Irena Santor, jako pierwsza polska artystka z dziedziny muzyki rozrywkowej została uhonorowana tytułem doktora honoris causa. Wokalistka najwyższą akademicką godność odebrała w środę podczas uroczystości w Akademii Muzycznej w Łodzi.
"Pani Irena Santor jest jedną z najbardziej znanych i lubianych osobowości twórczych w historii polskiej estrady. Wspaniałe osiągnięcia, wybitny talent, troska o piękno mowy polskiej, kultura sceniczna, wybitna sztuka interpretacji piosenki i mistrzowskie wykonawstwo, pozwala uznać ją za najbardziej zasłużoną dla kultury ojczystej" – uzasadniał swoją decyzję o wyróżnieniu piosenkarki senat łódzkiej uczelni. Ten fragment uchwały w czasie uroczystego posiedzenia w środę odczytał rektor Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi prof. Cezary Sanecki.
Obecną na sali artystkę znaną m.in. z takich przebojów jak "Walc Embarras", "Tych lat nie odda nikt", czy "Powrócisz tu" nazwał "pierwszą damą polskiej estrady" i dodał, że jest ona "wzorem pasji i miłości, łączenia piękna ze sprawami życia codziennego, popularyzując cenne wartości wyrażane muzyką".
W wygłoszonej laudacji prof. Włodzimierz Nahorny zaznaczył, że na swoje nazwisko i popularność wybitna wokalistka zapracowała osiągnięciami na estradzie, profesjonalnym podejściem do zawodu oraz cechami charakteru. "Nasze dobro narodowe – słyszałem ten zwrot w odniesieniu do niej niejednokrotnie i właśnie ona, jak mało kto w naszym środowisku, na to określenie bardzo sobie zasłużyła" – mówił prof. Nahorny, który był promotorem nadania Irenie Santor tytułu doktora h.c.
"Pani Irena Santor jest jedną z najbardziej znanych i lubianych osobowości twórczych w historii polskiej estrady. Wspaniałe osiągnięcia, wybitny talent, troska o piękno mowy polskiej, kultura sceniczna, wybitna sztuka interpretacji piosenki i mistrzowskie wykonawstwo, pozwala uznać ją za najbardziej zasłużoną dla kultury ojczystej" – uzasadniał swoją decyzję o wyróżnieniu piosenkarki senat łódzkiej uczelni.
Jacek Cygan w swojej recenzji napisał zaś, że tylko nielicznym udaje się z krótkiego utworu zrobić arcydzieło. "Dla mnie metoda odtwórcza Ireny Santor, owa +skromność śpiewania+ jest najwyższą wartością, dostępną tylko absolutnie nielicznym. Artystka w sposób mistrzowski kreśli swoim głosem opowieści, jak japońscy mistrzowie kreślili cienkim piórkiem niepowtarzalne obrazy. Nie epatuje, nie nadużywa emocji, pozwala zmysłom słuchacza na swobodny byt. Ale w jej głosie, w jej interpretacji jest wszystko. Nic tam już nie można dodać – ani czasu, ani atłasu" – ocenił jeden z autorów tekstów jej piosenek.
Cygan podsumował, że przyznanie Santor najwyższej akademickiej godności jest "wyjątkowo trafną i uzasadnioną decyzją oraz najlepszą wiadomością, jaką ostatnio usłyszał".
Druga z recenzentek prof. Renata Danel przypominając artystyczną drogę wokalistki, zwracała uwagę na jej naturalny talent, muzykalność, barwę głosu, doskonałe kreacje wokalne, występy w większości krajów Europy, w obu Amerykach, Azji i Australii, gdzie wzbudzała zachwyt publiczności oraz liczne nagrody, honorowe tytuły i odznaczenia.
Podkreśliła, że w dorobku Santor są setki nagrań, ponad 40 płyt, w tym wiele złotych. Zwrócono również uwagę na jej zaangażowanie w działalność społeczną i charytatywną.
Dziękując za przyznany tytuł wokalistka powiedziała, że to "najwspanialsze wyróżnienie, jakie spotkało ją pod koniec drogi zawodowej, artystycznej i życiowej". Po raz pierwszy bowiem muzyczne środowisko naukowe przyznało tytuł doktora h.c. artystce z dziedziny muzyki rozrywkowej. Na świecie podobne wyróżnienia otrzymali m.in. Bob Dylan i zespół Bee Gees.
"Teraz już wiedzą państwo dlaczego jestem tak szczęśliwa, z powodu tego w jakimś sensie debiutu" – przyznała.
"Moim najważniejszym osiągnięciem jest to, że przez dziesiątki lat nigdy nie brakowało mi publiczności na widowni, nigdy nie byłam artystką bezrobotną. Ciągle jeszcze towarzyszy mi uczucie, że jestem potrzebna, że do dziś mam dla kogo śpiewać. I właśnie to uważam za moje największe osiągnięcie" – podsumowała swoją karierę artystka.
W wydarzeniu oprócz środowiska akademickiego wzięli udział m.in. prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, przedstawiciele władz regionalnych, burmistrz Solca Kujawskiego, w którym wychowała się Santor, jej fani oraz muzycy – m.in. Marek Bajor, Alicja Majewska, Wanda Kwietniewska, Ryszard Poznakowski, Sławomir Kowalewski.
Uroczystość zakończył koncert "Tych lat nie odda nikt" w wykonaniu młodych artystów studiujących wokalistykę estradową w łódzkiej Akademii Muzycznej. Na tę okazję uczelnia wydała książkę pt. "Irena Santor doctor honoris causa Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi" oraz płytę z nagraniem kilku pieśni Stanisława Moniuszki w wykonaniu Santor i zespołu Anawa (nagrania z 1981 r.).
Santor swoją karierę zawodową rozpoczęła w 1951 r. w Państwowym Zespole Ludowym Pieśni i Tańca "Mazowsze". Z czasów mazowszańskich pochodzi jej pierwszy wielki przebój "Ej, przeleciał ptaszek". Pierwsze wielkie sukcesy wokalistki to udział w festiwalu sopockim w 1961 r. i zdobyte tam nagrody dla piosenek "Embarras" i "Walczyk na cztery ręce" oraz nagroda za interpretację obu piosenek. Po tych wydarzeniach kariera artystki była nieprzerwanym pasmem sukcesów.
Oprócz niezliczonych koncertów zrealizowała wiele nagrań radiowych, płytowych i telewizyjnych, próbowała swoich sił w kabarecie, w teatrze i teatrze TV, a także w filmie. Po decyzji o zakończeniu kariery scenicznej w 1991 r. oddała się pracy społecznej na rzecz Stowarzyszenia Polskich Artystów i Wykonawców Muzyki Rozrywkowej, którego była przewodniczącą.
Koncerty wznowiła po niemal 20 latach przerwy; ważnym wydarzeniem 2010 roku było nagranie i wydanie płyty "Kręci mnie ten świat" z nowymi piosenkami.
Jest laureatką wielu nagród i odznaczeń, ponadto ma w dorobku wiele zwycięstw w plebiscytach i festiwalach, a także szereg Złotych Płyt. (PAP)
bap/ agz/