80 lat temu, 24 czerwca 1937 r. w Łodzi urodził się Erazm Ciołek - fotoreporter i kronikarz, który w marcu 1968 r. fotografował protestujących studentów na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, a w latach 80 dokumentował działalność opozycji demokratycznej.
Portretował między innymi: George'a Busha, Bronisława Geremka, Wojciecha Jaruzelskiego, Jacka Kuronia, Witolda Lutosławskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Adama Michnika, Andrzeja Wajdę, Annę Walentynowicz, oraz kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przez niego rozpoczęcie obrad Okrągłego Stołu opóźniło się o kwadrans.
W 1957 r. rozpoczął studia na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, ale ich nie ukończył, wciągnęła go fotografia i dziennikarstwo. Robić zdjęcia nauczył się sam. W latach 1965–70 pracował w Centralnej Agencji Fotograficznej (w 1991 r. została połączona z PAP), a w latach 1971–73 w redakcji tygodnika "Polityka". W marcu 1968 r., gdy fotografował protestujących studentów na Krakowskim Przedmieściu, został zatrzymany przez milicję. Wspominał ten epizod jako swoisty debiut w roli fotografa opozycji.
W marcu 1968 r., gdy fotografował protestujących studentów na Krakowskim Przedmieściu, został zatrzymany przez milicję. Wspominał ten epizod jako swoisty debiut w roli fotografa opozycji. "Już w marcu 1968 r., kiedy milicja biła studentów koło Uniwersytetu, a ja pracowałem w PAP-ie, przyaresztowano mnie i zabrano aparat. Oddali mi go bez filmu ze zdjęciami z rozruchów – ale drugi miałem schowany w skarpetce" - powiedział Tomaszowi Wiścickiemu z Muzeum Historii Polski.
"Już w marcu 1968 r., kiedy milicja biła studentów koło Uniwersytetu, a ja pracowałem w PAP-ie, przyaresztowano mnie i zabrano aparat. Oddali mi go bez filmu ze zdjęciami z rozruchów – ale drugi miałem schowany w skarpetce" - powiedział Tomaszowi Wiścickiemu z Muzeum Historii Polski.
W latach 1980–92 Ciołek zajął się rejestracją działań Solidarności – jej ważnych dla Polski osiągnięć społecznych i politycznych. Kiedy w sierpniu 1980 r. jechał wraz z działaczem opozycji Stefanem Starczewskim do Gdańska, aby dokumentować strajki, w kraju nie działały telefony; nie wiedział, co go czeka. Jechał bez zezwolenia, bez nadziei na publikację zdjęć, ale z przekonaniem, że znajdzie się w centrum wydarzeń, które zmienią obraz Polski i świata. Ostatecznie wpuszczono ich na teren stoczni za poręczeniem Jacka Kuronia, dzięki czemu mógł swobodnie fotografować przebieg strajku.
"Nie byłem obiektywny. Nie mogłem i nie chciałem być, w sytuacji walki. Szukałem ujęć obnażających tamtą stronę i chciałem uzupełnić to, co nie znalazło się w publikacjach oficjalnych. To, co było poza kadrem propagandy" - wspominał. Na czarno-białych fotografiach uwiecznił entuzjazm pierwszych strajków w Stoczni Gdańskiej, powstanie Solidarności, formułowanie postulatów wobec władzy.
"Jeśli fotograf przekracza taką bramę, jak ta w Stoczni Gdańskiej, to jego obowiązkiem jest jak najdokładniejsze zarejestrowanie tego, co tam się dzieje. Obserwując ówczesne wydarzenia czułem się jak wśród swoich. Chcąc wesprzeć tych ludzi tak, jak potrafię, musiałem utrwalić tę rzeczywistość na negatywie" - powiedział PAP w 2005 roku. Setki czarno-białych zdjęć Ciołka przedstawiają niemal wszystko, co fotograf zobaczył w stoczni: strajkujących na warcie na dachu stoczniowych budynków, gdańszczan przychodzących pod bramy stoczni, msze z udziałem robotników, a nawet transport kaszanki dla strajkujących.
"Trafiłem tam właściwie z konieczności – ludzkiej, patriotycznej i dziennikarskiej. Jako fotoreporter uważałem za konieczne, by pojechać i sfotografować to wydarzenie, które zaczęło się i przebiegało w sposób bardzo dobry, bez agresji. Nie miałem przy tym żadnej pewności, że będę to w stanie kiedykolwiek pokazać, wydrukować – być może zrobią to po mojej śmierci moje wnuki" - mówił.
W latach 1980–92 Ciołek zajął się rejestracją działań Solidarności – jej ważnych dla Polski osiągnięć społecznych i politycznych. "Nie byłem obiektywny. Nie mogłem i nie chciałem być, w sytuacji walki. Szukałem ujęć obnażających tamtą stronę i chciałem uzupełnić to, co nie znalazło się w publikacjach oficjalnych. To, co było poza kadrem propagandy" - wspominał. Na czarno-białych fotografiach uwiecznił entuzjazm pierwszych strajków w Stoczni Gdańskiej, powstanie Solidarności, formułowanie postulatów wobec władzy.
Po przybyciu do stoczni nie obyło się bez zabawnych sytuacji. "Wcześniej nikogo stamtąd nie znałem. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem - jak mi powiedziano - Lecha Wałęsę, zrobiłem mu zdjęcie. Po chwili okazało się, że głównym bohaterem tej fotografii jest... ochroniarz Wałęsy, a sam przywódca strajkujących to ten drugi mężczyzna, stojący po prawej stronie" - wspomniał Ciołek.
