Mimo wszelkich zagrożeń jestem spokojny o dalszą egzystencję poezji. Od tysiącleci odnajdują się i potwierdzają w niej obydwie strony: nie tylko piszący, ale i czytający – mówi PAP Leszek Długosz, krakowski bard. Przyjaciele i artyści świętowali w tym roku 75. urodziny artysty.
W ramach obchodów w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie odbył się, pod patronatem Agaty Kornhauser–Dudy, koncert „Ja nie jestem Amadeusz Mozart”. Na gali rozbrzmiały piosenki Długosza w nowych, symfonicznych aranżacjach. Wiersze autora prezentowali Halina Łabonarska i Jerzy Trela.
Mistrz odebrał także Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis od ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego.
Jeszcze w tym roku powinna się ukazać płyta (zatytułowana tak samo jak koncert) z utworami wykonanymi podczas gali.
Leszek Długosz to artysta wszechstronny – pisze i śpiewa poezję, jest felietonistą, komponuje, nie obce mu aktorstwo. Filolog polski i aktor z wykształcenia w rozmowie z PAP przyznaje, że najpełniej wyrażają go dwie ekspresje: słowo i muzykowanie.
Z pisemnych form wypowiedzi najbliższa Długoszowi jest poezja. „Daje mi możliwość najbardziej precyzyjnego wypowiedzenia opinii, +wyroków+, moich relacji ze światem dzisiejszym i z przeszłością” – mówi.
Muzykowanie zaś – czym zajmuje się od dziecka – granie, komponowanie, śpiewanie, pozwala wyrazić odczucia, których słowa nie są już w stanie wypowiedzieć. „Muzyka umie być środkiem wyrazu nawet silniejszym niż słowo; bywa, wychodzi na prowadzenie tam, gdzie słowo już nie wystarcza, staje się bezradne. Ona wtedy jeszcze umie zabrać głos” – opisuje artysta.
Leszek Długosz: Niektórym, mniej uważnym, poezja może wydawać się czymś zbędnym, dekoracją, ornamentem dla pięknoduchów. Ale od tysięcy lat znajdują się i tacy, którzy w tej właśnie formie poetyckiej mają potrzebę formułowania swoich relacji z innymi, z naturą, swojej postawy wobec sacrum. Próbują wyjaśniać sobie i innym powód i tajemnice swego istnienia. I tej całości.
Pierwszy tom poetycki Długosza, „Lekcje rytmiki”, ukazał się w 1973 r. Wśród kolejnych zbiorów są m.in. „Na własną rękę”, „Z tego, co jest”; w tym roku Wydawnictwo Literackie wydało jubileuszowy wybór „Ta chwila, ten blask lata cały”. Niektóre tytuły z jego dyskografii to: „W Czarnolesie”, „Także i ty – złota kolekcja”, „Dusza na ramieniu”, „Długosz 2011”. Koncertuje w całej Polsce i za granicą.
Długosz jest jednym z najsławniejszych poetów śpiewających w Polsce. Pytany o miejsce poezji w konsumpcyjnym świecie, odpowiada: „Niektórym, mniej uważnym, poezja może wydawać się czymś zbędnym, dekoracją, ornamentem dla pięknoduchów. Ale od tysięcy lat znajdują się i tacy, którzy w tej właśnie formie poetyckiej mają potrzebę formułowania swoich relacji z innymi, z naturą, swojej postawy wobec sacrum. Próbują wyjaśniać sobie i innym powód i tajemnice swego istnienia. I tej całości”.
Według niego jeśli świat ma istnieć w sposób nieułomny, to forma poetycka „najdociekliwiej i najsubtelniej wyraża ludzkie refleksje”. „Mimo wszelkich zagrożeń jestem spokojny o dalszą jej egzystencję. W niej odnajdują i potwierdzają się nie tylko piszący, ale i czytelnicy. Ten rodzaj komunikacji dwustronnie stanowi cenną, pożądaną wartość” – wyznaje.
Bard z Krakowa chciałby opublikować jeszcze te wiersze i zarejestrować te piosenki, które jego zdaniem warte są zachowania dla innych. Marzy, by wydać płyty – „Muzykę domową” i „Muzykę tamtych dni”, „Wiersze staropolskie”, z tekstami i melodiami nieznanymi szerokiej publiczności. Pracuje nad powieścią autobiograficzną.
W 75. rocznicę urodzin artysta czuje, że „w pisaniu powinien spłacić dług wdzięczności” wobec tych, którzy go kształtowali od najmłodszych lat i tych, którzy go wywianowali jako jednostkę, twórcę, i jako Polaka.
„Nie czuję się człowiekiem sędziwym, ale wydaje mi się, że czas już spojrzeć z pozycji człowieka oglądającego się wstecz. A przed wyjściem warto by jeszcze w jakimś utworze literackim powiedzieć coś na pożegnanie. Bliskim znanym i nieznanym” – mówi artysta.
Szczególne miejsce w życiorysie i sercu Długosza zajmuje Piwnica pod Baranami. W tym roku ukazało się wznowienie książki „Pod Baranami, ten szczęsny czas…” (pierwsze wydanie w 2013 r.) – wspomnienia artysty z czasów, kiedy występował w Piwnicy (1964-1978).
„To moje gniazdo. Nigdy nie wyprowadziłem się emocjonalnie z Piwnicy, przestałem tylko być artystą występującym w Piwnicy. Uważam, że dzisiejsza +mutacja+ Piwnicy nie reprezentuje ani stylu, ani poziomu tej, z którą ja się identyfikuję. I do której wciąż przynależę” – zaznacza Długosz.
Przyznaje, że po epizodzie politycznym w swoim życiu – udziale w 2007 r. w wyborach do Senatu z ramienia PiS, spotkał się z szykanami i – jak mówi – „kompletnym niebytem medialnym”. „Nie reprezentowałem nikogo, a zawsze siebie, własne opinie i poglądy. I nie dyskredytuję nikogo za inne, odmienne zdanie. Kandydowałem, by reprezentować sprawy kultury i polsko-polonijne” – podkreśla.
Twórczość Leszka Długosza została doceniona wieloma nagrodami. Artysta otrzymał także w tym roku Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski oraz listy gratulacyjne od najwyższych władz RP. (PAP)
bko/ hgt/