Prezydent Andrzej Duda powiedział, że ma pretensje do organizatorów Marszu Niepodległości, że nie zwinęli transparentów z hasłami faszystowskimi, czy rasistowskimi. Przyznał jednak, że w 60-tysięcznym tłumie mogło być to trudne.
Prezydent powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", że nie można uogólniać i mówić, że w Polsce w trakcie Święta Niepodległości demonstrowało tysiące nazistów. "Tam były hasła, które być tam nie powinny i z którymi żaden uczciwy człowiek w Polsce zgodzić się nigdy nie powinien. Ale to był 60 tys. tłum, w którym może się zdarzyć taka sytuacja, że ktoś rozwinie taki transparent" - zaznaczył.
"Oczywiście organizator powinien ingerować tutaj i (...) ja mam pretensje do organizatorów, że temu nie zapobiegli" - powiedział Andrzej Duda.
Jak dodał, z drugiej strony trzeba starać się patrzeć obiektywnie na takie zdarzenie. "A obiektywnie jest to bardzo trudne - jeżeli marsz liczy 60 tysięcy ludzi" - ocenił prezydent.
"Wśród tych 60 tysięcy ludzi, takich którzy mieli transparenty (z hasłami faszystowskimi) to był jakiś promil. Reszta - zdecydowana większość - to byli ludzie, którzy przyszli z patriotycznych pobudek w radosnej atmosferze świętować odzyskanie przez Polskę niepodległości. Uczciwi ludzie, normalni obywatele o uczciwych, praworządnych poglądach" - powiedział Andrzej Duda.
"Nie ma żadnych wątpliwości - zaszkodziło to (transparenty) Polsce" - podkreślił prezydent.
Pytany, czy bierze pod uwagę, że mogła być to prowokacja, prezydent odparł, że trudno mu to ocenić, ale - jak ocenił - jeżeli ktoś miał na względzie zaszkodzenie Polsce, to mu się to udało.
W sobotę ulicami Warszawy przeszedł marsz zorganizowany przez środowiska narodowe z okazji Święta Niepodległości; oburzenie wywołały niektóre prezentowane na Marszu Niepodległości transparenty z hasłami m.in.: "Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali". (PAP)
autor: Aleksander Główczewski
ago/ mrr/