Nikt z obecnych w stoczni nie miał pewności, czy lada moment nie wjadą tam czołgi i nie rozpędzą strajkujących. "Wraz z innymi dziennikarzami zastanawialiśmy się codziennie, co nas czeka. To był stan napięcia, którego alegorią jest jedno z moich zdjęć, przedstawiające zardzewiałą i napiętą do granic wytrzymałości linę okrętową przy stoczniowym doku" - opowiadał w rozmowie z PAP. Naświetlone filmy chował w czeluściach rozpadającej się części stoczni, bo nie miał pewności, czy SB nie odbierze mu negatywów. Zdjęcia ze stoczni publikował m.in. w podziemnym "Przeglądzie Wiadomości Agencyjnych", często pod własnym nazwiskiem.
Już po zakończeniu strajku, we wrześniu 1980 r. odbyły się pierwsze publiczne pokazy jego zdjęć ze strajku w Stoczni (m.in. w SDP w Warszawie). Wspominając te wydarzenia sierpniowe po latach zaznaczył, że był zaskoczony "nieprawdopodobnym wyrazem twarzy" robotników, na których malowała się duma, determinacja oraz "oczekiwanie na coś, co się przedłuża, ale co im się należy".
"Prace Ciołka wykraczają i poetyką, i znaczeniem poza prosty reportaż dokumentujący rzeczywistość. Te zdjęcia nie tylko opisywały, ale w pewnym sensie współtworzyły materię procesów historycznych, stały się ikonami walki i zwycięstwa ruchu Solidarności. Fotografie wyrażające idee tego ruchu upowszechniały je nie mniej skutecznie, a często bardziej dobitnie niż hasła i manifesty" - mówił szef Centrum Sztuki Współczesnej Wojciech Krukowski podczas otwarcia wystawy fotografii Ciołka "Sierpień Solidarności" w 2005 roku.
W latach 80 działał w Zespole ds. Kultury Regionu Mazowsze NSZZ "Solidarność", był też członkiem podziemnego Przeglądu Wiadomości Agencyjnych - PWA, współtworzył serwis fotograficzny Niezależnej Oficyny Wydawniczej NOWA. Mianowany przez ks. Jerzego Popiełuszkę osobistym fotografem, uczestniczył w religijnym i społecznym życiu parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie. Szesnaście zdjęć ks. Jerzego autorstwa Erazma Ciołka znalazło się na znaczkach poczty podziemnej Solidarności. Zarejestrował też pogrzeb zamordowanego przez Milicję Obywatelską w maju 1983 r. warszawskiego maturzysty, Grzegorza Przemyka. "Fotografowałem wydarzenia społeczno-polityczne w PRL-u dość bezczelnie - wchodziłem na drzewa, mury, nie ukrywałem aparatu. Być może SB myślała, że skoro zachowuję się w ten sposób, to robię zdjęcia dla nich" - wspominał. Dla bezpieczeństwa większość negatywów przechowywał w mieszkaniu swoich znajomych.
"Prace Ciołka wykraczają i poetyką, i znaczeniem poza prosty reportaż dokumentujący rzeczywistość. Te zdjęcia nie tylko opisywały, ale w pewnym sensie współtworzyły materię procesów historycznych, stały się ikonami walki i zwycięstwa ruchu Solidarności. Fotografie wyrażające idee tego ruchu upowszechniały je nie mniej skutecznie, a często bardziej dobitnie niż hasła i manifesty" - mówił szef Centrum Sztuki Współczesnej Wojciech Krukowski podczas otwarcia wystawy fotografii Ciołka "Sierpień Solidarności" w 2005 roku.
W czasie obrad Okrągłego Stołu w 1989 r. Ciołek był fotografem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Tuż przed otwarciem obrad okazało się, że strona rządowa nie akceptuje w zespole Solidarności właśnie jego. Dopiero po interwencji Wałęsy uzyskał akredytację, co jednak spowodowało opóźnienie otwarcia obrad o ok. 15 minut.
Przed wyborami do parlamentu 4 czerwca 1989 r. Ciołek (wraz z Maciejem Goliszewskim) wykonał serię zdjęć do plakatów wyborczych, na których kandydaci Solidarności pozowali u boku Wałęsy.
W 1989 r. organizował dział fotograficzny w powstającej redakcji "Gazety Wyborczej", potem pracował w dzienniku "Nowy Świat" i tygodniku "Spotkania".
Mniej znana jest podróżnicza i społeczna fotografia Ciołka, który fotografował m.in. Nepal, Nikaraguę i Kubę. Był też pierwszym w Polsce fotografem, który pokazał na wystawie ponury świat narkomanów. Aby zrobić zdjęcia, przez miesiąc mieszkał w narkomańskiej melinie.
W 1981 r. wydał album ze strajku w Stoczni Gdańskiej, a w 1990 r. album "Polska sierpień 80-sierpień 89".
W 1984 r. otrzymał nagrodę Komitetu Kultury Niezależnej Solidarności, a w 1987 r. nagrodę Dziennikarzy Niezależnych SDP za całokształt twórczości. W 1993 r. otrzymał nagrodę honorową XVIII Zjazdu Delegatów Polskich Artystów Plastyków, w 1995 r. - nagrodę rektora warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 2005 r. ASP uhonorowała go Medalem Stulecia, w tym samym roku otrzymał medal od Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" z okazji 25–lecia Związku.
W 2006 r. został odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia. W 2007 r. otrzymał najwyższe odznaczenie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich - "Laur SDP 2007" jako pierwszy fotoreporter w Polsce, a w 2011 r. – złoty medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", najwyższe odznaczenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Erazm Ciołek zmarł 13 listopada 2012 r. w Warszawie, spoczywa na Cmentarzu Bródnowskim.(PAP)
aszw/ masl/ pat/