Wileńskie radziużki, białoruskie dzierużki i huculskie kilimy znalazły się wśród eksponatów przygotowywanych na wystawę "Nostalgia za kresami. Ludowa tkanina wileńska, poleska i huculska" w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Jej otwarcie zaplanowano na 30 marca.
"Na wystawie znajdzie się ok. 100 tkanin oraz ich fragmentów. Będą wśród nich m.in. nakrycia na łóżka z geometrycznymi ornamentami roślinnymi charakterystyczne dla Wileńszczyzny (radziużki) i obecnej Białorusi (dzierużki), ręczniki pełniące na tamtych terenach ważną rolę w sferze obrzędowej oraz wełniane kilimy huculskie – liżniki, wykonywane częściowo z konopii z charakterystycznym ornamentem w postaci pasów" - podkreśliła kustosz Lidia Zganiacz na konferencji w poniedziałek.
Jak wyjaśniła, większość prezentowanych obiektów to dary przekazane Muzeum przez osoby wysiedlone z Kresów po II wojnie światowej. "Do Łodzi trafiła duża grupa osób z Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny, które przez wiele lat zasilały muzealną kolekcję tkanin. Wystawa jest ukłonem w ich stronę – przesiedlając się, zabierali ze sobą fragmenty własnej kultury, którymi podzielili się z nami, przekazując je do muzeum" - dodała kustosz.
Wśród eksponatów znajdą się tkaniny unikatowe, m.in. czarne hafty poleskie, którymi zdobiono ręczniki, obrusy oraz fragmenty stroju. O ich szczególnej wartości świadczy fakt, że ten typ zdobienia nie tylko nie występuje już na terenach Białorusi, skąd pochodził, ale też nie zachował się w zasobach żadnego z białoruskich muzeów.
Większość prezentowanych obiektów to dary przekazane Muzeum przez osoby wysiedlone z Kresów po II wojnie światowej. "Do Łodzi trafiła duża grupa osób z Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny, które przez wiele lat zasilały muzealną kolekcję tkanin. Wystawa jest ukłonem w ich stronę – przesiedlając się, zabierali ze sobą fragmenty własnej kultury, którymi podzielili się z nami, przekazując je do muzeum" - mówiła kustosz Lidia Zganiacz.
"Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami ponad 400 haftów warsztatowych, w tym również niezwykle rzadkich czarnych haftów z Polesia. Po wojnie władze narzuciły tam +nową kulturę ludową+, stara została zniszczona i już się nie odrodziła. Czarne hafty trafiły do nas z prywatnej kolekcji prof. Eleonory Plutyńskiej, entuzjastki kultury ludowej, która zajmowała się reaktywowaniem dawnych technik, a nawet wprowadziła je do programu warszawskiej ASP" - zaznaczyła kustosz.
Kolekcja tkanin pokazana zostanie w niekonwencjonalnej aranżacji przestrzeni wystawienniczej przygotowanej przez Franciszka Kłaka. Zwiedzający będą mogli zajrzeć do wnętrz kresowych domów, gdzie poznają inne niż tylko użytkowe czy dekoracyjne funkcje tkanin.
Lniane lub lniano-bawełniane ręczniki zdobione koronką i haftem były na Kresach Wschodnich wieszane nad świętymi obrazami w kościołach oraz domach i pełniły ważną rolę w religijnych obrzędach; takie ręczniki rozdawała też w czasie wesela najważniejszym gościom panna młoda. Na Huculszczyźnie kilimami nie tylko ozdabiano ściany, lecz nakrywano nimi trumny zmarłych i po ceremonii pogrzebowej pozostawiano w cerkwi. Inna huculska tkanina – liżnik, czyli rodzaj grubego, włochatego koca, stosowana była jako kołdra, kapa na łóżko i prezent ślubny, który przynosi szczęście nowożeńcom.
Istotnym elementem ekspozycji będzie kolekcja archiwalnych zdjęć Józefa Szymańczyka, wykonanych w latach 30 XX w. w gminie Piaski na Polesiu. To wizerunki mieszkańców rybackich wiosek i ich domów – często były to jeszcze kurne chaty. Poprzez zdjęcia autorzy wystawy chcą przybliżyć klimat minionych czasów i miejsc, z których pochodzą prezentowane tkaniny.
Uzupełnieniem kolekcji liżników będzie cykl fotografii wykonanych współcześnie, pokazujących technologię produkcji tych huculskich tkanin, która niewiele zmieniła się od przełomu XIX i XX wieku.
Wystawie, która będzie czynna do 20 sierpnia, towarzyszyć będą warsztaty dla dzieci poświęcone technologii obróbki lnu oraz tworzeniu ręcznika z zaszyfrowaną historią, a także wykład etnograficzny o roli tkanin w huculskiej codzienności. (PAP)
agm/ pat/