Czeski minister spraw zagranicznych Martin Stropnicky oświadczył we wtorek, iż nie może ingerować w plany samorządu dzielnicy Praga 6, by umieścić tabliczki z informacjami historycznymi na tamtejszym pomniku radzieckiego marszałka Iwana Koniewa.
W skierowanym w ubiegłym tygodniu do szefa czeskiego MSZ liście otwartym ambasadorowie Rosji, Białorusi, Azerbejdżanu, Armenii i Kazachstanu sprzeciwili się zamiarowi zaopatrzenia pomnika w tabliczki przypominające niektóre fakty z życia Koniewa, w tym jego rolę w stłumieniu powstania węgierskiego w 1956 roku. Ich zdaniem byłaby to "próba napisania historii na nowo i osłabienia znaczenia pomnika, który jest symbolem wdzięczności obywateli Pragi za wyzwolenie".
"Tak zasadniczych zagadnień polityki państwowej nie można pozostawiać organom samorządu lokalnego. Liczymy na porozumienie i poparcie w kwestii zachowania pomnika marszałka Koniewa w pierwotnej postaci" - napisali ambasadorowie.
W swym umieszczonym na stronie internetowej MSZ liście otwartym Stropnicky uznał całą sprawę za "nieporozumienie", a publikację listu ambasadorów za "zbędny gest". Jak wyjaśnił, samorząd to "prawnie samodzielna instytucja, wybierana przez obywateli, która ma własny majątek oraz budżet i stanowi jeden z filarów naszej demokracji. Dlatego ministerstwo jako organ wykonawczy władzy państwowej nie może ingerować w decyzję organu samorządowego Pragi 6".
Stropnicky przypomniał jednocześnie, że pomnik Koniewa "nie jest i nigdy nie był grobem wojennym i dlatego nie dotyczy go umowa między rządem Republiki Czeskiej a rządem Federacji Rosyjskiej o wzajemnej opiece nad grobami wojennymi".
"Skoro piszą Panowie, że pomnik I.Koniewa jest symbolem wdzięczności prażan, to jako jedyne możliwe rozwiązanie widzę pozostawienie prażanom i ich demokratycznie wybranym przedstawicielom decyzji co do tego, jak ma wyglądać pomnik i jego otoczenie" - zaznaczył szef czeskiej dyplomacji.
Pomnik Koniewa od lat budzi kontrowersje wśród mieszkańców Pragi. Zwolennicy usunięcia go zwracają uwagę, że marszałek nie tylko dowodził wojskami wyzwalającymi południe Polski oraz część Czechosłowacji, ale także uczestniczył w tłumieniu powstania węgierskiego i był w Berlinie podczas budowy muru w 1961 roku. Wziął też udział w rozpoznaniu wywiadowczym przed inwazją wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku i właśnie takie informacje z życiorysu Koniewa prascy radni chcą umieścić na cokole pomnika.
W 2014 roku dolną część figury Koniewa pomalowano na różowo. W listopadzie ubiegłego roku na cokole pojawiły się wymalowane czerwoną farbą daty 1956, 1961, 1968 i 2017. (PAP)
dmi/ ap/