowiedzieć swoją historię.
Projekt był realizowany w latach 2015-2016 na Ukrainie. Jego bohaterowie uczestniczyli, jak przypomina kuratorka ekspozycji Marta Królak, w oddolnych ruchach sprzeciwu wobec korupcji i dyktatury państwa Wiktora Janukowycza w czasie Euromajdanu. W swojej wystawie Wojciechowska "stawia pytania o źródła i aktualność wyobrażeń na temat żołnierza, mężczyzny, człowieka dorosłego" - dodaje Królak.
Prace prezentowane na wystawie zdobyły nagrodę Griffin Art Space - Lubicz 2015, przyznaną w ramach Przeglądu Portfolio na festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie. Były także opublikowane m.in. w British Journal of Photography, Dużym Formacie, Wysokich Obcasach i LensCulture.
Wiktoria Wojciechowska studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom licencjacki "Own places" przygotowała w pracowni Narracji Fotograficznej prowadzonej przez Prota Jarnuszkiewicza. Seria składa się z portretów osób będących w domu fotografowanych z zewnątrz, przez okno. Dzięki cyklowi została laureatką pierwszej nagrody w Photo Diploma Award 2013.
Prócz tego jest zwyciężczynią prestiżowego międzynarodowego konkursu fotografii Oskar Barnack Leica Newcomer Award 2015. Nagrodę otrzymała za projekt "Short flashes", do którego zdjęcia powstały podczas pobytu fotografki w Chinach. Wojciechowska, przebywająca w Państwie Środka w okresie częstych tajfunów, sportretowała spieszących się rowerzystów i kierowców skuterów schowanych pod kolorowymi foliami.
W maju 2016 roku ukazała się jej książka "Short flashes".
Wystawę "Iskry"/"Sparks" będzie można oglądać od 17 grudnia do końca stycznia.(PAP)
oma/ agz/