2011-04-02 (PAP) - Inwentaryzację mogił wojennych, których utrzymanie jest dotowane, zapowiadają władze województwa kujawsko-pomorskiego. Sprawa stała się głośna, gdy okazało się, że jako "wojenne" uznawane są mogiły funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i KBW.
Sprawa mogił wojennych, porządkowanych i utrzymywanych z dotacji przekazywanych przez Urząd Wojewódzki, stała się głośna po ujawnieniu przez dziennikarzy TVP, że zaliczono do nich groby funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego we Włocławku. Polegli oni po zakończeniu wojny w walkach z żołnierzami podziemia niepodległościowego.
Na włocławskich cmentarzach wciąż są tablice poświęcone "Bohaterom Korpusu Bezpieczeństwa pomordowanym przez faszystów" czy "Pomordowanym w walkach o utrwalenie władzy ludowej". Na ich konserwację i utrzymanie Włocławek dostaje co roku 10 tys. zł.
"Te pieniądze są przeznaczone na troskę o groby wojenne, a to nie są groby wojenne. My musimy tę sprawę wyjaśnić i raz na zawsze zamknąć ją, zgodnie z prawdą historyczną" – zapowiedział Zbigniew Ostrowski, wicewojewoda kujawsko-pomorski.
Władze wojewódzkie liczą, że z pomocą historyków IPN, uda się przeprowadzić kwerendę archiwalną na temat mogił wojennych w regionie kujawsko-pomorskim i zweryfikować ich liczbę. Szacuje się, że obecnie taki status ma około 700 grobów.
Władze Włocławka ostrożnie podchodzą do weryfikacji mogił. Jak ocenił Stanisław Wawrzonkoski (SLD), przewodniczący rady miasta, "Grzebanie w tych grobach, burzenie pomników jest wielce niestosowne".
Odmiennego zdania są radni prawicowi. "Jako miasto nie powinniśmy utrzymywać takiej fikcji" - podkreślił radny PiS Jarosław Chmielewski. (PAP)
olz/ ls/