20 maja z Gdyni wyruszy czwarta prywatna ekspedycja w poszukiwaniu wraku zaginionego w maju 1940 r. ORP "Orzeł". Grupa Polaków chce przebadać ok. 1350 km kw. dna Morza Północnego w miejscu, gdzie mogło dojść do przypadkowego zbombardowania okrętu przez angielski samolot.
Jak poinformował PAP jeden z organizatorów wyprawy, Tomasz Stachura, ekspedycja przeprowadzona zostanie z wykorzystaniem statku badawczego „Mewo Nawigator”, służącego do specjalistycznych prac hydrograficznych, w tym poszukiwania wraków. „Wyczarterujemy tę jednostkę z funduszy sponsorów. Wyruszamy z Gdyni 20 maja prosto na Morze Północne” – powiedział PAP Stachura dodając, że wypłynięciu towarzyszyć będzie piknik.
Poszukiwania odbywać się będą w oparciu o urządzenia, w jakie wyposażony jest statek, a także dodatkowy sprzęt, który dostarczy Instytut Morski w Gdańsku. W tym drugim zestawie znajdą się m.in. nowoczesny zintegrowany system nawigacji morskiej i wielowiązkowa echosonda (MBES) umożliwiająca skuteczne badanie dna morskiego w paśmie o szerokości nawet do 400 metrów.
Na pokładzie statku znajdą się też holowany sonar boczny (umożliwia on szczegółowe zobrazowanie ewentualnych znalezisk, stanowić też będzie rezerwę na wypadek awarii wielowiązkowej echosondy) oraz zdalnie sterowany pojazd podwodny wyposażony w kamerę i oświetlenie (umożliwi on przeprowadzenie szczegółowych inspekcji ewentualnie odkrytych w trakcie wyprawy wraków).
Powrót statku i załogi do Gdyni zaplanowano na 10 czerwca br. W ciągu trzech tygodni uczestnicy wyprawy chcą zbadać ok. 1350 km kw. dna Morza Północnego. Poszukiwania będą prowadzone w rejonie zlokalizowanym około 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth, który w czasie II wojny światowej służył za bazę polskich okrętów podwodnych.
Rejon poszukiwań wyznaczono w oparciu o hipotezę, że 3 czerwca 1940 roku ORP Orzeł został w tej okolicy przypadkowo zbombardowany przez brytyjski samolot. Zdaniem ekipy poszukiwawczej polski okręt mógł zostać błędnie zidentyfikowany - brytyjscy piloci mogli go pomylić z niemieckim U-bootem.
Rejon poszukiwań wyznaczono w oparciu o hipotezę, że 3 czerwca 1940 roku ORP Orzeł został w tej okolicy przypadkowo zbombardowany przez brytyjski samolot. Zdaniem ekipy poszukiwawczej polski okręt mógł zostać błędnie zidentyfikowany - brytyjscy piloci mogli go pomylić z niemieckim U-bootem.
„Obszar dna, jaki chcemy zbadać jest olbrzymi, to odpowiednik ponad trzykrotnej powierzchni aglomeracji Trójmiasta. Liczymy, że dzięki temu uda nam się w tym sezonie zweryfikować w praktyce postawioną przez naszych historyków hipotezę” – wyjaśnił Stachura.
Ekspedycje "Santi odnaleźć Orła" (Santi to nazwa firmy, której szefem jest Stachura, a która jest sponsorem tytularnym projektu) prowadzone są systematycznie - co roku - poczynając od roku 2014. W ramach dwóch pierwszych wypraw przeczesano za pomocą sonarów dwa wytypowane obszary dna Morza Północnego w pobliżu wybrzeży Anglii. Ze względu na ograniczenia sprzętowe były to obszary dużo mniejsze od tego, który ma zostać zbadany w 2017 r. Z kolei w 2016 r. poszukiwania prowadzone były u wybrzeży Holandii, a ich rejon wyznaczono w oparciu o hipotezę zakładającą, iż ORP "Orzeł" został zatopiony przez niemiecki okręt.
Wieloletnim partnerem projektu "Santi odnaleźć Orła" jest Instytut Morski w Gdańsku, który udostępnia na potrzeby poszukiwań swój sprzęt hydrograficzny.
Przed ekspedycjami z serii "Santi" odbyło się kilka innych wypraw mających na celu odnalezienie wraku "Orła". Część z nich prowadziła choćby Marynarka Wojenna działająca wspólnie z kilkoma innymi instytucjami, w tym Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku. Wszystkie te wyprawy, podobnie jak dotychczasowe ekspedycje z cyklu "Santi", zakończyły się fiaskiem.
ORP "Orzeł" został zbudowany w okresie międzywojennym, głównie dzięki składkom polskiego społeczeństwa, w jednej z holenderskich stoczni. Wyposażony m.in. w 12 wyrzutni torpedowych i jedno podwójne działko przeciwlotnicze ORP "Orzeł" zawinął do portu w Gdyni 10 lutego 1939 roku.
Rano 1 września 1939 roku "Orzeł" wypłynął na Bałtyk, by zabezpieczać polskie wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim od strony morza. 15 września okręt zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana. Jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia.
W nocy polscy marynarze porwali okręt z estońskiego portu i kierując się mapami narysowanymi z pamięci popłynęli w kierunku Anglii. Po czterdziestodniowym rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty okrętowi udało się wejść do bazy Rosyth na wybrzeżu Wielkiej Brytanii.
"Orzeł" został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Zimą okręt wychodził wielokrotnie na patrole i służbę konwojową. 8 kwietnia 1940 roku zatopił niemiecki transportowiec wojskowy "Rio de Janeiro", przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Hitlera inwazji na Norwegię.
Wieczorem 23 maja 1940 roku załoga ORP "Orzeł" wypłynęła w swój kolejny patrol na Morze Północne. Z tej misji jednostka już nie wróciła. (PAP)
aks/ itm/