W Berlinie w jednym z najlepiej zachowanych bunkrów z czasów II wojny światowej w czwartek została otwarta wystawa poświęcona życiu i zbrodniom Hitlera. Autorzy ekspozycji zrekonstruowali pomieszczenie, w którym wódz III Rzeszy popełnił samobójstwo.
Prezentacja obejmuje trzy piętra bunkra zbudowanego w 1942 roku przez robotników przymusowych, także z Polski, w centrum stolicy Niemiec; składa się z 330 plansz rozmieszczonych na powierzchni 2,5 tys. metrów kwadratowych.
Twórcy wystawy pokazali losy Hitlera od jego narodzin aż do samobójczej śmierci 30 kwietnia 1945 roku, a także późniejsze perturbacje ze zwłokami fuehrera, aż do wysypania jego popiołów w 1970 roku do rzeki Ehle w Saksonii-Anhalcie.
"Naszym celem było znalezienie odpowiedzi na pytanie: Jak mogło do tego dojść?" - powiedział dziennikarzom autor wystawy Enno Lenze. Jak zaznaczył, pomimo upływu 72 lat od zakończenia wojny pytanie "Dlaczego" pozostaje aktualne, a ostatecznej odpowiedzi nadal nie ma.
Lenze powiedział, że pytania zadawane przez uczniów i innych zwiedzających poprzednie wystawy w tym miejscu w pełni uzasadniają konieczność organizowania takich prezentacji.
"Ludzie są przekonani, że to Żydzi finansowali dojście Hitlera do władzy, że Hitler uciekł po wojnie do Argentyny, gdzie żył długo i szczęśliwie, i że w bunkrze gazowano nazistów" - mówił. "Czasami opadają ręce, musimy walczyć z nieprawdziwymi opiniami, pseudofaktami i teoriami spiskowymi" - podkreślił Lenze.
Inny współpracownik Berlin Story Bunker - Wieland Giebel skrytykował czołową placówkę muzealną w Berlinie - Niemieckie Muzeum Historyczne, które przedstawia jego zdaniem okres III Rzeszy i Hitlera "wyrywkowo" i "katastrofalnie".
Wystawa zawiera drastyczny materiał zdjęciowy. Do najbardziej kontrowersyjnych należą zdjęcia ilustrujące pogrom w getcie lwowskim w czerwcu 1941. Niemal naturalnej wielkości zdjęcia rozebranych do naga kobiet i mężczyzn ściganych po ulicach getta pozwalają na pełną identyfikację ofiar.
Pytany przez PAP o to, czy zdjęcia nie naruszają godności ofiar i nie stanowią przekroczenia czerwonej linii, Lenze przyznał, że twórcy wystawy długo dyskutowali nad tym, jednak zdecydowali się je pokazać, "gdyż tak rzeczywiście było". "Prosimy, by przez szacunek dla ofiar nie fotografowano tych plansz" - dodał.
Lenze i jego współpracownicy twierdzą, że otrzymują w związku w wystawą wiele pogróżek. "Twoje miejsce jest w Auschwitz. Widocznie Hitler zapomniał o tobie" - przytoczył Lenze treść jednego z maili.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mobr/ mc/