Celem reformy edukacji z 1932 r. było likwidowanie skutków zaborów, a także dostosowanie struktury szkolnictwa do realnych potrzeb państwowych i społecznych – mówi PAP prof. Zbigniew Osiński z UMCS, autor biografii ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Janusza Jędrzejewicza.
11 marca 1932 r. Sejm przyjął ustawę reformującą polski system oświaty.
PAP: Jakie były największe problemy polskiej oświaty w 1918 r., u progu niepodległości?
Prof. Zbigniew Osiński: Można powiedzieć, że było ich bardzo wiele. Systemy szkolne w każdym z zaborów różniły się od siebie. Szkoły we wszystkich z nich były nastawione na wychowywanie obywateli państw zaborczych i poza Galicją na wynarodowienie, a nie postaw polskiego patriotyzmu. Janusz Jędrzejewicz w swoich wypowiedziach podkreślał, że nadrzędnym celem tych szkół było wychowywanie ludzi bezgranicznie posłusznych władzy, biernych wobec spraw swoich mniejszych i większych ojczyzn. Mieli być bezwolnymi trybikami w strukturach gospodarek i armii państw zaborczych, którym nie chodziło o to, żeby Polacy byli ludźmi aktywnymi.
Prof. Zbigniew Osiński: Reforma zakładała, że państwo będzie miało znacznie większy niż dotychczas wpływ na szkolnictwo. Jednym z propaństwowych celów reformy było oparcie wychowania szkolnego na kulcie walki o niepodległość i dokonaniach Józefa Piłsudskiego.
Jędrzejewicz ubolewał z powodu występowania takich zjawisk jak: bierne poddawanie się biegowi dziejów; zamykanie się w sferze spraw prywatnych; upadek autorytetu państwa; brak szacunku dla twórczej pracy; powszechne żerowanie na organizmie państwowym; rozpowszechnienie się karierowiczostwa, prywaty, przekupstwa i złodziejstwa. Mentalność z jaką wielu Polaków weszło w niepodległość była jednym ze skutków kształcenia w szkołach państw zaborczych. Szkolnictwo, zwłaszcza w Galicji i Królestwie Polskim, było bardzo zaniedbane infrastrukturalnie, brakowało kadr nauczycielskich. Występował tam duży poziom analfabetyzmu. Brakowało drożności pomiędzy poszczególnymi szczeblami struktury szkolnej. Warto również zauważyć, że znaczna część ówczesnej oświaty opierała się na szkolnictwie prywatnym prowadzonym przez gminy, związki wyznaniowe, osoby prywatne. Prezentowało ono bardzo niską jakość edukacji, dającą tylko pozory prawdziwego wykształcenia.
Te wszystkie ułomności oświaty na ziemiach polskich nie były właściwie naprawiane w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości. Co prawda systematycznie rozbudowywano sieć szkolną, w 1919 r. wprowadzono obowiązek szkolny w zakresie szkoły powszechnej i ujednolicono program nauczania dla szkół średnich, zaś w 1922 r. obowiązkiem zakładania i prowadzenia publicznych szkół powszechnych obarczono solidarnie skarb państwa i gminy, jednakże była to kropla w morzu potrzeb. Ponadto przed rządzącymi stało wiele innych problemów, co sprawiało, że oświata była zepchnięta na drugi plan. Dyskutowano o wielu projektach reform, jednak aż do reformy Jędrzejewicza w pełni nie ujednolicono systemu szkolnego i nie rozwiązano podstawowych bolączek szkolnictwa, jakie Polska otrzymała w spadku po zaborcach.
PAP: Na te problemy nakładał się bardzo powszechny w wielu regionach Polski analfabetyzm.
Prof. Zbigniew Osiński: Był on jednym ze skutków niewielkiej dostępności do szkół w wielu regionach Polski oraz braku obowiązku szkolnego w zaborze rosyjskim, a w zaborze austriackim jego nieprzestrzegania. Wyjątkiem był zabór niemiecki, w którym władzom zależało na likwidacji analfabetyzmu ze względu na potrzeby armii i gospodarki. Pamiętajmy również, że wiele rodzin, zwłaszcza na biednych terenach wiejskich nie chciało wysyłać dzieci do szkoły. Nie widziano potrzeby kształcenia, uważano, że dzieci muszą wcześnie zaczynać prace w gospodarstwach. Był to więc jeden z problemów we wprowadzaniu obowiązku szkolnego. Analfabetyzm nie był wyłącznie winą słabego systemu oświaty, ale miał on swoje podłoże w sferze mentalności.
