W sobotę papież Franciszek kończy 80 lat. Z tej okazji rano odprawi mszę w Kaplicy Paulińskiej w Watykanie dla kardynałów mieszkających w Rzymie. Poza tym wydarzeniem będzie to dla papieża normalny dzień pracy.
Program papieskich zajęć na sobotę przewiduje kilka spotkań i audiencji, między innymi dla prezydent Malty Marie Louise Coleiro Preca.
Jubileusz papieża będzie w tym roku bardzo uroczyście obchodzony w sieci, o co postarał się Watykan. Uruchomione zostały adresy internetowe, pod którymi można składać życzenia w kilku językach. Polski adres to: PapiezFranciszek80@vatican.va.
Życzenia wysyłać można również za pośrednictwem Twittera. Zbiera je też, wraz z rysunkami, redakcja katolickiego włoskiego tygodnika “Famiglia Cristiana”. Watykan informuje, że życzenia napływają z całego świata.
Kilka dni przed urodzinami włoska telewizja Mediaset wyemitowała dwuczęściowy fabularny film o Jorge Bergoglio w reżyserii Daniele Luchettiego, który przedstawia życie i działalność przyszłego papieża w Buenos Aires. Obejrzało go kilka milionów widzów.
Kiedy w marcu 2013 roku 76-letni wówczas kardynał Jorge Bergoglio z Argentyny wchodził na konklawe, sprawiał wrażenie dość zmęczonego. Gdy składał przysięgę, mówił słabym, załamującym się być może z przejęcia głosem. Zagadką pozostaje to, czy już wtedy wiedział, że wielu kardynałów zamierza oddać głos właśnie na niego.
Niecałe cztery lata po wyborze Franciszek jest w znakomitej formie, pełen energii, sił i zapału, a także zdecydowania - zauważają watykaniści.
Tuż przed urodzinami Franciszka media przypomniały jego wypowiedź: „Mam przeczucie, że mój pontyfikat będzie krótki; 4-5 lat”.
Jubileusz papieża będzie w tym roku bardzo uroczyście obchodzony w sieci, o co postarał się Watykan. Uruchomione zostały adresy internetowe, pod którymi można składać życzenia w kilku językach. Polski adres to: PapiezFranciszek80@vatican.va.
Zauważa się zarazem, że historyczną decyzję Benedykta XVI o ustąpieniu uważa za otwarcie nowej drogi. To zaś znaczy, że sam nie wyklucza takiej ewentualności.
Jest bardzo niezależny i samodzielny, nie dał się wcisnąć w sztywne ramy protokołu. W jednym z niedawnych wywiadów przyznał, że to właśnie jego wymogi najbardziej go męczą.
Nie brak mu dystansu do samego siebie, niezwykle celnego i niekiedy dosadnego, kolokwialnego języka oraz poczucia humoru, które - jak podkreślił - bardzo sobie ceni.
Przyznał, że ma „alergię” na pochlebców.
Wyróżnia się nowoczesnym spojrzeniem na Kościół, o którym mówi: „to nie drużyna piłki nożnej, która zabiega o kibiców”.
Przedmiotem analiz jest język, jakim zwraca się do młodzieży. Media zauważają, że metrykalnie sędziwy papież mówi językiem internetu i młodzieżowej gwary.
"To cyfrowe metafory papieża, który nie używa komputera" - ocenił watykanista „Corriere della Sera” Luigi Accattoli.
Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Krakowa do Rzymu po Światowych Dniach Młodzieży Franciszek wyznał, że lubi rozmawiać z młodymi ludźmi i uczy się ich języka.
„Wiele razy muszę zapytać: ale co to znaczy?, a oni mi wyjaśniają” - dodał.
„Nie podoba mi się, gdy słyszę: +Ale ci młodzi ludzie mówią głupstwa!+. Również my ich wiele wypowiadamy! Młodzi ludzie mówią głupie rzeczy i mówią rzeczy dobre, jak wszyscy. Ale trzeba ich słuchać, rozmawiać z nimi, ponieważ musimy uczyć się od nich, a oni muszą nauczyć się od nas” - podkreślił.
