Autor w tej książce - nominowanej zresztą do prestiżowej Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza za rok 2017- postarał się o odtworzenie procesu odrodzenia się polskich tradycji po upadku komunizmu. Było to zadanie niełatwe zważywszy, iż w praktyce sprowadzało się ono do dostrzeżenia chrześcijaństwa w nowej rzeczywistości politycznej, społecznej czy gospodarczej, w jakiej znalazła się Polska po 1989 r. Oznaczało to również przeciwwstawienie się sekularyzacji różnych sfer życia codziennego, a czego zabrakło na Zachodzie. Współcześni polscy konserwatyści szukali inspiracji do swoich działań przede wszystkim w sarmackim republikanizmie, ale także i w romantyzmie- zwłaszcza w jego wątkach mesjanistycznych.
Stało się to szczególnie widoczne po katastrofie smoleńskiej, ale też i w snutych przez wiele lat refleksjach nad ideą „Solidarności”. W gruncie rzeczy chodziło więc o odbudowę polskiej tożsamości ubogaconą o nowe elementy (takie, jak np. idea intronizacji Chrystusa Króla) i skierowaną przeciwko beznadziei współczesnej demokracji liberalnej.
Jako podstawę do tego typu rozważań P. Rojek przyjął dzieło kard. Stefana Wyszyńskiego, a które to w sposób dość nietypowy porównał z pracami Witolda Gombrowicza. Uznał nawet, że Prymas Tysiąclecia miał - wbrew pozorom - sporo wspólnego z myślą gombrowiczowską choćby poprzez podchodzenie z dystansem do wielu form konserwatywnych, a które to przyjmował nie bez wewnętrznych oporów. Nie koncentrował się też bynajmniej na „ratowaniu tego, co pozostało” z tradycji, lecz śmiało patrzył w przyszłość i kreślił plany, które zakładały rozwój katolickiej pobożności i to jeszcze w warunkach panującego wówczas ustroju komunistycznego. Z takiej to ideowej inspiracji narodziła się myśl o Jasnogórskich Ślubach Narodu, a w których to znajdziemy- podobnie jak u Gombrowicza- cały katalog wad narodowych przedstawianych tu, oczywiście, negatywnie i z jednoczesnym wezwaniem do podjęcia walki z nimi. Także Gombrowicz w swoim „Dzienniku” stawiał wierzącym wysokie wymagania, gdy chodziło o osobistą uczciwość i o odpowiedni poziom intelektualny. Postać pisarza łączył ponadto z osobą kardynała ośrodek w Laskach, a który to obaj znali i odwiedzali. Zdaniem Autora recenzowanej książki, elementy twórczości obu tych wielkich osobowości legły u podstaw obecnego przeświadczenia, że religia może dobrze współgrać z nowoczesnością i że tradycja może mieć istotne miejsce we współczesności.
Za faktycznego twórcę tytułowego „awangardowego konserwatyzmu” P. Rojek uznał natomiast Zbigniewa Warpechowskiego- kontrowersyjnego artystę, który w swoich „performance” i licznych artykułach starał się przekonywać, iż konserwatyzm może być oryginalny i twórczy jako przeciwwaga dla dominującego liberalnego i lewicowego świata wartości. Równocześnie jednak artysta ten przestrzegał przed ograniczaniem autonomii sztuki i stawianiem wobec twórców jakichkolwiek żądań politycznych- nawet ze strony tych konserwatystów, którzy aktualnie sprawowaliby władzę. Wg Z. Warpechowskiego tak rozumiany konserwatyzm awangardowy nie może bowiem próbować przywracać dawnego porządku ani tych wartości, które nie są ponadczasowe, a wręcz przeciwnie: powinien opierać się na współczesnych realiach. W ramach takich założeń artysta ma do spełnienia jakąś misję w świecie, w której to można ostatecznie widzieć sens religijny poprzez realizowanie Boskich wzorców w ludzkiej twórczości. Wizja ta ma wiele wspólnego z myślą Platona, który oczekiwał tak od artysty, jak i od polityka wykorzystywania ponadczasowych idei w celu porządkowania życia większej zbiorowości. Ma to także swoje odzwierciedlenie w „Liście do artystów” św. Jana Pawła II, a gdzie Papież przypomniał o podobieństwie człowieka do Boga również ze względu na twórczą ludzką moc oraz o powszechnym powołaniu ludzkości do misji twórczej w szerokim sensie tego określenia.
