Wszyscy wtedy stanęli razem, niezależnie od różnic w poglądach politycznych, w spojrzeniu na sytuację strategiczną, niezależnie od ambicji - powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 r. Jak ocenił, to był wielki pokaz polskiego ducha.
Rzeczpospolita to dobro wspólne, jej częścią jest armia, którą musimy wspólnie kształtować; to nie jest niczyja armia prywatna – powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda. Zadeklarował gotowość do współpracy, zaznaczając, że rozumie funkcję prezydenta – zwierzchnika sił zbrojnych.
"Chcę was zapewnić, że polskie władze starają się w jak najlepszym stopniu realizować te potrzeby, które ma dzisiaj polska armia, że czynimy wszystko, aby móc wydawać jak największe środki na modernizację polskiej armii, że czynimy wszystko, aby odwrócić niekorzystne zmiany, które nastąpiły na przestrzeni ostatnich lat, bo popełniono wiele pomyłek, ale wierzę w to głęboko, że te pomyłki można naprawić" – zwrócił się prezydent do żołnierzy w trakcie uroczystości z okazji święta Wojska Polskiego.
"Wierzę w to głęboko, tak jak udało się odwrócić tendencję do finansowania obronności, do wydatków na polską armię, że da się również odwrócić te niekorzystne zmiany w systemie dowodzenia. Oczywiście są różne koncepcje, są różne wizje, ale jestem przekonany, że wszyscy politycy w Polsce - i ci, którzy sprawują dzisiaj władzę, i ci, którzy są w opozycji - rozumieją, że najważniejszą sprawą jest dobro wspólne, a dobro wspólne to przede wszystkim Rzeczpospolita, której absolutnie niewyjętą częścią jest polska armia" – mówił.
Podkreślił, że "to jest armia Rzeczypospolitej Polskiej; to nie jest niczyja armia prywatna". "To jest armia, którą musimy wspólnie kształtować, to jest armia, dla której dobra musimy wspólnie pracować" – dodał prezydent. Powiedział, że to dzięki armii Polska jest wolna, suwerenna i niepodległa.
Prezydent: To był wielki pokaz polskiego ducha, którego nie udało się zdławić przez ponad 120 lat zaborów. Który nie tylko potrafił wydobyć Polskę na niepodległość, ale potrafił także odeprzeć późniejszą napaść, potrafił - mimo skrwawienia naszego narodu - stanąć ponad wszelkimi podziałami i dlatego był to nasz wtedy wielki sukces. Że wszyscy wtedy stanęli razem, niezależnie od różnic w poglądach politycznych, niezależnie od różnic w spojrzeniu na sytuację strategiczną, niezależnie od ambicji.
"Zapewniam ze swojej strony jako zwierzchnik sił zbrojnych o woli jak najlepszego współdziałania, ale zapewniam także o tym, iż rozumiem funkcję prezydenta Rzeczypospolitej, najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych. I jestem przekonany, że właśnie moim obowiązkiem jako prezydenta jest stać na straży wszystkich tych wartości, o których przed chwilą mówiłem. Staram się tę rolę wypełniać jak najlepiej i zapewniam, że będę to czynił przez całą swoją prezydencką służbę" – zadeklarował.
Zapowiedział kontynuacje programu modernizacji technicznej sił zbrojnych. Przypomniał ustawowy plan zwiększania wydatków obronnych do poziomu 2,5 proc. PKB w roku 2030.
"To bardzo ważne zadania, bo tym najważniejszym jest to, żebyśmy umieli obronić naszą ojczyznę w przypadku, gdyby komukolwiek wpadło do głowy podnieść rękę na Polskę, podnieść rękę na bezpieczeństwo Polaków" – powiedział.
"Wierzę w to głęboko, że spokojnie i z rozwagą, w sposób zaplanowany i logiczny (…) modernizację polskiej armii i zwiększenie jej liczebności uda nam się przeprowadzić. I wierzę także głęboko w to, że w tym procesie zachowamy jedność, zachowamy jedność jako politycy, ale że będziemy umieli również zachować jedność w ramach polskiej armii, bo polska armia jest jedna i nie można jej różnicować poprzez rodzaje wojsk czy jakąkolwiek inną klasyfikację" – powiedział. Podkreślił, że "wszyscy polscy żołnierze i wszystkie jednostki zasługują na szacunek".
