Trybunał Konstytucyjny potwierdził formalnie to, co mówiono od początku: stan wojenny w 1981 r. wprowadzono nielegalnie. To satysfakcja moralna dla ofiar stanu wojennego - mówią komentatorzy. Skarbowi Państwa grożą teraz sprawy odszkodowawcze.
W środę TK w pełnym składzie - na wniosek b. Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego - uznał dwa najważniejsze dekrety z 12 grudnia 1981 r. za niezgodne z konstytucją PRL i RP oraz z Międzynarodowym Paktem Praw Osobistych i Politycznych. Umorzono mniej ważne wątki całej sprawy.
Rada Państwa złamała konstytucję PRL, bo nie miała prawa wydawać dekretów o stanie wojennym, gdyż trwała wtedy sesja Sejmu, a mogła ona wydawać dekrety wyłącznie między sesjami Sejmu - uznał TK. Z tego powodu oceniono, że zostały one wydane przez nieuprawniony "podmiot", a "działanie prawotwórcze Rady było nielegalne".
Zdaniem TK obecne prawo tylko selektywnie usuwa skutki naruszeń wolności ze stanu wojennego (od 20 lat odszkodowania dostają ci, którzy działali na rzecz niepodległości). Wyrok ma zaś otworzyć drogę sądową dochodzenia praw tych, którzy nie mają dziś takich możliwości, są to np. ci ukarani za oddalenie się z pracy - uznawane za dezercję, nieprzestrzeganie godziny milicyjnej lub pobyt poza miejscem zameldowania bez zezwolenia.
Wyrok oznacza zatem, że każdy skazany w stanie wojennym za czyn kryminalny będzie mógł wystąpić o wznowienie swej sprawy i o ewentualne odszkodowanie. Sądy ocenią zasadność takich wniosków w zależności od okoliczności danej sprawy. Prezes TK Andrzej Rzepliński nie sądzi, by takich wniosków było zbyt dużo. Jego zdaniem odszkodowania byłyby możliwe np. przy drastycznym naruszeniu procedury sądowej lub przy wydaniu wysokiego wyroku, który nie byłby możliwy, gdyby nie prawo wojenne.
Według Rzeplińskiego konieczna byłaby zaś interwencja ustawodawcy dla wyrównania krzywd osób, które z powodu stanu wojennego były pozbawione możliwości zarobkowania i dlatego mają dziś niższe emerytury. Reprezentant Sejmu Andrzej Dera (PiS) mówił, że powinna powstać ustawa, która objęłaby kwestie z zakresu prawa pracy.
Rzepliński, pytany o trwający od września 2008 r. proces twórców stanu wojennego, m.in. Wojciecha Jaruzelskiego - w świetle wyroku TK - ocenił, że nie ma to bezpośredniego wpływu. Dera mówił zaś, że wyrok TK będzie miał fundamentalne znaczenie dla procesu Jaruzelskiego, bo go "bardzo mocno obciąża". "Dera jest politykiem" - komentował Rzepliński. Prezes TK uważa, że nie można wznowić kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej twórców stanu wojennego, bo w 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i inni członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego odpowiadali przed Trybunałem Stanu.
Historyk PRL prof. Antoni Dudek ocenia, że wyrok będzie miał wymiar głównie symboliczny - "tym bardziej, że będzie to pewnie jedyny wyrok dotyczący stanu wojennego, biorąc pod uwagę tempo, w jakim toczy się proces jego autorów". "Orzeczenie Trybunału będzie miało wpływ na procesy autorów stanu wojennego, usprawni je, ponieważ sądy nie będą musiały już ustalać jego konstytucyjności" - uważa zaś prawnik prof. Zbigniew Ćwiąkalski, b. minister sprawiedliwości. Według szefa pionu edukacyjnego IPN Łukasza Kamińskiego TK "przywrócił godność wszystkim ofiarom stanu wojennego".
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda ma nadzieję, że orzeczenie ostatecznie zakończy dyskusję, czy stan wojenny był mniejszym złem. "Był złem, był niezgodny z prawem. Pozbawił Polskę szans na rozwój na wiele lat, opóźnił demokratyzację, zmusił ludzi do emigracji, doprowadził do wielu ludzkich dramatów. Dlatego dla działaczy Solidarności z tamtych czasów dzisiejszy wyrok niesie moralną satysfakcję" - dodał.
"To było dla mnie jasne od samego początku, że stan wojenny też został wprowadzony z pogwałceniem obowiązującego ówcześnie prawa, że to była forma zamachu stanu, łącznie ze sztafażem junty wojskowej - Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego" - powiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Jego zdaniem część osób poszkodowanych z powodu stanu wojennego na pewno będzie starała się o odszkodowania.
"Sprawiedliwość dziejowa się dokonała, ponieważ Jaruzelski z całą pewnością przegrał" - ocenił Borusewicz.
Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego postanowienie TK, choć spóźnione o 20 lat, może się okazać nową okolicznością pozwalającą ustalić odpowiedzialność twórców stanu wojennego. "Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego być może rzeczywiście taką nową okolicznością jest. Wtedy kwestia odpowiedzialności tych, którzy wprowadzali stan wojenny, może być postawiona w nowym świetle" - powiedział Kaczyński.
Z kolei poseł SLD Tadeusz Iwiński ocenił, że takiego orzeczenia TK należało się spodziewać. "Dostrzegam w tym orzeczeniu głównie znaczenie moralno-historyczne" - powiedział Iwiński.
Natomiast według senatora PO Leona Kieresa, b. prezesa IPN, środowe postanowienie TK przywróciło wiarę, że jeżeli organy państwa usprawiedliwiają działania - jak się później okaże, nielegalne - nadzwyczajnymi okolicznościami, to ci, którzy ucierpieli, mogą spodziewać się sprawiedliwości. "W prawie karnym obowiązuje zasada +nullum crimen sine lege+ (nie ma przestępstwa bez ustawy). Dzisiaj wiemy, że działania osądzone na podstawie prawa stanu wojennego nie były przestępstwami" - powiedział Kieres.
Jego zdaniem wyrok TK należy rozpatrywać w kilku płaszczyznach: "Po pierwsze, on wyraźnie stwierdza, że prawem jest tylko taki akt prawny, który nie narusza konstytucji. Jakakolwiek by ona nie była. Po drugie, że upływ czasu nie usprawiedliwia i nie legalizuje bezprawia. Po trzecie, że nikt nie może czuć się zwolniony od odpowiedzialności, jeśli nie prawnej to politycznej i moralnej, jeżeli swoją działalnością przyczyniał się do stanowienia i stosowania bezprawia".
Były opozycjonista, a dziś poseł PO Jerzy Borowczak przypomniał, że już w 1981 roku wielu prawników, którzy byli wtedy w Solidarności, oceniało dekrety jako niekonstytucyjne. "Ci, którzy tak mówili, trafiali do więzienia za to, że podważali legalność stanu wojennego, albo byli usuwani z Rady Państwa czy z Sejmu. Tak więc Trybunał dziś tylko potwierdził to, co mówiliśmy 20 lat temu" - dodał. (PAP)
sta/ ral/ abr/ gma/