PAP: Jędrzejewicz był związany z obozem piłsudczykowskim. W jaki sposób jego związki polityczne wpływały na projekty zmian w oświacie?
Prof. Zbigniew Osiński: Janusz Jędrzejewicz był nie tylko piłsudczykiem, lecz także nauczycielem praktykiem. Miał okazję poznać szkolnictwo ukształtowane przez zaborców, gdyż pracę w zawodzie nauczyciela rozpoczął jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej, a także szkolnictwo funkcjonujące w niepodległej Polsce przed 1926 rokiem.
Z punktu widzenia późniejszych prac nad reformą ważniejsza była jednak jego działalność sprowadzająca się do tworzenia myśli politycznej i ideologicznej obozu piłsudczykowskiego oraz budowania mitu Józefa Piłsudskiego. Dużo przemyśleń na temat edukacji i wychowania młodych pokoleń w duchu ideologii piłsudczykowskiej zawierają jego publikacje na łamach takich czasopism jak „Rząd i Wojsko”, „Droga” i „Zrąb”. Pracował koncepcyjnie nad stanem mentalności polskiego, pozaborowego społeczeństwa i kondycją polskiej edukacji. Współtworzył zasady wychowania państwowego oparte na dokonaniach Piłsudskiego i obozu peowiacko–legionowego. Już po zamachu majowym przedkładał pierwsze projekty reform oświaty. Przygotowywał się więc do jej wprowadzenia przez kilka lat.
Prof. Zbigniew Osiński: Konsekwencją przemyśleń Jędrzejewicza było dążenie do wpisania w reformę postulatu kształtowania postawy aktywności w działaniu na rzecz swoich społeczności i państwa oraz patrzenia na państwo jako wartość najwyższą. Celem było też tonowanie różnic religijnych i etnicznych. Podkreślać miano to co łączy, między innymi przywiązanie do odrodzonego państwa.
Reforma zakładała, że państwo będzie miało znacznie większy niż dotychczas wpływ na szkolnictwo. Jednym z propaństwowych celów reformy było oparcie wychowania szkolnego na kulcie walki o niepodległość i dokonaniach Józefa Piłsudskiego. Jędrzejewicz, jako członek Polskiej Organizacji Wojskowej i żołnierz Legionów oraz armii polskiej, nie ukrywał, że w jego opinii środowisko piłsudczykowskie miało dla odbudowy Polski kluczowe znaczenie i z tej przyczyny ma więc prawo do kształtowania zasad jej funkcjonowania i kierowania nim. Szkoła miała więc utwierdzać kult Józefa Piłsudskiego, ale również wielu innych ważnych dla polskiej niepodległości postaci.
Inną konsekwencją przemyśleń Jędrzejewicza było dążenie do wpisania w reformę postulatu kształtowania postawy aktywności w działaniu na rzecz swoich społeczności i państwa oraz patrzenia na państwo jako wartość najwyższą. Celem było też tonowanie różnic religijnych i etnicznych. Podkreślać miano to co łączy, między innymi przywiązanie do odrodzonego państwa. Chodziło nie tylko o wzmacnianie społecznego poparcia dla piłsudczyków, ale również dążenie do tego, aby obywatele polscy traktowali swoje państwo inaczej niż państwa zaborcze, w których żyli jeszcze kilkanaście lat wcześniej.
PAP: Jak miała wyglądać nowa struktura szkolnictwa po 1932 r.?