Jako inny element składowy „awangardowego konserwatyzmu” P. Rojek potraktował twórczość prof. Ryszarda Legutki, a zwłaszcza jego „Esej o duszy polskiej” z 2008 r. i „Triumf człowieka pospolitego” z 2012 r. W obu tych pracach profesor sformułował tezę o zaprzedaniu się polskiej duszy idei demokracji liberalnej, a która to jest w sumie podobna w wielu aspektach do komunizmu. Pisał też wręcz o „Polsce zerwanej ciągłości” z powodu olbrzymich strat wojennych i zniknięcia całych warstw społecznych, a do czego znacząco przyczyniły się również przesiedlenia. Z drugiej jednak strony Polska przetrwała i wciąż istnieje dzięki sile Kościoła, a potem także i dzięki ruchowi „Solidarności”. Zdaniem P. Rojka, ta siła Kościoła nie wynikała wcale z Jego niezmienności, lecz przeciwnie: ze zdolności do przystosowywania się oraz do przyjmowania rozmaitych innowacji. Ta „powojenna nowoczesna forma katolicka” miała nawet uratować polską duszę, a co już może oznaczać pominięcie przez Autora całych środowisk katolików tradycyjnych- związanych z rytem trydenckim w Kościele i nieufnie odnoszących się do wszelkich zmian posoborowych. P. Rojek posunął się zresztą jeszcze dalej i stwierdził wprost, że ratunkiem dla Polski jest mesjanizm, który zakłada włączenie się ludzi w misję Chrystusa i realizowanie na Ziemi „pełni człowieczeństwa”. W ten sposób miałaby zostać przełamana „nuda” liberalnej demokracji, a polska polityka zapoczątkowałaby realizację „Boskiego porządku” wśród ludzi i przez ludzi.
Ostatnie dwa rozdziały Autor poświęcił dwóm innym pomysłom wykorzystania mesjanizmu do tworzenia współczesnej polskiej rzeczywistości. Pierwszy z nich podsunął kontrowersyjny artysta Tomasz Kozak, a który to starał się zdefiniować polskość na nowo po wydarzeniach związanych z katastrofą smoleńską. Twierdził nawet, że „polska nieokreśloność” może się stać „instrumentem radosnej twórczości” zmierzającej do wyzwolenia się z pewnych narodowych stereotypów, a ten, który by to uświadomił Polakom, stałby się ich Mesjaszem-Wyzwolicielem. Drugim ze wspomnianych pomysłów jest ten głoszony przez zwolenników intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Idea ta spotkała się zresztą ze zdecydowaną krytyką i niechęcią ze strony P. Rojka, bo zarzucił on jej m. in. „archaiczne wyobrażenia o monarchii”, brutalną ingerencję w sferę życia publicznego, niezrozumiałe dla ogółu wątki mistyczne, a nawet pobudzanie „słabo wykształconych i niezamożnych” tłumów do „religijnej ekstazy”. Autorowi trudno było więc ukryć tutaj swój negatywny i zbyt emocjonalny stosunek do całego problemu, choć równocześnie nie ukrył on jednak i swojej pewnej fascynacji ruchami intronizacyjnymi. Pochwalił je za położenie nacisku na wspólnotowość religijną oraz za zwrócenie uwagi na konieczność angażowania się w sprawy doczesne. Uznał także te ruchy za naturalną „zaporę” przed sekularyzacją polskiego społeczeństwa w duchu oświeceniowym.
W zakończeniu swojej pracy Autor przywołał inauguracyjne przemówienie Lecha Kaczyńskiego wygłoszone 23 grudnia 2005 r. przed polskim parlamentem, a gdzie Prezydent RP odwołał się do pojęcia narodu jako wspólnoty budowanej wokół tradycji. Zdaniem Prezydenta, tradycję tę należy łączyć z modernizacją i na takiej to podstawie tworzyć ustawodawstwo oraz rozwijać szkolną edukację. Jest to zarazem swoiste podsumowanie całej książki P. Rojka, która poprzez ukazanie różnych postaw wobec tradycji umiejscowionej we współczesności przyciąga Czytelnika swoją oryginalnością i inspiruje nowe dyskusje w wielu środowiskach.
Paweł Rojek, „Awangardowy konserwatyzm. Idea polska w późnej nowoczesności”, seria: „Biblioteka Myśli Politycznej”, wyd. Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2016 r.
dr Mariusz Affek