ZNP apeluje do rodziców, by 31 marca, w dniu strajku w oświacie, nie posyłali dzieci do szkoły lub przedszkola. O tym, czy dana placówka przystąpi do strajku, informują rodziców ich dyrektorzy, to na nich spoczywa obowiązek zapewnienia w tym dniu dzieciom opieki w placówce.
Decyzję o przeprowadzeniu w piątek ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął na początku marca. ZNP domaga się deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników, i że do tego czasu żadnemu z nich warunki pracy nie zmienią się na niekorzyść, nie zostanie im też obniżone wynagrodzenie. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.
Jak poinformowała PAP w środę rzeczniczka związku Magdalena Kaszulanis, do 24 marca oddziały ZNP w ramach procedur sporu zbiorowego informowały dyrektorów szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych o terminie strajku.
"Po 24 marca o strajku w danej placówce informują rodziców dyrektorzy. Od dyrektorów wiemy, że robią to na kilka sposobów, tak by wiadomość dotarła do wszystkich rodziców. Jeżeli w szkole jest dziennik elektroniczny, to informują za jego pomocą. Wywieszają też informacje o strajku w szkole na tablicach, drzwiach do szkoły, a nawet na jej ogrodzeniu. Informują też ustnie wszystkich rodziców przychodzących do szkoły" - powiedziała. Dodała, że dyrektorzy mogą też skorzystać z innych form informowania rodziców.
"Cały czas zwracamy się do rodziców, apelujemy, prosimy o zrozumienie naszego protestu. Strajk będzie trwał tylko jeden dzień. Zdajemy sobie sprawę, że zamknięcie szkoły lub przedszkola nawet na jeden dzień utrudni rodzicom życie zawodowe i rodzinne, dlatego prosimy o wyrozumiałość i pozostawienie, jeśli będzie taka możliwość, dziecka w domu" - powiedziała rzeczniczka.
Kaszulanis, pytana o sytuacje, gdy rodzice nie będą w tym dniu nie będą mogli sami zapewnić dzieciom opieki i jednak poślą je do szkoły lub przedszkola, odpowiedziała, że w dniu strajku to na dyrektorze szkoły lub przedszkola będzie spoczywał obowiązek zapewnienia dzieciom opieki. "Strajk pracowników oświaty polega na powstrzymaniu się od pracy, a praca nauczyciela polega m.in. na prowadzeniu lekcji, zajęć wychowawczych i opiekuńczych. Strajk polega również na odstąpieniu od opiekowania się uczniami. Dlatego to dyrektor szkoły lub przedszkola powinien w czasie strajku zorganizować opiekę nad dziećmi, które przyjdą do jego placówki".
"Wiemy, że będą takie placówki, gdzie w strajku uczestniczyć będzie cała załoga szkolna. Wiemy, że będą też takie placówki, gdzie w strajku weźmie udział tylko część załogi - 50, 60, 70 proc. załogi. Pozostali w tym czasie będą pracować, czyli będą mogli zaopiekować się dziećmi, które w piątek przyjdą do ich szkoły lub przedszkola" - dodała.
Informacje o skali i zasięgu protestu w całym kraju ZNP poda dopiero w dniu strajku.
O poparcie strajku nauczycieli apelowali wszystkich rodziców, uczestnicy sobotniej manifestacji przed MEN zorganizowanej przez koalicję "Nie dla chaosu w szkole" pod hasłem "Protest 100 opon". W skład koalicji wchodzą m.in. ruchy i organizacje rodzicielskie z całej Polski.