Prof. Zbigniew Osiński: Celem reformy jędrzejewiczowskiej było likwidowanie skutków zaborów, a także dostosowanie struktury szkolnictwa do realnych potrzeb państwowych i społecznych, oraz etapów psychofizycznego rozwoju dzieci. Ważne było także wdrożenie zasad wychowania państwowego, ujednolicenie i udrożnienie systemu oraz poprawa jakości kompetencji absolwentów. Sześcio- lub siedmioklasowa (dla tych, którzy nie planowali kontynuacji nauki) obowiązkowa szkoła powszechna miała zapewniać podstawowe kompetencje i wychowanie niezbędne do życia w społeczeństwie.
Czteroletnie gimnazjum miało mieć profil ogólny lub zawodowy i było przeznaczone dla osób, które aspirowały do pracy wymagającej wykształcenia średniego lub planowały podjęcie studiów wyższych. Alternatywą dla gimnazjów były różnorodne szkoły zawodowe. W reformie ważne było stworzenie kolejnych progów selekcyjnych, gwarantujących, że do danego poziomu edukacji trafią tylko odpowiednio uzdolnieni młodzi ludzie. Gimnazjum miało więc przygotowywać do pełnienia istotnych społecznie ról, dlatego zakończone było „małą maturą”, która stała się symbolem solidnego wykształcenia i nieco wyższego niż przeciętny statusu społecznego.
Kolejny szczebel – dwuletnie, elitarne, sprofilowane licea przygotowywały do podjęcia studiów wyższych młodzież z założenia najbardziej uzdolnioną. Były przeznaczone dla osób mających być przyszłymi elitami państwa. Była to więc spójna koncepcja uwzględniająca zarówno wiek rozwojowy uczniów i realne potrzeby społeczne.
Należy jednak dodać, że szkoły powszechne funkcjonowały w bardzo różnych formach organizacyjnych, zależnych od liczby dzieci i nauczycieli w danej miejscowości. Wiele ze szkół powszechnych w terenie wiejskim miało organizację jednoklasową, zapewniającą program tylko czterech klas. Istniały też szkoły drugiego i trzeciego stopnia, z których tylko te ostatnie zapewniały pełny program szkoły powszechnej.
Te cechy reformy wynikały z jej wprowadzania w bardzo trudnych warunkach kryzysu gospodarczego i braku nauczycieli. Reforma z 1932 r. była więc dostosowana do kryzysowych realiów materialnych i społecznych. W bardziej perspektywicznych planach Jędrzejewicza celem było doprowadzenie do sytuacji, w której wszyscy obywatele kończyliby przynajmniej pełną szkołę powszechną.
PAP: Jakie miejsce przewidziano dla szkół mniejszości narodowych, których w II RP mieszkało tak wiele?
Prof. Zbigniew Osiński: Szkolnictwo mniejszości narodowych miało przede wszystkim charakter prywatny. Polityka Jędrzejewicza i innych piłsudczyków zmierzała do zapewnienia właściwej jakości tego szkolnictwa, bowiem zarzucano tym instytucjom niski poziom nauczania i to, że nie przygotowują do życia w wieloreligijnym i wielonarodowym społeczeństwie.
Prof. Zbigniew Osiński: Reformę krytykowała zarówno endecja, lewica, mniejszości narodowe, jak i Kościół katolicki. Systemowi wprowadzonemu przez Jędrzejewicza zarzucano forsowanie wychowania państwowego kosztem narodowego i religijnego, wprowadzanie rozwiązań potrzebnych piłsudczykom z powodów politycznych kosztem interesu oświaty oraz likwidowanie autonomii programowej i organizacyjnej szkolnictwa prywatnego.
Szkoły mniejszości narodowych, tak jak wszystkie prywatne, mogły wybierać formy organizacyjne przewidziane w reformie dla szkół publicznych lub tworzyć własne. Jednakże tylko przyjęcie organizacji i programów szkolnictwa państwowego pozwalało na wydawanie świadectw uprawniających do nauki na kolejnych szczeblach edukacji publicznej i korzystanie z przywilejów bycia uczniem (np. zniżki kolejowe). Pilnowano również tego, kto jest właścicielem szkoły, kto pełni funkcje dyrektora i kto uczy. Dyrektorem oraz nauczycielem mógł zostać tylko obywatel polski posiadający odpowiednie wykształcenie, przygotowanie zawodowe i zachowujący się nienagannie pod względem moralnym oraz odznaczający się pozytywnym stosunkiem do państwa. Władze obawiały się również, że szkolnictwo mniejszości może prowadzić indoktrynację polityczną, religijną lub dążyć do separowania młodych ludzi od reszty społeczeństwa. Szkolnictwo publiczne z zasadami wychowania państwowego nastawione było na unifikację i obawiano się przeciwstawnych oddziaływań szkół prywatnych. Mniejszości narodowe postrzegały takie działania państwa jako dążenie do ograniczenia ich praw w sferze edukacji.
