2011-02-05 (PAP) - Obchody 30. rocznicy zakończenia strajku generalnego na Podbeskidziu rozpoczęły się w sobotę w Bielsku-Białej. W 1981 r. stanęła komunikacja, zakłady pracy, wiele sklepów. Społeczeństwo i Solidarność wywalczyły usunięcie skompromitowanych władz lokalnych.
Jak powiedział, ta rocznica to również okazja do refleksji nad obecną kondycją Solidarności. "Żyjemy dziś w wolnym kraju, ale nie wolnym od patologii: niewypłacania wynagrodzeń, szykanowania związkowców. Polska jest dziś podzielona. Dlatego Solidarność musi pamiętać o słowach Jana Pawła II, że władza przechodzi z rąk do rąk, ale my związkowcy musimy być z ludźmi. Nie wolno nam zapomnieć o tych, o których dziś nie pamięta państwo - ubogich, bezrobotnych" - mówił Duda.
W niedzielę w południe w Bielsku-Białej zostanie odprawiona msza święta pod przewodnictwem ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej bp Tadeusza Rakoczego. W poniedziałek w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Armii Krajowej w odbędzie się finał Podbeskidzkiego Konkursu Historycznego "Solidarni", zorganizowanego dla młodzieży z okazji 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności.
Strajk rozpoczął się 27 stycznia 1981 r., ale jego przełomowy moment to noc z 5 na 6 lutego. Po raz pierwszy zarzuty o nieprawidłowości wobec ludzi z ówczesnego aparatu władzy - przedstawicieli komitetów miejskiego i wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - podniesiono już pod koniec listopada 1980 r. Solidarność domagała się ustąpienia przedstawicieli lokalnych władz z powodu "utraty społecznego zaufania".
Po kolejnych rozmowach do Bielska-Białej przyjechał minister administracji, gospodarki terenowej i ochrony środowiska Józef Kępa. Powstała specjalna komisja Wojewódzkiej Rady Narodowej do zbadania zarzutów, wysuniętych przez związkowców. Grupa ta została rozszerzona o czterech przedstawicieli Solidarności.
Komisja zakończyła swoje prace 13 stycznia 1981 roku. Potwierdziła się większość zarzutów, pojawiły się nawet dokładne opisy nowych, nieznanych dotąd nadużyć. Końcowy, 150-stronicowy raport zawierał dokładny opis przestępstw popełnianych przez przedstawicieli najwyższych władz miasta i województwa, zarówno administracyjnych, jak i partyjnych. Były to nieprawidłowości przy sprzedaży przez miasto Bielsko-Biała budynków i mieszkań, zarzuty korupcyjne, oszustwa podatkowe, nieprawidłowości przy sprzedaży cegiełek na budowę hali i w rozdziale talonów na zakup samochodów.
Podbeskidzka Solidarność obawiała się, że władze mogą grać na zwłokę, a winni unikną konsekwencji. 26 stycznia w wybranych zakładach pracy odbył się godzinny strajk ostrzegawczy. W skład Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego weszło ponad 100 osób, reprezentujących załogi 54 wytypowanych zakładów pracy z całego Podbeskidzia. Na strajkową bazą wybrano świetlicę Zakładów Przemysłu Wełnianego Bewelana.
Strajk generalny rozpoczął się 27 stycznia. Stanęła większość przedsiębiorstw w województwie bielskim. Z każdym dniem do protestu przystępowały kolejne zakłady. Nie strajkowała tylko służba zdrowia, telekomunikacja, służby zaopatrzeniowe, obsługi linii technologicznych o ruchu ciągłym oraz kolejarze.
Negocjacje, prowadzone przez przedstawicieli rządu na początku lutego, skończyły się fiaskiem. Konfliktu nie zakończył też Lech Wałęsa. Był on przeciwny bielskiemu protestowi, gdyż uważał, że lokalne konflikty mogą zaszkodzić negocjacjom prowadzonym wówczas w skali ogólnopolskiej. Przyjechał więc do Bewelany, by zgasić strajk, ale gdy na miejscu zapoznał się ze szczegółowymi zarzutami i zobaczył determinację ludzi, postanowił zostać i włączyć się do rozmów z władzami.
Przełom nastąpił, gdy w nocy z 5 na 6 lutego do Bielska-Białej z misją mediacyjną przyjechali przedstawiciele Episkopatu Polski na czele z bp. Bronisławem Dąbrowskim. Pojawiła się też komisja rządowa z ministrem Józefem Kepą. Rozpoczęły się kolejne, ostatnie już negocjacje, które zakończyły się nad ranem 6 lutego.
Podpisane wówczas porozumienie zapowiadało, że jeszcze tego samego dnia do dymisji podadzą się wojewoda i jego dwaj zastępcy, a nowopowołany wojewoda wyciągnie konsekwencje dyscyplinarne i służbowe w stosunku do osób winnych stwierdzonych nieprawidłowości.
Jeszcze tego samego dnia prezes Rady Ministrów przyjął rezygnację wojewody bielskiego Józefa Łabudka oraz wicewojewodów Antoniego Kobieli i Antoniego Urbańca. Wkrótce stracili swoje stanowiska prezydent Bielska-Białej Marian Kałoń i wiceprezydent Franciszek Holeksa. Posady straciło również wielu urzędników w administracji wojewódzkiej i miejskiej.
Nowym wojewodą został Stanisław Łuczkiewicz. Z kolei prezydentem Bielska-Białej został po raz pierwszy Jacek Krywult, obecnie również pełniący tę funkcję, wówczas szef produkcji w Fabryce Aparatów Elektrycznych "Apena", który od grudnia 1980 roku był przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej. Zmiany nastąpiły też na szczytach wojewódzkich i miejskich władz partyjnych. Do odpowiedzialności karnej został pociągnięty także były komendant wojewódzki MO płk Ryszard Witek. (PAP)
lun/ hes/