IPN ma fatalne relacje ze stroną ukraińską; to jest tak naprawdę zimna wojna; bez gestu ze strony Ukrainy nie będzie przełomu w naszych relacjach - powiedział w czwartek prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek.
Zapytany w Telewizji Republika o reakcję Instytutu Pamięci Narodowej na wypowiedź byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, który zrównał UPA z Armią Krajową, prezes IPN dr Jarosław Szarek ocenił ją jako "fałszywą, niesprawiedliwą i skandaliczną".
"IPN wydał dzisiaj oświadczenie w sprawie tej wypowiedzi. Całkowicie ahistorycznej, nieodnoszącej się do faktów" - powiedział Szarek. Przypomniał, że Wiktor Juszczenko "nie jest jakimś tam politycznym harcownikiem, tylko byłym prezydentem Ukrainy".
"Waga jego słów jest ogromna. (...) Myślę, że on wie, co mówi dotykając tych relacji polsko-ukraińskich" - podkreślił prezes IPN.
Szarek przypomniał, że Juszczenko w 2005 r. otrzymał Order Orła Białego. Zwrócił też uwagę na moment wypowiedzenia tych słów przez byłego prezydenta Ukrainy. "Jeszcze dobrze z Ukrainy nie wyjechał pan wicepremier Gliński, który pojechał ł tam, żeby próbować rozwiązać ten problem, jaki mamy z Ukrainą (...) To m.in. upamiętnienia naszych rodaków, którzy zostali zamordowani na Ukrainie, na Wołyniu czy w Małopolsce Wschodniej” - powiedział.
"Ukraina musi jedno wziąć pod uwagę, że taka droga gloryfikacji tych formacji (UPA, OUN - PAP) jest całkowicie ahistoryczna. (...) UPA była zbrojną organizacją jednej z partii, nawet jednej z frakcji partyjnych" - ocenił Szarek.
Przypomniał, że Armia Krajowa "nigdy nie mordowała ludności cywilnej". "UPA ma na swym sumieniu morze krwi. To jest co najmniej 130 tys. zamordowanych osób cywilnych: dzieci, kobiet, starców" - podkreślił.
"Będziemy bronić swojego dobrego imienia, bo takie są fakty historyczne. (...) Tutaj nie ma żadnej symetrii pomiędzy UPA i AK. (...) I my nie zgodzimy się na naginanie faktów historycznych tylko dlatego, że na tej tradycji Ukraina chce budować fundamenty swojej tożsamości historycznej" - zapowiedział dr Szarek.
Pytany o współczesne relacje polsko-ukraińskie prezes IPN zaznaczył, że parokrotnie rozmawiał ze stroną ukraińską.
"Wielokrotnie wykazywaliśmy dobrą wolę. Byliśmy przez wiele miesięcy gotowi iść na kompromisy. Ten kompromis miał polegać nie na tym, że to jest kompromis z prawdą - tylko na tym, że odsuwamy pewne tematy. Nie zajmujemy się tym. Odsuwamy Wołyń, bo wiadomo, że ta opowieść strony ukraińskiej jest nie do przyjęcia dla nas" - mówił.
Podkreślił, że istnieją inne momenty we wspólnej historii, gdzie "możemy budować wspólne relacje". Wymienił m.in. rok 1920, działalność kościoła podziemnego w latach 70. XX w., ruch dysydencki, wspólną tragedię ofiar bolszewizmu, wielki głód, wielki terror.
Prezes IPN zaznaczył, że "Polska wielokrotnie wykazywała dobra wolę". Dodał: "ale są granice. I myślę, że osiągnęliśmy tę granicę". Powiedział, że "potrzebny jest jakiś gest ze strony ukraińskiej". "My wyczerpaliśmy cały zasób dobrej woli. Nam zależy na relacjach dobrych z Ukrainą. Przecież to są nasi sąsiedzi" - dodał.
"Są takie kwestie, gdzie możemy się porozumieć. (...) Komuś zależy jednak, by ten plan współdziałania tutaj nie został zrealizowany. Rozmawiałem kilka razy przed wieloma miesiącami z panem Wołodymyrem Wjatrowyczem, z wiceministrem spraw zagranicznych, z wicepremierem Ukrainy i zawsze takie zdanie przedstawialiśmy. I było zrozumienie ze strony ukraińskiej" - mówił Szarek.