PAP: Czy reforma jędrzejewiczowska rozwiązała problemy polskiej edukacji?
Prof. Zbigniew Osiński: Trudno wydawać takie osądy, ponieważ zreformowany system funkcjonował bardzo krótko. Co prawda odnotowano poprawę wskaźników scholaryzacji, powstały nowe budynki szkolne i zmniejszono analfabetyzm, ale trudno wyrokować o jakości edukacji w tym okresie bowiem brakuje wyników odpowiednich badań.
Wiemy, że reformę krytykowała zarówno endecja, lewica, mniejszości narodowe, jak i Kościół katolicki. Systemowi wprowadzonemu przez Jędrzejewicza zarzucano forsowanie wychowania państwowego kosztem narodowego i religijnego, wprowadzanie rozwiązań potrzebnych piłsudczykom z powodów politycznych kosztem interesu oświaty oraz likwidowanie autonomii programowej i organizacyjnej szkolnictwa prywatnego. Lewica twierdziła, że podział na trzy szczeble organizacyjne szkół powszechnych kłóci się z deklarowaną zasadą powszechności i jednolitości nauczania. Dla dzieci wiejskich, mających dostęp głównie do szkół najniżej zorganizowanych – czteroklasowych, miało to być zamknięcie drogi do dalszej edukacji. Uznano, że jest to efekt polityki władz, zmierzającej do ograniczenia dostępu do oświaty dzieciom z warstw ubogich i mniejszości narodowych.
Bez wątpienia jednak reforma poprawiła funkcjonowanie szkolnictwa, ale trudno oceniać na ile scementowała społeczeństwo polskie i zmieniła zarówno jego kompetencje jak i mentalność. Mówi się, że między innymi dzięki zreformowanej edukacji Polacy zdali egzamin podczas II wojny światowej, ale pamiętajmy, że ocena ta dotyczy jedynie stosunkowo niewielkiej części narodu. Nowy system nie zdążył jednak wypracować nowej jakości kształcenia społeczeństwa polskiego, ale jednocześnie nie ma podstaw do stwierdzenia, że był to zły system. Należy oceniać go jako przemyślany, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę w jak trudnym czasie funkcjonował.
PAP: Czy jeśli zestawi się ten system edukacji z innymi funkcjonującymi w Europie i na świecie, to można będzie go uznawać za nowoczesny?
Prof. Zbigniew Osiński: W ówczesnej edukacji amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej popularność zdobywała pedagogika Nowego Wychowania, dostrzegająca indywidualność dziecka, stawiająca na maksymalny rozwój jego aktywności, zakładająca poszanowanie jego natury i wyrażająca zaufanie do niej. Dążąca do upodmiotowienia dziecka w procesie wychowania i kształcenia, do jak najpełniejszego przygotowania go do życia. Postulująca nawiązanie ścisłego kontaktu pomiędzy systemem oświaty a konkretną rzeczywistością, w której żyje uczeń. Kładąca nacisk na motywację wewnętrzną.
W Polsce pewne elementy pedagogiki Nowego Wychowania widoczne były jedynie w działalności szkół eksperymentalnych. Stosunek Jędrzejewicza do idei Nowego Wychowania nie był jednoznaczny. Co prawda nie odszedł od zasady, mówiącej że ośrodkiem nauczania i wychowania nie był sam uczeń, lecz rzeczywistość leżąca poza nim, nie zmienił systemu klasowo-lekcyjnego i podziału wiedzy na przedmioty nauczania, nie odszedł od werbalizmu i encyklopedyzmu (przynajmniej w szkołach, które miała kończyć większość społeczeństwa), nie zrezygnował z oceniania ucznia głównie za pamięciowe opanowanie wiedzy, lecz starał się dostosować szczeble szkolne do wieku rozwojowego dzieci i młodzieży oraz wprowadzić pionową i poziomą drożność systemu, dzięki czemu uczeń otrzymywał większą swobodę dostosowywania ścieżki edukacyjnej do własnych możliwości i zainteresowań. Mimo tego reforma zyskała duże uznanie zagranicą. Wiele ciepłych słów na jej temat wypowiadali tak wybitni intelektualiści, jak Maria Skłodowska-Curie.