W ubiegłym tygodniu w internecie przedstawiciele środowisk rodzicielskich opublikowali list do nauczycieli, w którym zadeklarowali, że będą wspierać strajkujących. "Chcemy, abyście wiedzieli, że w tym dniu będziemy z Wami! Wspieramy Wasze dążenia i dziękujemy za wsparcie naszych dotychczasowych działań" - napisano w liście, pod którym podpisali się przedstawiciele ruchów: "Rodzice przeciwko reformie edukacji", "Zatrzymać Edukoszmar", "Szkoła to nie eksperyment", koalicji "Nie dla chaosu w szkole", Zielonogórskiego Forum Rodziców i Rad Rodziców oraz Krajowego Porozumienie Rodziców i Rad Rodziców.
"Jako rodzice rozumiemy zasadniczą rolę nauczycieli w kształceniu naszych dzieci. Chcielibyśmy, aby czerpali Państwo satysfakcję z wykonywanej, jakże przecież trudnej, pracy. Zmiany wprowadzane przez MEN nie gwarantują stabilizacji i ciągłości procesu kształcenia, co powoduje uzasadnione obawy. Nasze inicjatywy mają na celu nie tylko ochronę naszych dzieci, ale także całego środowiska szkolnego. Dlatego całym sercem wspieramy planowany strajk nauczycieli. Zdajemy sobie sprawę, że tylko wspólne działanie rodziców i środowiska nauczycielskiego może doprowadzić do wstrzymania reformy edukacji" - czytamy w liście środowisk rodzicielskich.
Na stronach internetowych ruchów znalazł się apel, by rodzice, którzy w dniu strajku poślą dzieci do szkoły lub przedszkola, na znak solidarności z nauczycielami ubrali je w strój galowy.
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska, pytana o zaplanowany na 31 marca strajk, wyraziła nadzieję, że do niego nie dojdzie. Wielokrotnie też podkreślała, że nie jest stroną tego sporu zbiorowego. Zaznaczała, że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., stroną sporu zbiorowego jest bezpośredni pracodawca, czyli nie jest nim ani samorząd, ani MEN. Bezpośrednim pracodawcą nauczyciela jest dyrektor jego szkoły.
W poniedziałek na konferencji prasowej minister poinformowała, że 4 kwietnia zakończy wstępne prace zespół ds. statusu zawodowego nauczycieli, w kwietniu też podany zostanie harmonogram podwyżek dla nauczycieli. O tym, kiedy dokładnie to nastąpi, ma zdecydować premier Beata Szydło. "Kiedy rozmawiamy o podwyżkach, musimy też mówić o tym, w jaki sposób uprościć system wynagradzania nauczycieli, jak ustalić pensum pedagoga, psychologa, logopedy, bibliotekarza" - mówiła Zalewska. Powtórzyła zapewnienie, że nie będzie zwolnień, bo w wyniku przekształceń w sieci szkół pojawia się ponad 5 tys. nowych miejsc pracy. "Nie mówimy o likwidacji Karty Nauczyciela. Karta jest, zostanie ona unowocześniona" - podkreśliła.
W piątek, w dniu ogólnopolskiego strajku w oświacie, Zalewska będzie w Edynburgu, gdzie weźmie udział w konferencji International Summit on the Teaching Profession (Międzynarodowy Szczyt o Zawodzie Nauczyciela - PAP), w trakcie której będzie rozmawiać o współpracy na rzecz wzmacniania kompetencji nauczycieli, zwiększania równości szans edukacyjnych oraz podnoszenia poziomu szkół.
Zapowiedziany na 31 marca ogólnopolski strajk organizowany przez ZNP nie będzie pierwszym takim protestem w oświacie w Polsce po 1989 r. Po raz ostatni po taką formę protestu sięgnięto w 2007 r. - wówczas odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy - i w 2008 r., kiedy przeprowadzono strajk jednodniowy. Podczas obu tych strajków dyrektorzy szkół i przedszkoli zapewnili opiekę wszystkim dzieciom, które przyszły do placówek.
Związek Nauczycielstwa Polskiego jest najliczniejszym związkiem zrzeszającym nauczycieli, liczy ok. 240 tys. członków.
Danuta Starzyńska-Rosiecka (PAP)
dsr/ karo/