Dezinformacji należy przeciwdziałać przede wszystkim przez edukację o współczesnych mediach, a media publiczne powinny stać na straży jakości informacji - mówił w środę w Warszawie prof. Timothy Garton Ash podczas debaty poświęconej dezinformacji.
Debata zatytułowana "Mroczne widmo: polityka i biznes w dobie dezinformacji" dotyczyła roli technologii w wojnach informacyjnych, mechanizmach dezinformacji i zagrożeniach, jakie stwarzają one zarówno dla sektora publicznego, jak i prywatnego.
Profesor studiów europejskich na Oxford University Timothy Garton Ash w wystąpieniu poświęconemu wolności słowa i demokracji w czasach społeczeństwa cyfrowego podkreślił, że internet zrewolucjonizował przekazywanie informacji. "40 proc. wiadomości trafiających do młodych Amerykanów pochodzi z Facebooka. Ludzie nie chcą płacić za informacje w dziennikach i tygodnikach" - dodał.
Jego zdaniem, państwo powinno zwalczać dezinformację, gdy przybiera ona formę "niebezpiecznej mowy" nawołującej do przemocy. Według niego, kłamliwym wiadomościom należy przeciwdziałać przede wszystkim przez edukację o współczesnych mediach, a publiczne media powinny stać na straży jakości informacji, bo te prywatne - jak podkreślił - coraz częściej muszą walczyć o przetrwanie na rynku.
"Prywatne supermocarstwa, takie jak Google, Facebook, powinny zredefiniować algorytmy identyfikujące kłamliwe wiadomości" - dodał.
Zastępca dyrektora czeskiego think-tanku Kremlin Watch, zajmujący się w swojej pracy działaniami państw demokratycznych wobec dezinformacji, Jakub Janda mówił, że dezinformacja to termin odnoszący się do informacji, które nie zawsze muszą być fałszywe, "ale mogą być niedokładne albo nie do końca reprezentują prawdę". Podkreślił, że tego typu informacje Federacja Rosyjska rozpowszechnia w konkretnym celu. "Mamy obecnie do czynienia z wojną informacyjną" - dodał.
Według członka zarządu T-Mobile Polska, który wcześniej pracował w ministerstwie cyfryzacji, ministerstwie obrony narodowej Włodzimierza Nowaka, dezinformacja może mieć kilka aspektów: zatrzymanie przepływu informacji, zaburzeniu informacji, zmodyfikowanie informacji, jej kradzież i zdeprecjonowanie kogoś lub czegoś. Jego zdaniem, nie można ignorować dezinformacji w sieci.
"W związku z tym kraje demokratyczne muszą ustanowić wspólne reguły obrony przed cyberatakami. Musimy mieć wspólne zasady, wspólne procedury, żeby reagować na taką sytuację. Jeżeli nie ma żadnych ram, to obrona jest mnie efektywna" - podkreślił Nowak.
Z kolei główny analityk w Centrum Eksperckim NATO ds. Komunikacji Strategicznej (NATO Stratcom) Frederick Fooy zwrócił uwagę, że obecnie termin "dezinformacja" dotyczy szerokiego spektrum zjawisk. "Kampanie dezinformacyjne powodują, że nie wiemy, o co chodzi. Dezinformacja, fałszywa informacja, pozostaną ważną siłą, mają bowiem nieograniczany zasięg, można ich używać 24 godziny na dobę" - dodał Fooy.
Debatę zorganizowała "Polityka Insight". (PAP)
krm/ karo/