Polska nigdy oficjalnie nie zrzekła się z reparacji wobec Niemiec za zniszczenia wojenne - mówił we wtorek Sebastian Kaleta (PiS). Poseł PO Jan Grabiec ocenił, że PiS planuje "skok na jakąś ogromną kasę".
Szef PiS Jarosław Kaczyński podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś". W podobnym tonie wypowiadał się też minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który stwierdził, że z punktu widzenia prawnego, bezdyskusyjnie Niemcy winne są Polsce reparacje a państwo polskie nigdy nie zrzekło się praw do odszkodowania za straty wojenne.
W sierpniu poseł PiS Arkadiusz Mularczyk poinformował, że wystąpił do Biura Analiz Sejmowych o przygotowanie informacji dotyczącej możliwości domagania się przez Polskę odszkodowań za straty wojenne od Niemiec.
Politycy PiS i PO dyskutowali na temat reparacji w TVN24. Kaleta podkreślił, że Polska "nigdy oficjalnie w żadnym traktacie prawa międzynarodowego" nie zrzekła się z reparacji wobec Niemiec za zniszczenia wojenne. "Ta dyskusja może być prowadzona z tej uwagi, że ta kwestia nie została zamknięta i nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że ta kwestia jest dyskutowana w Polsce" - podkreślił Kaleta.
Dodał, że kwestia dotycząca dyskusji o reparacjach i tego, co Polska straciła w czasie II wojny św. jest "kluczowa z punktu widzenia rozwoju Polski".
"Racją stanu Polski w tym momencie jest dbanie o pamięć o tym, jaki był przebieg II wojny św. i przede wszystkim rozwój Polski. Nie można zapomnieć o tym, że krzywda, którą obywatele polscy i polskie państwo doznało w skutek wojny światowej zepchnęła Polskę na margines stosunków międzynarodowych i rozwoju gospodarczego na dziesiątki lat" - podkreślił Kaleta.
Zdaniem Grabca politycy PiS zabrali się do sprawy reparacji "jak gang Olsena".
"Premier polskiego rządu i minister spraw zagranicznych dowiedzieli się o inicjatywie własnego środowiska politycznego z gazet. Okazało się, że jeden z posłów wystąpił o ekspertyzę prawną do biura prawnego w Sejmie. Zapytałem prawników, kiedy będzie ekspertyza. Nie wiadomo. Może być za kilka tygodni, może za kilka miesięcy, może nigdy nie powstanie, bo kwestia okaże się zbyt złożona jak dla tego gremium prawnego" - zauważył poseł PO.
W jego ocenie PiS planuje "skok na jakąś ogromną kasę". Jak zaznaczył, nie wiadomo jaką, bo co innego mówi minister sprawa zagranicznych Witold Waszczykowski, co innego szef MSWiA Mariusz Błaszczak, "jeszcze inni posłowie wymieniają zupełnie inne kwoty".
Grabiec zaznaczył, że "ta dyskusja, czy ta zabawa poważną kwestią, odbywa się również z echami międzynarodowymi".
"Czy nasi partnerzy w NATO: Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, są kanałami dyplomatycznymi uprzedzeni o tym, że polski rząd przygotowuje stanowisko w tej sprawie? Czy to jest poważne działanie, czy to jest zwykła hucpa polityczna? Zwykły fejk, oszustwo obliczone wyłącznie na efekt polityczny?" - pytał Grabiec zwracając się do Kalety.
Sprawa uzyskania reparacji od Niemiec za zniszczenia dokonane przez Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej budzi kontrowersje. 23 sierpnia 1953 r. PRL zrzekła się formalnie roszczeń, jednak skuteczność tego aktu jest kwestionowana przez niektórych politologów i prawników. W przyjętej w 1953 r. uchwale Rada Ministrów PRL stwierdziła, że Niemcy "zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swoim zobowiązaniom z tytułu odszkodowań" i oświadczyła, iż podjęła decyzję "o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 roku spłaty odszkodowań na rzecz Polski".
10 września 2004 roku Sejm przyjął niemal jednogłośnie uchwałę w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech. Znalazł się w niej apel do władz niemieckich o uznanie takich roszczeń za bezzasadne i bezprawne.
14 września o uchwale dyskutował rząd Marka Belki. Premier poinformował potem, że zdaniem rządu, sprawa roszczeń w stosunkach polsko-niemieckich jest raz na zawsze zamknięta. Ówczesny szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył, że rząd - zarówno z "powodów natury prawnej, jak i naturalnych powodów natury moralnej, historycznej związanych z elementarnym poczuciem sprawiedliwości" - odrzuca "jakąkolwiek myśl" o możliwości złożenia roszczeń niemieckich w stosunku do Polski. Zaznaczył też, iż - według niego - mówienie, że istnieją podstawy prawne do domagania się przez Polskę reparacji jest wprowadzaniem w błąd obywateli.
W listopadzie 2004 roku kwestia reparacji była tematem rozmowy premiera Belki z ówczesnym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem podczas konsultacji międzyrządowych w Krakowie. Po spotkaniu obaj ogłosili, że nie ma żadnych podstaw prawnych do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych przez Niemców, czy Polaków, którzy utracili swoje mienie w wyniku II wojny światowej.
Paweł Dembowski (PAP)
pd/ par/