W Nowy Rok w regionie łódzkim młodzi chłopcy zbierając datki odwiedzali chałupy strzelając z batów, a muzykanci zachęcali gospodarzy do wspólnej zabawy. Noworoczny zestaw zwyczajów był zdecydowanie skromniejszy niż wigilijnych – mówi PAP dr Damian Kasprzyk z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.
Zdaniem etnologa może to się wydać dziwne, albo wręcz niewiarygodne, ale w tradycyjnej kulturze, utożsamianej z kulturą ludową, czy też kulturą typu ludowego, Nowy Rok nie był dniem szczególnym, a przede wszystkim ustępował on Wigilii i wszystkim poprzedzającym go dniom Bożego Narodzenia.
"One były istotne i to one właściwie rozpoczynały rok, ponieważ cały ten cykl świąteczny wiąże się z przesileniem. W Nowy Rok właściwie jest już po wszystkim, dnia już przybywa" - wyjaśnił.
Przypomniał znane przysłowie: "na Nowy Rok dnia przybywa na barani skok", które oznaczać ma, że już znacząco przybywa dnia, ale ten proces zaczyna się już tydzień wcześniej, razem z Wigilią i świętami Bożego Narodzenia.
"Dlatego Nowy Rok jest dość ubogi, jeśli chodzi o zwyczaje wróżebne, ale oczywiście nie był to dzień obojętny" - zaznaczył. Przede wszystkim zwracano uwagę na przyrodę i pogodę. To z niej wróżono.
"Istniało takie powiedzenie +gdy Nowy Rok pogodny, zbiór będzie dorodny+ - obserwowano, jaki jest ten pierwszy dzień nowego roku i liczono, że taki będzie cały rok" - dodał etnolog.
W warstwie ludycznej w regionie łódzkim we wsiach dworskich rejonu łęczyckiego, kutnowskiego a także w radomszczańskim, młodzi kawalerowie albo młodzi fornale, w noworoczny poranek odwiedzali domy i strzelali z batów.
"Po trzykroć strzelano z batów, składano często rymowane życzenia dla gospodarzy, a ci odwdzięczali się tym młodym chłopcom jadłem, napojem, alkoholem, czasami drobnymi datkami pieniężnymi" - opowiadał dr Kasprzyk. Takie grupy szły od chałupy do chałupy przez całą wieś i w ten sposób świętowano Nowy Rok.
W regionach, gdzie powszechne było muzykowanie, mieszkało wielu muzyków i działało dużo kapel, one również starały się podkreślić tę noworoczną atmosferę. Kapele czy muzycy również chodzili od chałupy do chałupy grając, dając mini koncerty, także składając życzenia i zachęcając do wspólnej zabawy. I to także wiązało się z datkami dla muzykantów.
"Na tych chłopców strzelających z batów, na tych muzykantów oczywiście czekano, nigdy nie zamykano przed nimi drzwi. To była też dobra wróżba na nowy rok - przyjąć ich, chwilę z nimi się pobawić, obdarować ich. Ale ten zestaw zwyczajów noworocznych, skromniejszych niż te wigilijne, właściwie do tego się ograniczał" - podsumował dr Kasprzyk. (PAP)
autor: Kamil Szubański