Przypomniał, że pojawiły się deklaracje wspólnych obchodów Roku 1920. "Ale to były tylko słowa. Później okazywało się, że po tych deklaracjach nasza ekipa z Biura Poszukiwań i Identyfikacji nie jest wpuszczana na Ukrainę (...) Więcej, gdy jedna z firm zajmujących się poszukiwaniem chciała skorzystać z naszych archeologów, pracowników IPN, poszukując grobów legionistów na Wołyniu pod Kostiuchnówką. Temat zupełnie by się wydawało neutralny (...). I władze ukraińskie odebrały im koncesję na te poszukiwania" - powiedział prezes IPN.
"Więc tu nie ma minimum dobrej woli. Trudno w takich warunkach się porozumieć" - ocenił.
Szarek uchylił się od analizy współczesnej sceny politycznej na Ukrainie, gdyż "trzeba bardzo dobrze znać tamtejsze realia".
Zaznaczył, że "Polska wielokrotnie wykazywała dobra wolę". Dodał: "ale są granice. I myślę, że osiągnęliśmy tę granicę".
Prezes IPN zaznaczył, że "potrzebny jest jakiś gest ze strony ukraińskiej".
"My wyczerpaliśmy cały zasób dobrej woli. Nam zależy na relacjach dobrych z Ukrainą. Przecież to są nasi sąsiedzi" - dodał.
Przypomniał, że jako "osoba prywatna wiele razy bywał na Ukrainie", gdzie poszukiwał polskich śladów, cmentarzy i grobów - i nigdy nie napotkał wrogości ze strony zwykłych Ukraińców.
"Tu też trzeba powiedzieć o tym, co stało się kilka miesięcy temu w Suszówce. Ta kwestia usunięcia tego upamiętnienia ukraińskiego, które zostało zbudowane tam w 1994 r." - przypomniał dr Szarek.
"Od samego początku ono miało status nielegalnego upamiętnienia. I to zostało rozebrane w ostatnim czasie i wywołało duży sprzeciw Ukrainy. (...) Natomiast nie ma żadnych wątpliwości, że to upamiętnienie powstało niezgodnie z polskim prawem od samego początku" - ocenił.
Zadeklarował, że IPN "jest gotowy postawić tam upamiętnienie". "Ale najpierw trzeba dokonać ekshumacji, żeby wiedzieć, kto tam spoczywa. To był pomnik na chwałę UPA. A to trzeba zbadać, czy tam w ogóle żołnierze UPA leżą, czy ludność cywilna" - wyjaśnił.
"Stanowisko strony ukraińskiej jest zupełnie nieprzejednane. Oni niemalże i to dosłownie traktują ten pomnik jak relikwię. Zażądali m.in. wydania im gruzu po tym pomniku" - powiedział dr Szarek.
Pytany czy w ostatnim czasie mamy do czynienia z zaostrzeniem relacji polsko-ukraińskich Szarek przyznał, że "tak się dzieje, na wielu poziomach, zwłaszcza na medialnym".
"IPN ma fatalne relacje ze stroną ukraińską. To jest tak naprawdę zimna wojna" - ocenił prezes IPN.
Zastrzegł jednak: "ale w rzeczywistości to nie jest prawda. My od wielu lat mamy bardzo dobre kontakty z historykami ukraińskimi. Wielu z nich można określić jako naszych przyjaciół. Mamy bardzo dobrą współpracę archiwalną. I to się dzieje w ostatnich miesiącach" - mówił, podając przykłady podpisanych umów o współpracy z archiwami w Odessie, Witnicy i Kijowie.
"I to jest zupełnie inna jakość, inna rzeczywistość" - wyjaśnił.
"Strona ukraińska musi zrozumieć, musi przejść tę drogę, którą przeszli Niemcy" - ocenił prezes IPN. Podkreślił, że "Niemcy przez dziesięciolecia nie ukrywali swojej winy".
"Tutaj ten wyznacznik prawdy jest elementarną rzeczą" - podkreślił. I dodał, że "bez gestu ze strony Ukrainy nie będzie przełomu" w relacjach polsko-ukraińskich.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
edytor: Paweł Tomczyk
gj/ pat/