„Róbcie raban”, „wstańcie z kanapy” - apeluje do młodzieży.
Rekordowo wysokie, sięgające 90 procent jest zaufanie, jakim cieszy się wśród Włochów, także młodych.
Stworzył bardzo wyrazisty, pełen spontaniczności i skromny w oprawie styl swej posługi, która wywołuje entuzjazm i zachwyt wiernych, a niekiedy konsternację i dezaprobatę części bardziej konserwatywnej hierarchii kościelnej.
Jeszcze więcej kontrowersji dotyczy nauczania Franciszka. Najlepiej podziały na tym tle ukazują spory w czasie dwóch synodów biskupów na temat rodziny oraz opublikowana po nich adhortacja Franciszka „Amoris laetitia”, zwłaszcza w części dotyczącej kwestii ewentualnego dopuszczenia do komunii osób rozwiedzionych w nowych związkach.
Papieski dokument nie przyniósł zasadniczego przełomu w tej sprawie, oczekiwanego przez bardziej postępowych dostojników, ale jednocześnie nie ma w nim stanowczego sprzeciwu wobec takiej perspektywy. Franciszek położył nacisk na konieczność „rozeznania” każdego przypadku z osobna i otworzył zarazem drogę do pokuty, pozostawiając decyzję spowiednikom.
Zaprotestowała część hierarchii, w tym kilku kardynałów, którzy napisali list do papieża, zarzucając mu, że adhortacja wywołała chaos wśród wiernych i podważyła zasady nauczania Kościoła.
Franciszek odnosząc się do takich opinii odparł, że krytyka pod jego adresem nie spędza mu snu z powiek.
Jasno wskazuje najważniejsze aspekty swej posługi, którą koncentruje na miłosierdziu i czułości, trosce o ubogich i zepchniętych na margines, migrantów. Kreśli też nowy portret idealnego kapłana, apelując o skromność, umiar, pokorę i miłosierdzie, a przestrzegając przed poczuciem wyższości, osądzaniem ludzi, „narcyzmem”, karierowiczostwem i pogonią za pieniędzmi.
W czwartym roku pontyfikatu wciąż nie udało mu się dokończyć zapowiadanej od początku wielkiej reformy Kurii Rzymskiej, polegającej na połączeniu urzędów i wyznaczeniu ich precyzyjnych kompetencji oraz oszczędnościach. „Dwór papieski musi się zmienić” - oświadczył niedawno.
Przełomowy dla reformy „rządu Kościoła” ma być przyszły rok.
Jego bliski współpracownik z Buenos Aires, opiekun biednych z peryferii ksiądz Pepe di Paola powiedział Radiu Watykańskiemu, że najlepszym prezentem dla papieża z okazji jego urodzin jest miłość ludzi.
Franciszek „nie przepada za obchodami urodzin” - przyznał kapłan.
Ujawnił, że kiedy odwiedza Franciszka w Watykanie, często rozmawiają o Argentynie. „Ale papież nie popada w nostalgię” - dodał.
Dla wielu komentatorów fakt, że nie był od wyboru w swej ojczyźnie, budzi zdumienie. Przed kilkoma miesiącami zwracając się do swych rodaków powiedział, że także w przyszłym roku nie będzie mógł przyjechać do Argentyny. Watykaniści zastanawiają się, czy to kolejny zwiastun tego, że wróci do swego kraju, gdy ustąpi.
Na razie niespełnione pozostaje jedno jego marzenie.
“W Buenos Aires byłem zawsze na ulicy. Jedyna rzecz, na którą miałbym ochotę, to wyjść pewnego dnia tak, by nikt mnie nie rozpoznał, i móc iść do pizzerii na dobrą pizzę” - wyznał w jednym z wywiadów.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/