Prof. Zbigniew Osiński: Bez wątpienia reforma poprawiła funkcjonowanie szkolnictwa, ale trudno oceniać na ile scementowała społeczeństwo polskie i zmieniła zarówno jego kompetencje jak i mentalność. Mówi się, że m.in. dzięki zreformowanej edukacji Polacy zdali egzamin podczas II wojny, ale pamiętajmy, że ocena ta dotyczy jedynie stosunkowo niewielkiej części narodu. Nowy system nie zdążył jednak wypracować nowej jakości kształcenia społeczeństwa polskiego, ale jednocześnie nie ma podstaw do stwierdzenia, że był to zły system.
Nowojorski tygodnik pedagogiczny „School and Society” podkreślił zalety wprowadzenia podziału szkolnictwa średniego na czteroletnie gimnazjum i dwuletnie liceum. W „Encyclopedie Francaise. Education et Instruction” podkreślono jednolitość system szkolnego, wprowadzenie form organizacyjnych umożliwiających współpracę rodziców ze szkołą oraz troskę o uwzględnienie w podręcznikach założeń nowoczesnej pedagogiki i zachowanie obiektywizmu w prezentowanych zagadnieniach.
PAP: Jak układały się późniejsze losy Jędrzejewicza?
Prof. Zbigniew Osiński: Od 10 maja 1933 r. do 13 maja 1934 r. był premierem. W gabinecie tym funkcję ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego pełnił jego brat Wacław Jędrzejewicz. Po śmierci Piłsudskiego w 1935 r. był senatorem, nie uczestniczył jednak w walce o władzę i popadł w pewną izolację. Był skonfliktowany z tymi piłsudczykami, którzy zaangażowali się w tworzenie Obozu Zjednoczenia Narodowego. We wrześniu 1939 r. jako znaczący piłsudczyk musiał uciekać z Polski. Na emigracji, początkowo w Rumunii, a potem w Palestynie i Wielkiej Brytanii, on i jego grupa polityczna zostali całkowicie zmarginalizowani. Musieli zmagać się z brutalnymi atakami rządu Sikorskiego, którego politycy zarzucali im nieprzygotowanie Polski do wojny i łamanie demokracji. Jego rola polityczna była już wówczas skończona, mimo że publikował artykuły i broszury polityczne. Jego aktywność ograniczała bardzo poważna choroba. Zmarł 16 marca 1951 r. w Londynie.
PAP: Dlaczego władze komunistyczne już w 1948 r. zdecydowały o likwidacji wprowadzonego przez Jędrzejewicza systemu edukacji?
Prof. Zbigniew Osiński: Odchodzenie od modelu Jędrzejewicza trwało kilka lat. Już pod koniec 1944 r. na kontrolowanych przez Sowietów terenach wprowadzano zmiany programowe dostosowujące nauczanie do potrzeb nowej władzy. Zmiany strukturalne nastąpiły dopiero w okresie 1948-49. Sam model szkolnictwa był jednak zmieniany nie tyle z powodu dążenia do upodobnienia do systemu sowieckiego, ile z myślą o wdrożeniu oświatowych postulatów lewicy. Wykształcenie miało być bardziej egalitarne, ale jednocześnie przepojone polityczną i ideologiczną indoktrynacją. Miało zapewniać posłuszne kadry dla gospodarki. Motyw upodabniania polskiej szkoły do rozwiązań sowieckich pojawił się dopiero w momencie przygotowywania projektu stworzenia szkoły dziesięcioletniej na początku lat siedemdziesiątych.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/