Praca Janusza Sibory poświęcona jest polskim działaniom dyplomatycznym i służącym jej strukturom w latach 1914-1918.
Jak zauważa autor, w literaturze historycznej poświęconej odbudowie państwa polskiego dominują opracowania wskazujące na rolę czynu zbrojnego w walce o Niepodległość. Natomiast akcja polityczna polityczna, szczególnie ta zyskująca konkretny kształt organizacyjny, pozostawała raczej w cieniu badawczych dociekań.
„Polska służba dyplomatyczna korzeniami swymi głęboko tkwi w +państwotwórczych+ pracach Naczelnego Komitetu Narodowego, Tymczasowej Rady Stanu, Rady Regencyjnej i paryskiego Komitetu Narodowego Polskiego. W wojennym czteroleciu stworzono jej pierwsze struktury organizacyjne a także stworzono zespół ludzi stanowiących w dwudziestoleciu międzywojennym trzon kadrowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.” - pisze autor
Janusz Sibora omawia powstanie owych struktur organizacyjnych, ich działalność, kłopoty i kontrowersje związane z ich funkcjonowaniem.
Pierwszymi strukturami dyplomacji, jaką prowadzili Polacy w latach I wojny były ekspozytury Naczelnego Komitetu Narodowego. „Zadaniem delegata NKN zagranicą jest wywołanie zainteresowania dla sprawy polskiej i znalezienie poparcia dla interesów państwowych narodu polskiego” - głosiła instrukcja dla delegatów prasowych NKN za granicą. Delegaci mieli też prowadzić propagandę na rzecz Legionów. Duszą tego przedsięwzięcia był Michał Sokolnicki.
Szefem berlińskiej ekspozytur NKN był Wilhelm Feldman. Udało mu się doprowadzić do wydawania pisma „Polnische Blatter”. „Pismo stało się wkrótce swego rodzaju instytucją, skupiająca osoby zainteresowane sprawami polskimi”, wydawnictwem adresowanym do „fachowych polityków”, którzy szukają artykułów pisanych przez polityków polskich.
Jak zauważa autor, w literaturze historycznej poświęconej odbudowie państwa polskiego dominują opracowania wskazujące na rolę czynu zbrojnego w walce o Niepodległość. Natomiast akcja polityczna polityczna, szczególnie ta zyskująca konkretny kształt organizacyjny, pozostawała raczej w cieniu badawczych dociekań.
NKN przywiązywał, jak pisze autor ,duże znacznie do poparcia Polonii w Stanach Zjednoczonych, także dlatego, że mogła ona przysporzyć środków na prowadzenie działalności. W Ameryce związany z NKN był Komitet Obrony Narodowej. Przeznaczył on m.in. 32, 5 tys, dolarów dla NKN. Wysłannik NKN do Stanów, Feliks Młynarski pisał o niekorzystnym klimacie, jaki dla sprawy polskiej stwarzali amerykańscy Żydzi.
„Dziś każdy przeciętny Amerykanin ma przekonanie, że gdy będzie niepodległa Polska, na drugi dzień będą pogromy, bo w prasie pisano, że Polacy to pogromszczyki (...) odbiło się to fatalnie na akcji ratunkowej dla Polski”.
Władze proklamowanego w 1916 roku niesuwerennego Królestwa Polskiego nie miały prawa do posiadania zewnętrznej reprezentacji politycznej i zawierania umów, aż do końca wojny. Jednak Departament Spraw Politycznych, potem Departament Stanu wypełniały funkcje konsularne wobec jeńców-Polaków w Niemczech, Austro-Węgrzech, Turcji i Bułgarii. Przygotował materiały na przyszłą konferencję pokojową. Prowadził szkolenia przyszłych dyplomatów.
Szczególnie interesująca jest przedstawiana przez autora działalność przedstawicielstwa Rady Regencyjnej w Moskwie i jej ekspozytury w Petersburgu. Starała się ona chronić Polaków z Królestwa Polskiego, przebywającym w bolszewickiej już Rosji. Organizowała ich ewakuację. Od maja do września 1918 wróciło z Rosji 75, tys. Polaków. Jak pisze autor, w pierwszej kolejności starano się wywozić osierocone dzieci, ewakuować całe ochronki, internaty, organizowano też pociągi sanitarne dla chorych.
Przedstawicielstwo, na czele którego stał Aleksander Lednicki, interweniowało w sprawie wielu uwięzionych. Żądało by Polaków nie brać w charakterze zakładników. Protestowało przeciw rozstrzeliwaniu Polaków. Jednak, niestety, często próby niesienia pomocy były daremne. Tak było w przypadku skazanych na śmierć i straconych Marian i Józefa Lutosławskich, najbliższych krewnych wybitnego kompozytora Witolda Lutosławskiego.
10 października 1918 r. szef Departamentu Stanu Janusz Radziwiłł zaproponował na radzie ministrów, by rząd domagał się od Niemiec i Austro-Węgier uznania pełnej niepodległości i suwerenności państwa polskiego. W dwa dni późnej, 12 października 1918, przesłał na ręce kanclerza Niemiec telegram z prośbą szybkie wyrażenie zgody na przyznanie przedstawicielstwu Rady Regencyjnej pełnych praw dyplomatyczny i uznanie tej placówki jako poselstwa.
„Dokument ten – pisze autor – nie mieści się w utartych szablonach korespondencji dyplomatycznej. Z jednej strony znajdziemy w nim dowody zależności rządu polskiego od władz niemieckich, z drugiej – odczytać go można jako próbę zastosowania w praktyce zasady suwerennej równości dwóch państw”.
26 listopada 1918 roku powstało w Królestwie Polskim Ministerstwo Spraw Zewnętrznych.
Komitet Narodowy Polski z Romanem Dmowskim na czele, założony w 1917 r. został uznany za reprezentację polską przez aliantów. Jego zadaniami było m. in. „uświadamianie Koalicji o dążeniach i położeniu naszego narodu” i bronienie sprawy polskiej w prasie koalicyjnej, kierownictwo polityczne polską armią we Francji, opieka nad Polakami przebywającymi za granicą.
Dmowski wykluczał możliwość kompromisu z państwami centralnymi. Stwierdził, że wynikiem porozumienia Niemiec i Rosji może być tylko panowanie Niemiec nad Polską i Rosją
Na początku 1919 roku KNP porozumiał się z delegatami Piłsudskiego, Naczelnika Państwa. KNP do czasu zawarcia traktatu pokojowego miał zostać oficjalną reprezentacją polska na zewnątrz, z prawem reprezentowania kraju na konferencji pokojowej.
„Dojście do porozumienia między Piłsudskim a Paderewskim była dowodem politycznego pragmatyzmu. Decyzje podejmowano w pośpiechu pod presja zbliżającego się terminu konferencji pokojowej. Wspólnota interesów zewnętrznych wzięła górę nad konfliktem interesów.” wewnętrznych. (...)W połowie stycznia 1919 roku zamknięty został wojenny etap dziejów polskiej służby zagranicznej. Dotyczyło to tak Ministerstwa Spraw Zewnętrznych jak i Komitetu Narodowego Polskiego. Dyplomacja Polska wkraczała w nową fazę swojego rozwoju, wyznaczoną przez konferencję pokojową” - pisze autor.
Książkę wydał Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.
Tst (PAP)