Kompletne cykle pejzażowe, arcydzieła japońskiego drzeworytu przełomu XVII i XIX wieku z kolekcji Jerzego Leskowicza znajdą się na wystawie "Podróż do Edo" w warszawskim Muzeum Narodowym. Otwarcie ekspozycji w sobotę 25 lutego.
"Wystawa ta zabierze państwa do miasta Edo. Została ona tak pomyślana, żeby wprowadzić odbiorcę w atmosferę tamtych czasów i myślę, że aranżacja to umożliwia" - mówiła na konferencji prasowej kuratorka wystawy, Anna Katarzyna Maleszko. "Drzeworyty zostały tak ułożone, aby podróż mogła odbywać się z Kioto do Edo i z Edo do Kioto. Jest to ogromna wystawa prezentująca około trzystu prac wyjątkowej klasy, dlatego łatwo zrozumieć, dlaczego wzbudzają taki zachwyt" - dodała.
Wśród pochodzących z prywatnej kolekcji prac, na wystawie znalazły się m.in. "Pięćdziesiąt trzy stacje na gościńcu Tokaido" Hiroshige, "Sześćdziesiąt dziewięć stacji na drodze Kisokaido" autorstwa Hiroshige i Eisena oraz cykl Hokusaia "Trzydzieści sześć widoków góry Fuji" ze wspaniale zachowanymi Wielką falą w Kanagawie i Burzą poniżej szczytu.
O początkach zbierania drzeworytów i rosnącym zainteresowaniu tymi dziełami, opowiadał właściciel kolekcji Jerzy Leskowicz. Podkreślił, że dla niego sztuka japońska ma w sobie coś, co zaprasza człowieka do podróży. "Jak to się zaczęło? (...) W Paryżu jest mała galeria sztuki azjatyckiej, gdzie lubiłem oglądać dzieła mistrza Hiroshige - i się zaczęło. Kupiłem drzeworyt, który okazał się nienajlepszy - była to niekoniecznie prawdziwa odbitka. Jak zobaczyłem tę prawdziwą, zacząłem kupować książki na temat drzeworytów. W pewnym momencie miałem ich więcej niż drzeworytów" - powiedział kolekcjoner.
O selekcji ponad 300 spośród ok. 2 tys, zadecydował temat - "Podróż do Edo". Tak bogatą kolekcję udało się Leskowiczowi zebrać w ciągu ostatnich kilkunastu lat. "Początki były ostrożne, ale z czasem nabywania wiedzy łatwiej mi było tworzyć coś, co miało sens. Skupiam się przede wszystkim na konkretnych seriach i pierwszych odbitkach. Polega to na ciągłym kontakcie z całym światem - domami aukcyjnymi i prywatnymi kolekcjonerami" - powiedział PAP Jerzy Leskowicz.
Dzięki znakomicie zachowanym dziełom autorstwa Utamaro, Sharaku, Hiroshige, Hokusai i innych mistrzów drzeworytu, możemy dowiedzieć się jak wyglądał na przełomie XVII i XIX w. krajobraz Japonii, oraz jej społeczność. Nurt ukiyo-e, czyli "obrazów płynącego świata" w malarstwie i drzeworycie zrodził się i rozkwitł w tętniącym życiem Edo (dzisiejsze Tokio). Oprócz pejzaży na wystawie prezentowane będą portrety aktorów teatru kabuki autorstwa Toshusaia Sharaku oraz wizerunki piękności (bijinga) Kitagawy Utamaro.
Poza ponad 300 rycinami, zaprezentowane zostaną stare japońskie mapy i książki, w tym słynny, kompletny zbiór 15 zeszytów ze szkicami Hokusaia zatytułowany "Manga" oraz kompletne pierwsze wydanie innego słynnego albumu tego artysty, "Sto widoków Fuji".
Japoński znawca malarstwa i drzeworytu Shugo Asano mówił o ogromnym wrażeniu, jakie wywołała na nim prezentowana kolekcja. "Ja przez czterdzieści lat badałem ukiyo-e, ale ostatnio dowiedziałem się o kolekcji pana Leskowicza. Byłem ogromnie zaskoczony tym że, rozpoczynając kolekcjonowanie stosunkowo niedawno, pan Leskowicz zdołał zdobyć tak wspaniałe dzieła. (...) Fakt, że 70 proc. drzeworytów wykonywanych w Japonii trafiło za granicę, jest dla Japończyków z jednej strony smutny, bo nie możemy ich podziwiać w ojczyźnie, lecz z drugiej strony drzeworyty te za granicą są naszymi doskonałymi dyplomatami" - mówił Asano.
Jedną z muzealnych przestrzeni przeznaczono na działania edukacyjne. Prezentowane będą w niej przybory i materiały służące do wykonywania odbitek drzeworytniczych; filmy wyjaśniające sposób ich wykonania.
"Do stworzenia jednej odbitki, potrzebnych jest kilku artystów. Pierwszy - artysta malarz - przygotowuje scenariusz i maluje. Następny - wykonuje w drzewie odbicie. Wreszcie drukarz, który odbijając, nadawał naciskiem, mieszaniem farb i sposobem ich rozprowadzania, kolory" - tłumaczył sposób powstawania drzeworytu Leskowicz.
Wystawa potrwa od 25 lutego do 7 maja b.r. (PAP)
masl/ pat/