Argumentował, że wojnę 1920 r. Polska wygrała m. in. dzięki temu, że "ponad milion ludzi poszło pod broń". "My dzisiaj potrzebujemy dobrze przeszkolonych polskich żołnierzy, ale potrzebujemy także przeszkolonych rezerw. Wierzę w to, że również poprzez program rozwoju obrony terytorialnej ten właśnie plan uda nam się zrealizować" – powiedział.
Zwrócił uwagę na znaczenie Bitwy Warszawskiej dla losów wojny 1920 r., Polski i Europy. "15 sierpnia to co roku bardzo ważny dzień na świecie, od V wieku. Dlatego, że to święto chrześcijan, katolików, ludzi wierzących, Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, ale dla nas, Polaków, od 97 lat to także święto (…) wielkiego polskiego zwycięstwa, święto wielkości Rzeczypospolitej, wielkości polskiego oręża i wielkości nas jako narodu, z czego wszyscy jesteśmy ogromnie dumni" – powiedział.
"To wielkie święto przełomu w wojnie polsko-bolszewickiej, w odpieraniu bolszewickiej napaści na Polskę i można śmiało powiedzieć na Europę, ponieważ takie były zamiary przywódców bolszewickich, w szczególności Lenina" – dodał.
Wyraził przekonanie, że przełom nie bez powodu nastąpił 15 sierpnia 1920 r. "Otóż nie waham się powiedzieć i myślę, że taki był też zamysł wtedy strategów i dowódców polskiej armii, że ten przełom nastąpił właśnie w święto Matki Boskiej Zielnej, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Bo przecież polscy rycerze tyle wieków wcześniej, stając do walki, śpiewali +Bogurodzica, dziewica, Bogiem sławiena Maryja+. Dlatego, że wierzyli gorąco, całym sercem w opiekę Matki Najświętszej nad nimi, w opiekę Matki Najświętszej nad naszą ojczyzną. I jestem pewien, że przeświadczenie o tej właśnie opiece, a więc wiara dodała sił ponad milionowi naszych żołnierzy wtedy w 1920 roku tamtego 15 sierpnia".
"Dlaczego? Dlatego, że to był niezwykle i jest niezwykle ważny element polskiego ducha. To był wielki pokaz polskiego ducha, którego nie udało się zdławić przez ponad 120 lat zaborów. Który nie tylko potrafił wydobyć Polskę na niepodległość (...), ale potrafił także odeprzeć późniejszą napaść, potrafił - mimo skrwawienia naszego narodu - stanąć ponad wszelkimi podziałami i dlatego był to nasz wtedy wielki sukces. Że wszyscy wtedy stanęli razem, niezależnie od różnic w poglądach politycznych, niezależnie od różnic w spojrzeniu na sytuację strategiczną, niezależnie od ambicji" - kontynuował Duda.
Prezydent zauważył, że z jednej strony był Naczelnik Państwa Marszałek Józef Piłsudski, "z drugiej byli generałowie, choćby generał Rozwadowski, geniusz strategiczny, umieli się zgodzić i zrealizowali genialny plan przeciwuderzenia, przełamującego rosyjskie linie, przełamującego front". Jak dodał, "skończyło się to klęską bolszewików, mimo, że wydawało się, że wojnę już wygrali".
Przypomniał wsparcie udzielone Polsce przez inne kraje, w tym USA. Panie generale Fredericku "Benie" Hodgesie! Ta dzisiejsza uroczystość nawiązuje do tej tradycji, do tradycji naszego sojuszu, wielkiego sojuszu polsko-amerykańskiego" – zwrócił się do dowódcy amerykańskich wojsk lądowych w Europie, którego odznaczył Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi RP.
Po przemówieniu prezydenta Alejami Ujazdowskimi przeszła defilada z udziałem 1500 żołnierzy, ok. 200 pojazdów i 60 statków powietrznych. Jak co roku uczestniczyły w niej pododdziały i poczty sztandarowe państw sojuszniczych i partnerskich.
Święto Wojska Polskiego jest obchodzone w rocznicę zwycięskiej dla Polski bitwy w wojnie 1920 roku. Dzień ten został ogłoszony świętem WP w 1923 r. i pozostawał nim do roku 1947. Później dzień wojska obchodzono 12 października w rocznicę bitwy pod Lenino, by upamiętnić udział w tej batalii dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Od 1992 roku święto Wojska Polskiego ponownie jest obchodzone w połowie sierpnia.(PAP)
brw/ mce/ pj/ rbk/ itm/