Jeżeli "Pokot" jest baśnią, to zdecydowanie bliższą okrutnym, grimmowskim opowieściom - powiedziała Olga Tokarczuk, autorka scenariusza do najnowszego filmu Agnieszki Holland. Produkcja, która walczy na Berlinale o główne nagrody, w niedzielę zostanie pokazana po raz pierwszy.
Duszejko, główna bohaterka filmu, jest emerytowaną inżynierką budowy mostów, astrolożką z zamiłowania i wegetarianką. Mieszka sama w Kotlinie Kłodzkiej z - do czasu - dwoma sukami, i burzy się przeciwko polowaniom i kłusownictwu. Pewnej zimowej nocy umiera Wielka Stopa - jej sąsiad, miłośnik saren. Jakiś czas później Duszejko znajduje w lesie ciało lokalnego komendanta Policji. Na miejscu zbrodni zwraca uwagę jedynie na dziesiątki sarnich śladów. Widząc niemoc policji zaczyna własne, niekonwencjonalne śledztwo.
Scenariusz "Pokotu" powstał na motywach głośnej powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych", we współpracy reżyserki i autorki książki. Jak opowiadała pisarka na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami, ktoś kiedyś powiedział jej, że "Prowadź swój pług..." to gotowy scenariusz.
"Zupełnie nieświadomie, nie znając się na rzeczy, wzięłam to za dobrą monetę. Pierwsza wersja scenariusza była więc przerobionym tekstem książki. Okazało się, że to w ogóle nie pracuje i robienie filmu jest czymś zupełnie innym, niż pisanie książki" - mówiła Tokarczuk. "W drugiej próbie +zapomniałam książkę+ i spróbowałam opowiedzieć tę samą historię bez wracania do powieści i do jakichkolwiek obrazów, które zaistniały pierwotnie w mojej głowie. Pracując nad drugim scenariuszem myślałam o tym, w czym leży siła scenariusza - obrazach i relacjach między ludźmi, które produkują dialogi" - dodała.
Jak podkreśliła Tokarczuk w rozmowie z dziennikarzami, jednym z problemów w pisaniu scenariusza było, jak przenieść na ekran formę powieści pisanej w pierwszej osobie. "W +Prowadź swój pług...+ widzimy rzeczywistość oczami ekscentrycznej postaci, która ma swoją bardzo wyraźną i niezbyt typową wizję świata. W powieści to pomagało zbudować świat przedstawiony i światopogląd Duszejki, czytelnik sprawnie się w tym poruszał. W filmie trudno byłoby to osiągnąć. Mogłyśmy eksperymentować, ale to byłby zupełnie inny film. Chciałyśmy opowiedzieć tę historię w miarę obiektywnie, ale jednocześnie wciągnąć widza w świat głównej bohaterki. Długo szukałyśmy z Agnieszką Holland miejsca, z którego będziemy opowiadać tę historię" - wyjaśniła.
Film mówi m.in. o sprzeciwie wobec myślistwa i kłusownictwa, a także szacunku do natury i nieobecności kobiet w świecie, zwłaszcza starszych. Jak podkreślają Holland i Tokarczuk, "Pokot" ma być także apelem - o rozwagę, o sprzeciw, o szacunek do przyrody.
Tokarczuk podkreśliła, że trzy czwarte Polaków wyraża sprzeciw przeciwko polowaniom. Zauważyła także, że polowania są umiejscowione w naszej - polskiej - tradycji, na wysokich poziomach społecznych. "Polują mężczyźni u władzy i biznesmeni" - mówiła.
"Chciałabym, aby +Pokot+ zwrócił uwagę i postawił pytania na temat surrealistycznej, absurdalnej przemocy, której dokonujemy w ramach tradycji. Chciałabym także, aby odczytywać ten film w szerszym kontekście. Gdy pracowałam nad książką - a także gdy pracowałam nad scenariuszem - to chciałam stworzyć raczej pewnego rodzaju metaforę, może nawet alegorię (...). Chciałam też wskazać na pewien ważny, moralny problem, który niekoniecznie musi się wiązać z polowaniem, ale ze stosunkiem do przyrody. Bardzo często, zwłaszcza ostatnio, zadajemy sobie pytanie, czy otaczająca nas władza i prawo są moralne" - dodała pisarka.
