Planowany na 31 marca ogólnopolski strajk nauczycieli i pracowników oświaty jest konieczny i legalny – powiedział w poniedziałek prezes ZNP Sławomir Broniarz; zaapelował do rodziców o wyrozumiałość, a do nauczycieli o wytrwałość.
"Związek został zmuszony do zorganizowania tak dramatycznego wydarzenia, jakim jest strajk" – ocenił prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Warszawie wspólnie z partią Razem.
Przekazał, że strajk będzie prowadzony w przedszkolach, szkołach podstawowych, gimnazjach oraz szkołach ponadgimnazjalnych. Ocenił, że udział w nim weźmie kilkanaście tys. placówek.
"Wszystkim, którzy wezmą udział w tym wydarzeniu - bardzo dramatycznym, bardzo spektakularnym, ale niestety koniecznym - chcę serdecznie podziękować i zachęcić ich do wytrwania i do tego, (...) aby nie dali się zastraszyć bezprzykładnej nagonce ze strony kuratorów oświaty i - o zgrozo! - także przedstawicieli +Solidarności+, związku o ogromnych tradycjach i dorobku, który sprzeniewierzył się idei braci związkowej" – powiedział prezes ZNP.
Broniarz podkreślił, że planowany na 31 marca strajk jest legalny, prowadzony zgodnie z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. "Nie mam żadnych obaw co do tego, że możemy być jako uczestnicy tego wydarzenia pociągnięci do odpowiedzialności" - powiedział.
"Apeluję do koleżanek i kolegów – nie dajmy się zastraszyć, nie dajmy się sprowadzić tylko i wyłącznie do tych, którzy realizują zalecenia władzy publicznej; nie dajmy się sprowadzić do poziomu konformistów i takich oportunistów, którzy boją się własnego cienia. To jest moment w którym każdy z nas może powiedzieć +sprawdzam+ – zarówno sam siebie, jak i jak i zdolności organizacyjne ZNP" - stwierdził.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego dziękował rodzicom za wsparcie protestu i zrozumienie, że nie jest on sprawą tylko między Ministerstwem Edukacji Narodowej a nauczycielami.
Pytany o sondaż, z którego wynika, że 51 proc. badanych, którzy słyszeli o planowanych zmianach w systemie edukacji, uważa, że zmierzają one w dobrym kierunku, Broniarz ocenił, że rodzice sprzeciwiają tempu reformy, jej zakresowi i wszechogarniającemu chaosowi.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z partii Razem powiedziała podczas konferencji, że 31 marca to "święto solidarności z nauczycielami i nauczycielkami". Przekonywała, że rodzice dzieci do lat 8 mają prawo wziąć dzień wolny od pracy z powodu nieprzewidywanego zamknięcia przedszkola, szkoły czy żłobka. Zachęcała do takich działań i wspólnego z dziećmi udziału w "pikiecie solidarnościowej z nauczycielami i nauczycielkami, którzy strajkując, walczą o przyszłość polskiej szkoły i polskiej edukacji".
ZNP domaga się od MEN deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pracowników niebędących nauczycielami, i że do tego czasu żadnemu z nich warunki pracy nie zmienią się na niekorzyść, nie zostanie im też obniżone wynagrodzenie. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.
Ministerstwo Edukacji Narodowej, odnosząc się do zapowiedzi strajku, informowało na początku marca, że nie jest stroną sporu. "Szanujemy nauczycieli i wspieramy ich" – zapewnił resort.
MEN przypomniał, że specjalny zespół pracuje nad rozwiązaniami dotyczącymi awansu zawodowego, czasu pracy nauczycieli i ich wynagrodzeń. Podkreślono, zespół ds. statusu zawodowego pracowników oświaty powołano z inicjatywy minister Anny Zalewskiej w listopadzie 2016 r., a w jego w skład wchodzą wszystkie reprezentatywne nauczycielskie związki zawodowe, w tym ZNP, organizacje jednostek samorządu terytorialnego oraz przedstawiciele ministerstw prowadzących szkoły i placówki oświatowe.
"W kwietniu, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pokażemy harmonogram podwyżek dla nauczycieli. Dodatkowo w tym roku, po raz pierwszy od 2012, zagwarantowaliśmy waloryzację pensji nauczycieli i zapewniliśmy jej finansowanie w kwocie 418 mln zł" – informowało MEN.
Zapowiedziany na 31 marca strajk nie będzie pierwszym takim protestem w oświacie w Polsce po 1989 r. Po raz ostatni po taką formę protestu sięgnięto w 2007 r. (wówczas był dwugodzinny strajk ostrzegawczy) i w 2008 r. (strajk jednodniowy). 31 marca protestujący będą obecni w miejscu pracy, by zapewnić dzieciom opiekę, ale nie poprowadzą zajęć.
Związek Nauczycielstwa Polskiego jest najliczniejszym związkiem w branży oświatowej, zrzesza ok. 240 tys. osób.
We wrześniu 2017 r. ma wejść w życie reforma edukacji, która likwiduje utworzone w 1999 r. gimnazja i wprowadza ośmioletnią szkołę podstawową, czteroletnie liceum ogólnokształcące, pięcioletnie technikum, a w miejsce zasadniczych szkół zawodowych - szkoły branżowe I i II stopnia. (PAP)
ktl/ karo/