155 lat temu - 3 grudnia 1857 roku - urodził się w Berdyczowie Konrad Korzeniowski, pisarz znany jako Joseph Conrad, autor m.in. "Jądra ciemności" i "Lorda Jima". Był człowiekiem trzech kultur: polskiej, francuskiej i angielskiej. Z własnej ojczyzny wyniósł znajomość naszej literatury, przede wszystkim wielkich romantyków (jego ulubionym poetą był Słowacki, "dusza polskości", jak go określił), a także typowe motywy wierności, zdrady, obowiązku i honoru - pisze o jego twórczości Zdzisław Najder.
Conrad - pisarz należący do ścisłej klasyki literatury przełomu XIX i XX wieku - pisał wyłącznie po angielsku. Jeszcze za życia naraził się z tego powodu na zarzuty m.in. ze strony Elizy Orzeszkowej, że zdradził kulturę swoich korzeni, wyrzekł się polskości w najciemniejszym momencie rozbiorów. Zdzisław Najder, ceniony współczesny znawca twórczości i życia Conrada, podkreśla jednak, że pisarz nigdy nie odciął się od swoich polskich korzeni, a jego twórczość jest elementem polskiej kultury, choć przeniesionej na anglosaski grunt.
Przyszły pisarz urodził się w rodzinie patriotycznej i postępowej. Jego ojciec, Apollo Korzeniowski, był poetą, który za działalność w przygotowującej powstanie partii Czerwonych został zesłany na Syberię. Matka Konrada - Ewa - postanowiła wyjechać na zesłanie wraz z mężem, zabierając ze sobą malutkie dziecko. Nędza zesłańczego życia zabiła najpierw ją, a potem jej męża. 8-letni Konrad Korzeniowski dostał się pod opiekę swego wuja - Tadeusza Bobrowskiego. Ta postać pojawia się we wszystkich biografiach Conrada, ponieważ najobszerniejszym zachowanym źródłem wiadomości o młodości przyszłego autora "Lorda Jima" stanowią właśnie listy wuja do siostrzeńca. Odpowiedzi Konrada Korzeniowskiego spłonęły.
Młody człowiek próbował nauki w kilku szkołach - w Krakowie i we Lwowie, ale nigdzie nie odniósł większych sukcesów. Zamykało to przed nim drogę kariery w monarchii Austro-Węgierskiej, nie mógł także osiedlić się, ani nawet pojawić w Rosji. Jako synowi zesłańców i poddanemu cara groził mu natychmiastowy pobór do rosyjskiego wojska na wiele lat. Ta groźba, która wisiała nad Korzeniowskim wiele lat spowodowała, że tak usilnie starał się potem o obywatelstwo brytyjskie. Na razie wuj Bobrowski przestał upierać się, aby siostrzeniec ukończył jakąś szkołę i pozwolił mu na realizację młodzieńczego marzenia o morskich podróżach. 17-letni Konrad Korzeniowski udał się do Marsylii i tam zaciągnął się na statek handlowy, jako prosty marynarz. Karierę w marynarce francuskiej przerwała odmowa przedłużenia francuskiego paszportu, jaka spotkała przyszłego pisarza w roku 1878.
Korzeniowski przeniósł się do marynarki brytyjskiej, która przeżywała okres dynamicznego rozwoju i werbowała marynarzy z różnych stron świata.
Na morzu Korzeniowski spędził w sumie 17 lat i dosłużył się patentu kapitańskiego marynarki brytyjskiej. Pływał głównie na żaglowcach. Zwiedził wiele krajów, szczególnie często pływał w okolicach Indonezji, ten obszar powróci jako sceneria wielu jego powieści. Przez kilka miesięcy próbował też kierować belgijskim rzecznym statkiem handlowym w Kongo. Najważniejsze jednak okazało się, że wieku 20 lat Korzeniowski zaczął się uczyć języka, w którym potem miał tworzyć. Przyjaciele i znajomi Korzeniowskiego potwierdzają, że nigdy nie nauczył się mówić po angielsku bez akcentu, często robił też błędy gramatyczne i frazeologiczne. Badacze zauważają, że w stylu literackim Conrada daje się odszukać echa polskiej składni. Decyzja o pisaniu po angielsku była o tyle dziwna, że Korzeniowski o wiele pewniej czuł się na gruncie języka francuskiego, którym posługiwał się jak rodowity Francuz.
Pierwszą powieść "Szaleństwo Almayera" ogłosił w 1895 roku, czyli w wieku 38 lat. Niedługo potem ożenił się z Angielka i osiadł na stałe niedaleko Londynu postanawiając utrzymywać się z pisania. W ciągu następnych 30 lat napisał jeszcze 14 powieści i osiem tomów opowiadań. Wszystkie w jakiś sposób wiążą się z morzem. Conrad zasłynął jako pisarz, który najpiękniej opisał odchodzącą już wtedy w przeszłość epokę romantycznych żaglowców. W Polsce najbardziej znana powieścią Conrada jest "Lord Jim"- książka o oficerze marynarki, który w chwili zagrożenia opuścił powierzony sobie statek i pasażerów. "Rzecz o utraconym i odzyskanym honorze" - pisze o niej Zdzisław Najder. Ważne miejsce w literaturze światowej zajmuje też "Jądro ciemności" - mroczna opowieść o porażce "misji cywilizacyjnej" białego człowieka.
"Nostromo" - opowieść o fikcyjnej republice południowo-amerykańskiej, cieszy się reputacją czołowego dzieła angielskiej prozy. Powieściami politycznymi są także "Tajny agent" gdzie bohaterem jest rosyjski agent, organizujący akcje terrorystyczne w Londynie, oraz "W oczach Zachodu" z akcją w Petersburgu i Genewie, opowieść o zdradzie i szpiegostwie, o zderzeniu się okrutnej rosyjskiej autokracji z niemniej okrutną rosyjską rewolucją.
"Joseph Conrad-Korzeniowski był człowiekiem trzech kultur: polskiej, francuskiej i angielskiej. Poruszał się zresztą swobodnie również po obszarach innych kultur europejskich. Z własnej ojczyzny wyniósł znajomość naszej literatury, przede wszystkim wielkich romantyków (jego ulubionym poetą był Słowacki, "dusza polskości", jak go określił), a także typowe motywy wierności, zdrady, obowiązku i honoru" - pisze o twórczości Conrada Najder.
Podczas poświęconej Conradowi sesji, którą w środę 28 listopada zorganizowała PAN Najder przypomniał też poglądy Conrada na jedność europejską. Otóż w roku 1905 w szkicu "Autokracja i wojna", w którym przepowiedział rychły wybuch pierwszej wojny światowej, nakreślił wizję "Europy bez granic", Europy opartej na wspólnych instytucjach. Tylko taka Europa mogło, zdaniem Conrada, zmniejszyć niebezpieczeństwo imperialnych agresji ze strony tak silnych państw, jak Niemcy.
Pod koniec życia Conrad nosił się z zamiarem powrotu do Polski, zbyt wiele jednak spraw wiązało go z Anglią. Zmarł 3 sierpnia 1924 roku na atak serca. Pochowany został w Canterbury. (PAP)
aszw/ ls/