Po 1 stycznia 1993 roku na Słowacji zakładano się, kiedy Słowacy "na kolanach powrócą do federacji" z Czechami - powiedział w poniedziałek w przemówieniu z okazji 25. rocznicy rozdzielenia Czechosłowacji słowacki premier Robert Fico.
Natomiast prezydent Słowacji Andrej Kiska oświadczył w swym noworocznym orędziu, że Słowacy mogą być "słusznie dumni" z 25 lat rozwoju własnego państwa.
Fico podkreślił, że przed ćwierćwieczem "słowackie społeczeństwo było wyraźnie podzielone i z powstaniem (samodzielnego) państwa nie wszyscy się utożsamiali". Jak zaznaczył, "25 lat temu nikt by na nas nie postawił przysłowiowego centa".
Premier ostrzegł także przed narastaniem ekstremizmu. "Wydaje mi się, że nie jesteśmy konsekwentni w oddzielaniu zdrowego patriotyzmu od politycznego ekstremizmu" - mówił słowacki premier. Zaapelował też do ludzi młodych, by nie traktowali demokracji jako oczywistości.
Zdaniem prezydenta Słowacja nigdy nie miała tak szerokiej przestrzeni i tyle środków, by móc zdecydowanie rozwiązywać swe największe problemy. "Liczba ludzi bez pracy jest rekordowo niska, gospodarka notuje znaczący wzrost. Ale prawdą jest i to, że większości brakuje politycznej odwagi, brakuje trwałego wysiłku i brakuje tego, co najistotniejsze: rezultatów. Pod tym względem rok 2017 był raczej dla Słowacji nieprzyjemnym rokiem prawdy" - zaznaczył Kiska.
W opinii słowackich mediów pośrednio skrytykował w ten sposób rząd wskazując, iż rzeczową politykę zastępują w większości niepotrzebne konflikty, co podważa zaufanie obywateli do polityków.
W przeprowadzonej w poniedziałek rozmowie telefonicznej Fico i czeski premier Andrej Babisz zgodnie uznali, że oba państwa łączą ponadstandardowe stosunki. Jak zrelacjonował słowacki premier na Facebooku, Babiszowi powiedział, że "nasze kraje pokazały 1 stycznia 1993 roku całemu światu niewidziany (dotąd) przykład spokojnego rozdzielenia republiki federacyjnej i powstania dwóch samodzielnych państw".
Zanim nastąpił finał i w wychodzącej z komunizmu Europie Środkowo-Wschodniej pojawiły się dwa nowe państwa, elity wspólnego państwa Czechów i Słowaków spierały się o sposób uregulowania narodowych stosunków. Poszukiwania konsensusu utrudniały emocje, które były silne po obu stronach.
Przyspieszenie w rozmowach o przyszłości nastąpiło w połowie 1992 roku, gdy wybory w Czechach wygrała Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) kierowana przez premiera i późniejszego prezydenta Vaclava Klausa, a na Słowacji Ruch na Rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) premiera Vladimira Mecziara. Obaj politycy otwarcie przyznawali, że poddział wspólnego państwa jest możliwy do przeprowadzenia. Po kilku miesiącach rokowań wspólne państwo Czechów i Słowaków przeszło do historii.
Piotr Górecki (PAP)
ptg/ dmi/ mal/