Przed Sądem Rejonowym w Suwałkach ruszył w czwartek ponowny proces pięciu osób obwinionych o zakłócenie otwarcia w tym mieście wystawy o gen. Andersie. Policja chce dla nich kar ograniczenia wolności. 23 czerwca mowy wygłoszą obrońcy; niewykluczone, że zapadnie też wyrok.
Sprawa jest związana z incydentem, do którego doszło 4 marca 2016 roku, czyli ostatniego dnia kampanii wyborczej w wyborach uzupełniających do Senatu, w okręgu obejmującym część województwa podlaskiego.
Kandydatka PiS Anna Maria Anders, która ostatecznie mandat zdobyła, uczestniczyła wtedy w otwarciu w Archiwum Państwowym w Suwałkach wystawy "Armia Skazańców", poświęconej jej ojcu - gen. Władysławowi Andersowi. Wraz z nią byli tam m.in. szef MSWiA Mariusz Błaszczak i jego zastępca Jarosław Zieliński.
Otwarcie zostało zakłócone przez grupę osób, które protestowały przeciwko prowadzeniu kampanii wyborczej w takim miejscu. Były to osoby starsze, część z nich miała znaczki Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Doszło do utarczek słownych.
Po kilku miesiącach, pięciu osobom policja postawiła zarzuty z kodeksu wykroczeń, dotyczące naruszenia porządku w miejscu publicznym.
W pierwszym procesie przed sądem rejonowym zostały one uniewinnione, ale sąd odwoławczy uwzględnił apelację policji, wyrok uchylił i sprawę przekazał I instancji do ponownego rozpoznania.
W czwartek sprawa ruszyła od początku przed Sądem Rejonowym w Suwałkach. Obwinieni nie przyznali się do zarzutów. Zaprzeczają, jakoby - jak uważa policja - umówili się, by zakłócić spotkanie. Argumentowali, że przed tym wydarzeniem wielu z nich nawet się nie znało.
Obwiniony Marcin Skubiszewski (zgadza się na podawanie danych w mediach) powiedział przed sądem, że do Suwałk przyjechał zaproszony na seminarium, a przy okazji przyszedł na wystawę o gen. Andersie.
"Przyszedłem tam nagrać film na mojego bloga. Nie zamierzałem wypowiadać się podczas tego spotkania, chociaż podejrzewałem, że może być próba naruszenia prawa wyborczego" - mówił. Dodał, że kiedy uznał, iż na spotkaniu są elementy kampanii wyborczej, postanowił zabrać głos.
Po wyjaśnieniach obwinionych i przeprowadzeniu innych dowodów (m.in. po obejrzeniu nagrań z incydentu) sąd zamknął przewód sądowy.
Policja ponowiła swój wniosek o ukaranie: w przypadku każdej z osób, której postawiła zarzuty, wnioskuje o miesiąc ograniczenia wolności i wyegzekwowanie w tym czasie od 20 do 40 godz. prac społecznych.
Obrońcy poprosili sąd, by swoje mowy końcowe mogli wygłosić na kolejnej rozprawie. Sąd wyznaczył ją na 23 czerwca. Niewykluczone, że też wówczas zapadnie wyrok.
Rozprawie w Suwałkach przysłuchiwało się na sali sądowej kilkadziesiąt osób, m.in. grupa zwolenników i członków KOD. (PAP)
bur/ rof/ malk/