17.11.2010. Kraków (PAP) - O problemach związanych z wydawaniem Encyklopedii Solidarności rozmawiano w środę w Krakowie podczas prezentacji pierwszego tomu dzieła. Najważniejszymi problemami okazały się nadmiar materiału i konieczność jego selekcji oraz krytyczne uwagi osób opisanych w książce.
Jak informowali twórcy, obecnie dochodzi jeszcze brak środków na kolejne tomy wydawnictwa.
"Encyklopedia Solidarności - ludzie, struktury i wydawnictwa opozycji w Polsce 1976-1989" to projekt dokumentacyjny, realizowany przez Instytut Pamięci Narodowej, Stowarzyszenie Pokolenie i Oficynę Wydawniczą Volumen.
Pierwszy tom Encyklopedii Solidarności ukazał się we wrześniu. Znalazły się w nim biogramy nie tylko członków NSZZ "Solidarność", ale także ruchów społecznych i politycznych, które wpisały się w ówczesną historię Polski.
"Drugi tom najprawdopodobniej ukaże się w marcu, chcemy go wydać na 30. rocznicę prowokacji bydgoskiej. Jest z tym pewien problem, zebraliśmy większość materiału, natomiast nie mamy pieniędzy" - powiedział PAP przewodniczący Stowarzyszenia Pokolenia i kierownik projektu, Przemysław Miśkiewicz.
Jak wyjaśnił, sponsorzy się wycofali, a w katastrofie smoleńskiej zginęły osoby, które pomagały w realizacji projektu, m.in. prezes IPN Janusz Kurtyka, wiceminister kultury Tomasz Merta, Andrzej Przewoźnik z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. "Staliśmy się sierotami. Prace idą wolniej, mam nadzieję, że sytuacja się zmieni i w przyszłym roku wydamy jeszcze jeden tom na 13 grudnia, a pozostałe tomy do 2013 roku" - powiedział Miśkiewicz.
O selekcji materiału, a szczególnie biogramów, mówił dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Łukasz Kamiński. "Mimo że chcemy opublikować 5 tys. nazwisk, musimy przyjmować bardzo ostre kryteria selekcji - to najlepiej mówi, jak wielki to był ruch. Ale jeśli chcieliśmy zamknąć to w pewnych ramach, to trzeba było pewne kryteria przyjąć; one nie są nieprzekraczalne, są one pewnym elementem hierarchizującym materiał" - powiedział Kamiński.
Jak zaznaczył, "jest ogromna różnica pomiędzy okresem przed 13 grudnia i po wprowadzeniu stanu wojennego: natura ruchu po 13 grudnia sprawia, że często osoby, które były bardzo istotne, działały w cieniu".
Zespół opracowujący materiał do encyklopedii liczy ok. 600 osób - koordynatorów, redaktorów, autorów, ankieterów. Nad całością prac czuwała rada naukowa, w skład której weszli wybitni polscy historycy, oraz rada redakcyjna.
Hasła i biogramy zamieszczone na stronach Encyklopedii Solidarności opracowane zostały na podstawie kilkudziesięciostronicowej ankiety opracowanej we współpracy z Polskim Towarzystwem Socjologicznym. Cały zebrany materiał został skonfrontowany z materiałami archiwalnymi Instytutu Pamięci Narodowej.
"Ponieważ praca nad tego typu wydawnictwem jest dziełem wymagającym ogromnej uwagi, wyczucia oraz staranności merytorycznej, zrezygnowaliśmy z pomysłu edycji trzytomowej na rzecz pięciotomowej, wydanej w tzw. systemie holenderskim" - powiedział Miśkiewicz. Jak przypomniał, "system ten polega na opublikowaniu we wszystkich tomach haseł i biogramów od litery A do Z, co oznacza jednocześnie, że życiorysy osób nie zamieszczone w tomie pierwszym, znajdą się w kolejnych".
Jak podawały media, w "Encyklopedii Solidarności" znalazła się informacja, że Lech Wałęsa był zarejestrowany jako TW "Bolek". "Podaliśmy tę informację, bo taki fakt został zarejestrowany w źródłach. Nie przesądzaliśmy o charakterze tej współpracy" - tłumaczył dr hab. Antoni Dudek, jeden z redaktorów.
"Ponieważ pragniemy, aby historia była przedstawiona w pełnym wymiarze, zamieszczamy biogramy nie tylko niezłomnych bohaterów, lecz także tych, którzy w jakimś momencie zostali złamani i zdradzili swoje ideały oraz sprawę, o którą walczyli" - napisali na stronie internetowej twórcy Encyklopedii. (PAP)
hp/ hes/