Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów na Obywatelach II RP, przypadającego 11 lipca, w warszawskim Muzeum Niepodległości odbyła się w sobotę sesja popularnonaukowa pt. "Należna pamięć - nie zemsta".
Konferencja poprzedziła zaplanowane na niedzielę społeczne obchody Dnia Pamięci w całej Polsce; wśród prelegentów znaleźli się historycy, publicyści oraz badacze rzezi małopolsko-wołyńskiej.
W wystąpieniu do uczestników konferencji wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk przypomniał, że "święto upamiętniające ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Kresach zostało uchwalone przez Sejm przed rokiem". Wyraził nadzieję, że "pamięć o losach Kresowian odradza się" i ma szansę "stać się na stałe składnikiem świadomości Polaków".
"Bardzo pięknym gestem było uchwalenie Krzyża Wschodniego, który będzie przyznawany także Ukraińcom, którzy pomagali Polakom" - powiedział wiceminister, dodając, że "będzie on instrumentem polityki Państwa Polskiego".
Wśród prelegentów znalazł się red. Stanisław Srokowski, autor opowiadań kresowych, naoczny świadek ukraińskich mordów. Na kanwie jego książki "Nienawiść" Wojciech Smarzowski zrealizował wielokrotnie nagradzany film "Wołyń". Srokowski zaznaczył, że "kresowianie przeżyli trzy ludobójstwa - niemieckie, sowieckie i ukraińskie". Zwrócił uwagę, że można precyzyjnie datować początek ukraińskiego ludobójstwa, bowiem "17 września 1939 r. wymordowano pierwszą wieś - Sławentyn w powiecie Podhajce". Przypomniał o powojennej roli Kresowian w "budowie niepodległości Polski", dodając, że "rdzeń Żołnierzy Wyklętych stanowili właśnie Kresowianie".
Podkreślił, że w naszym kraju żyje "blisko 6 mln Kresowian, ich dzieci i wnuków". "Jesteśmy tymi, którzy przenoszą wiedzę o wielkiej Polsce" - powiedział.
Redaktor Ewa Siemaszko, współautorka monografii "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945", zwróciła uwagę, że likwidację Polaków na Kresach "organizacja nocjonalistów Stepana Bandery zaplanowała już w latach 30.", a w okresie międzywojennym Ukraińcy "stale negowali przynależność Małopolski Wschodniej i Wołynia do Polski".
Omawiając kolejne etapy ukraińskiego ludobójstwa przypomniała, że "właściwa fala rozpoczęła się w marcu 1943 r.", ale "największe nasilenie zbrodni przypadło na sierpień 1943 r.". "Gros sprawców było chłopami, ale zaplanowali je ukraińscy intelektualiści" - oceniła.
Siemaszko zwróciła też uwagę, że po 1989 r. "ciągną się postgenocydalne problemy" spowodowane "postawą polskich elit". Wyodrębniła trzy nurty w podejściu polskich polityków i mediów do sprawy ludobójstwa: "przemilczania, relatywizowania oraz tolerowania publicznego gloryfikowania na Ukrainie działań UPA".
Historię osadnictwa i działalności Ormian w Rzeczypospolitej przedstawił duszpasterz Ormian w Polsce, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Przypomniał o przywiązaniu Ormian do Polski, którą nazywali "drugą ojczyzną" oraz omówił przykłady ukraińskiego ludobójstwa Ormian na Pokuciu i na Bukowinie w latach 1944-45. Podkreślił, że "ofiarami mordów na Kresach Południowo-Wschodnich byli nie tylko Ormianie i Polacy, lecz także inne narodowości - żydowska i romska".
Ponadto referaty wygłosili: dr Janusz Gmitruk, dr Lucyna Kulińska, prof. Jerzy Robert Nowak, prof. Włodzimierz Osadczy, prof. Czesław Partacz, dr hab. Andrzej Zapałowski oraz Krzysztof Bąkała.
W wystąpieniach badacze wielokrotnie podkreślali, że nadal nie jest znana dokładna liczba ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Kresach. Historycy szacują, że w latach 1943-44 zamordowano co najmniej 30 tys. Polaków. Badacze wrocławscy podają ogólną liczbę ok. 200 tys. ofiar ukraińskich zbrodni, które dokonano w latach 1939-47.
Obradom przewodniczył prezes Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich Witold Listowski.
Konferencję zorganizowały Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych i Kombatanckich oraz Muzeum Niepodległości w Warszawie. Honorowy patronat nad nią objął marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. (PAP)
gj/ gma/