Jacek Kowalski, autor tego swoistego „podręcznika” jest znany już od wielu lat jako wielbiciel kultury sarmackiej, a którą to stara się propagować na wszelkie możliwe sposoby: poprzez książki, artykuły, płyty z pieśniami i wierszami we własnym wykonaniu, scenariusze różnorodnych widowisk historycznych itp. Sam przedstawia się jako „Sarmata” i w takim też charakterze występuje w omawianej pracy, a raczej stwarza wrażenie takiego szlachcica z wąsami i w kontuszu oprowadzającego czytelnika po zakamarkach i tajemnicach dawnego sarmackiego świata. Używa przy tym specyficznego „gawędziarskiego” języka, co sprawia, że lektura ta wciąga i daje dużą przyjemność przy jej „konsumowaniu”.
J. Kowalski nie ukrywa ponadto wcale swoich poglądów politycznych, a które to można określić jako zdecydowanie konserwatywne w rozumieniu wielkiego przywiązania do Tradycji, a więc także i do wiary czy polskości. Pozwala to mu formułować różne - nieraz prowokacyjne - tezy, które zresztą potem rozwija i rozbudowuje w obszerne „gawędy” wzbogacone również czasami o polemiki ze współczesną polską lewicą. Tak jest np. w przypadku dyskusji na temat XVII-wiecznej kontrreformacji w Polsce, a gdzie autor krytykuje opinie wyrażone kilka lat temu przez znanego badacza literatury staropolskiej Krzysztofa Obremskiego oraz przez Magdalenę Środę, jakoby działalność księdza Piotra Skargi była wyrazem „fuzji szlachectwa z katolicyzmem”, a nawet „postsarmackiej dominacji Kościoła katolickiego” w obecnej III Rzeczypospolitej.
Wspomniana dyskusja stanowi zresztą istotny element rozprawy z „zabobonem antysarmackim nr 18”, a takim to oryginalnym określeniem autor obdarza 50 mitów i uprzedzeń narosłych wokół zjawiska sarmatyzmu przez minione dwa wieki naszej historii. Owe „zabobony” są tu odpowiednikami normalnych rozdziałów książkowych, a każdy z nich wypełnia polemika z jakąś konkretną kontrowersyjną tezą. I tak np. możemy dowiedzieć się, że jest nieprawdą, jakoby „polskie Kresy to krwawa kolonia, a Rusini to Murzyni”, „staropolska dyplomacja dyplomatołkami stała”, „poziom wykształcenia szlachty w wieku XVII na psy zeszedł”, „czarownice paliło się z nietolerancji”, „Sarmaci nie bronili Konstytucji 3 Maja”, „Sarmaci modlili się (zamiast się bić) i dlatego Rzeczpospolita upadła”, czy jakoby „czasy saskie były +be+ pod każdym względem”. W sumie takich barwnych tytułów pseudorozdziałów zwanych „zabobonami antysarmackimi” jest właśnie aż 50, a każdy zachęca przez to tym bardziej do jego lektury i dodaje uroku całej książce.
Swoisty koloryt pracy łączy się także z obszerną częścią opisującą dwór staropolski. Stanowi ona wielkie „pole do popisu” dla samego autora, który to z zawodu jest przecież historykiem sztuki i pasjonuje się tego typu zabytkowymi obiektami. Nie inaczej stało się więc i tym razem, gdy strony książki zapełniły rzuty architektoniczne i zdjęcia kilku szlacheckich dworków wydobyte z głębokich czeluści zbiorów Biblioteki Polskiej Akademii Nauk (PAN) w Kórniku niedaleko od Poznania. J. Kowalski wysuwa nawet w tym miejscu śmiałą tezę, jakoby dwór w Koszutach położonych nieopodal owego Kórnika był prekursorem… Muzeum Powstania Warszawskiego z powodu wcześniejszego urządzenia interaktywnej ekspozycji pozwalającej na dotykanie i używanie przez zwiedzających eksponatów tamże się znajdujących. Tymczasem takie rozwiązanie już od wielu lat nie jest czymś nadzwyczajnym na Zachodzie Europy i stosują je z powodzeniem różne tamtejsze muzea - niekoniecznie te najbardziej znane i renomowane.
W omawianej pracy da się znaleźć znacznie więcej zaskakujących odniesień do współczesności. Już na samym początku książki autor zestawia bowiem „Raport z oblężonego miasta” Zbigniewa Herberta z… „Psalmodią polską” Wespazjana Kochowskiego - poety i pisarza staropolskiego z XVII w. Strajki „Solidarności” z lat 1980-1981 porównuje do szlacheckich konfederacji z XVII-XVIII w., a przy tej okazji przypomina też o ówczesnej zawrotnej „karierze” pieśni konfederatów barskich z 1768 r. - rozpowszechnianej zresztą w wersji nieoryginalnej, przerobionej jeszcze przez Juliusza Słowackiego.
W sumie jednak także współczesne aluzje i porównania uatrakcyjniają książkę oraz sprawiają, że czyta się ją „od deski do deski” ze wzrastającym nieustannie zainteresowaniem. Jest to również obowiązkowa lektura dla wszystkich miłośników staropolskiej kultury - podobnie jak i większość pozycji napisanych przez tego tak charakterystycznego autora.
Jacek Kowalski, „Sarmacja. Obalanie mitów. Podręcznik bojowy”, wyd. „Zona Zero”, Warszawa 2016 r.
dr Mariusz Affek
Źródło: Muzeum Historii Polski