"Żołnierze Wyklęci. Niezłomni bohaterowie" to tytuł nowej wystawy w Warszawie poświęconej żołnierzom powojennego podziemia niepodległościowego. 24 portrety, m.in. Danuty Siedzikówny "Inki", można od poniedziałku oglądać na gmachu Dowództwa Garnizonu Warszawa.
"To są ludzie z panteonu polskiej chwały. To są oficerowie Wojska Polskiego, którzy swoim czynem, swoja wolą i swoim oddaniem Polsce weszli do historii, ale jednocześnie stworzyli podwaliny naszego obecnego dnia. Bo to oni zachowali honor, bo to oni pamiętali i upomnieli się o Polskę, bo to oni wiedzieli co znaczy suwerenność i niepodległość i byt narodowy" - powiedział podczas otwarcia ekspozycji podsekretarz stanu w MON Wojciech Fałkowski. Resort obrony jest organizatorem wystawy; przygotowało ją Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej im. płk. dypl. Mariana Porwita.
Wiceszef MON podkreślił, że otwarcie wystawy - po latach zapomnienia o powojennym polskim podziemiu zbrojnym, także zapomnienia po upadku komunizmu w Polsce - "powinno być częścią zwykłego dnia zwykłej pamięci społecznej i zwykłej pamięci narodowej". Żołnierze podziemia po 1945 r. - jak mówił - to bohaterowie, którzy zostali "zdradziecko, bestialsko zamordowani". "Czasy, w których tylko ich rodziny i nieliczni podkomendni pamiętali o nich, są czasami, o których chcielibyśmy już dzisiaj zapomnieć" - dodał.
Wystawa przedstawia portrety 24 żołnierzy powojennego podziemia antykomunistycznego, w tym najbardziej znanych m.in. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", Danuty Siedzikówny "Inki", Witolda Pileckiego "Witolda", Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", Hieronima Dekutowskiego "Zapory", Łukasza Cieplińskiego "Pługa", Stanisława Kasznicy "Maszkowskiego", Bolesława Kontryma "Żmudzina". Poza ich wizerunkami są również stopnie wojskowe oraz daty urodzenia i śmierci.
"Nie jesteśmy żadną +bandą+, jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny (...). Wypowiedzieliśmy walkę na śmierć i życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości" - to słowa mjr. "Łupaszki" z marca 1946 r., które przypomina wystawa. Propaganda komunistyczna przedstawiała opierających się sowietyzacji Polski żołnierzy AK jako przestępców, wrogów państwa polskiego.
IPN szacuje, że w latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło ponad 50 tys. osób, które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Znaczną część ofiar stanowili żołnierze podziemia niepodległościowego. Ich ciała grzebano w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach; na terenie i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.
Wśród najbardziej znanych ofiar stalinizmu w Polsce, których grobów nie odnaleziono, jest gen. August Emil Fieldorf "Nil", który był m.in. organizatorem i szefem Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, zastępcą komendanta głównego AK i szefem antysowieckiej organizacji NIE. Nieznane pozostaje również miejsce ukrycia zwłok rotmistrza Witolda Pileckiego, który w 1940 r. specjalnie trafił do Auschwitz, aby napisać raport o sytuacji w obozie.
IPN podjął decyzję o poszukiwaniu tajnych miejsc pochówku ofiar reżimu komunistycznego w 2011 r. Do tej pory w Warszawie udało się odnaleźć szczątki wybitnych polskich dowódców, m.in. mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory", a także ostatniego dowódcy NSZ ppłk. Stanisława Kasznicy. W Gdańsku IPN odnalazł szczątki Danuty Siedzikówny "Inki" oraz Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". (PAP)
nno/ pat/