Rewolucja październikowa była „egzystencjalną katastrofą” – powiedział zwierzchnik białoruskich katolików arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz. Poparł także apel, by 1 i 2 listopada stały się na Białorusi dniami wolnymi od pracy – poinformowała telewizja Biełsat.
Na Białorusi dzień 7 listopada, upamiętniający rewolucję październikową, jest dniem wolnym od pracy. Zdaniem arcybiskupa Kondrusiewicza, metropolity mińsko-mohylewskiego, wydarzenie to było „egzystencjalną katastrofą”. Zwierzchnik białoruskich katolików mówił o tym w czasie uroczystej mszy św. 1 listopada.
Hierarcha zaznaczył, że rewolucja bolszewicka, której setna rocznica przypada w tym roku, przyniosła narodowi białoruskiemu „niesłychane cierpienia”. Wezwał do modlitwy nie tylko za przodków, ale także za tych, o których zapomniano, którzy nie zdążyli urodzić dzieci, zginęli jako ofiary represji w Kuropatach, Małym Trościeńcu, w sowieckich i nazistowskich obozach koncentracyjnych.
Kondrusiewicz wezwał także władze Białorusi do wprowadzenia dni wolnych 1 listopada, w katolickim dniu Wszystkich Świętych, i 2 listopada, w katolicki Dzień Zaduszny, gdy Białorusini tradycyjnie obchodzą Dziady, wspominając swoich bliskich zmarłych.
Białorusinów – zarówno katolików, jak i prawosławnych – duchowny wezwał do podpisania petycji w tej sprawie, która od kilku dni znajduje się na stronie serwisu zvarot.by. Inicjatorzy petycji podkreślają m.in., że Radunica – prawosławny dzień modlitwy za zmarłych, który przypada dziewięć dni po Wielkanocy – jest na Białorusi dniem wolnym od pracy.
„Katolicy oraz wielu Białorusinów, którzy obchodzą Dziady 1 i 2 listopada zgodnie z dawną tradycją, są pozbawieni takiej możliwości, co pozwala mówić o dyskryminacji” – uważają autorzy petycji, którą dotąd podpisało blisko 600 osób. Apel przypomina, że w latach 1991-96 Dziady były na Białorusi dniem wolnym.
31 października metropolita Kondrusiewicz modlił się za ofiary zbrodni reżimów totalitarnych na uroczysku w Kuropatach i w Małym Trościeńcu. W Kuropatach od lat 30. XX w. swoje ofiary rozstrzeliwało NKWD – według szacunków historyków może tam spoczywać w zbiorowych dołach śmierci nawet 250 tys. ludzi różnych narodowości.
W Małym Trościeńcu pod Mińskiem w czasie wojny istniał niemiecki obóz zagłady, gdzie stracono ponad 200 tys. ludzi. Od kilku lat istnieje tam państwowy kompleks memorialny. Według niezależnych historyków w znajdującej się niedaleko Błagowszczynie swoje ofiary mordowało także NKWD.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ mmp/ kar/