"Zdaję sobie sprawę, że myślistwo pokazane w +Pokocie+ jest najbardziej spektakularną i nadającą się do kina patriarchalną aktywnością, w której bierze udział władza. Byłoby jednak niesprawiedliwe, gdybyśmy przy tym zapomnieli o czymś, co mocno przeżywam i jest według mnie równie ważne - mianowicie o hodowli przemysłowej zwierząt. Duszejko tylko o niej wspomina. Mimo to chciałabym, aby widzowie myśleli o filmie także w tym, szerszym kontekście" - podkreśliła.
"Gdy pisałam książkę, miałam wrażenie, że łatwo popaść w patos i zadęcie, kiedy podejmuje się temat ekologii albo praw zwierząt. To nieprzyjemne fakty, które wypieramy, zamiatamy pod dywan. Gdy na Facebooku widzimy treści związane z męczeniem albo dręczeniem zwierząt, to najczęściej przewijamy dalej. Niechętnie to przyjmujemy. Nie chcemy tego oglądać, nie dajemy sobie miejsca na dyskusję o tym. Może znalezienie baśniowej formy do opowiedzenia starych prawd jest jakąś dobrą, właściwą metodą?" - powiedziała Tokarczuk, odnosząc się do komentarzy, które ustawiają "Pokot" właśnie wśród baśni.
Jej zdaniem baśń to dobre określenie. "To trochę wytrych albo nawias, w który próbuje się włożyć zróżnicowanie gatunkowe tego filmu. Ono jest w porządku, bo film opowiada o walce dobra ze złem w dość lekki, ale zarazem dojmujący sposób - tak, jak to robią baśnie. Jeżeli +Pokot+ jest baśnią, to zdecydowanie bliższą okrutnym, grimmowskim opowieściom" - dodała autorka. "Żyjemy w czasach, w których potrzeba baśniowych opowieści odnoszących się do podstawowych, archetypowych tematów, które wciąż są aktualne" - skomentowała.
Głównym pytaniem, które stawia film - jak mówiła Tokarczuk - dotyczy tego, co ma zrobić przyzwoity obywatel "gdy rozpozna, że prawo, w którym funkcjonuje, jest niemoralne". "Czy ma prawo do buntu, obywatelskiego nieposłuszeństwa, przeciwstawienia się takiemu prawu? Na ile prawo wyznacza nasze życie i co można zrobić z prawem, którego nie akceptujemy?" - pyta autorka "Biegunów". "W tym sensie cała historia Duszejko i jej nierównej walki z myśliwymi staje się pewnego rodzaju przypowieścią, powiastką moralną" - podkreśla.
Produkcja ma też oddać głos tym, którzy go nie mają i są niesłyszalni - "wykluczonych, mniej ważnych". "Kobiet, które są zepchnięte na margines życia społecznego, których się nie słyszy, których protesty są puszczane bokiem, mimo uszu, i zupełnie niezauważane" - wyjaśniła Tokarczuk. "Janina Duszejko jest taką, trochę feministyczną, figurą starszej kobiety wypchniętej na margines społeczeństwa" - skomentowała.
W filmie, który powstał w koprodukcji Polski, Niemiec, Czech, Szwecji i Słowacji, zobaczymy m.in. Agnieszkę Mandat (Duszejko), Wiktora Zborowskiego, Jakuba Gierszała oraz Borysa Szyca, Patricię Volny, Miroslava Krobota, Tomasza Kota, Andrzeja Grabowskiego, Katarzynę Herman, Marcina Bosaka, Andrzeja Konopkę, Sebastiana Pawlaka i Katarzynę Skarżankę.
O tym, czy "Pokot" - film biorący udział w konkursie głównym Berlinale - dostanie Złotego Niedźwiedzia, dowiemy się w sobotę, 18 lutego. 67. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie zakończy się dzień później.
Na ekrany kin w Polsce produkcja wejdzie 24 lutego.
Martyna Olasz (PAP)
oma/ mow/