Fotoreporterzy prasowi pracujący w czasach PRL-u wiedzieli jakich zdjęć się od nich oczekuje. "Nie mogli sobie pozwolić, by Gierek miał grymas na twarzy czy zamknięte oczy" - podkreśla autor książki o śląskiej fotografii prasowej w latach 1960-1989, fotoreporter "Dziennika Zachodniego" Arkadiusz Gola.
"Poziom na dwa łamy. Śląska fotografia prasowa w +Trybunie Robotniczej+ i +Dzienniku Zachodnim+ 1960-1989" to publikacja nie tylko opisująca pracę fotoreporterów prasowych w czasach PRL-owskiej cenzury; to także zbiór archiwalnych zdjęć z ważnych dla Śląska wydarzeń m.in. z jastrzębskich strajków oraz obrazów życia codziennego np. kolejek do sklepów w centrum Katowic.
Autor publikacji opisał śląskie środowisko fotografów prasowych na podstawie przeprowadzonych w ostatnich kilku latach rozmów m.in. z Józefem Makalą, Stanisławem Gadomskim, Władysławem Morawskim, Jackiem Tomeczkiem czy Bogdanem Kułakowskim, którzy pracowali w tamtym czasie w dwóch największych śląskich dziennikach regionalnych.
Arkadiusz Gola podkreślił, że fotografia prasowa jest "obrazowym zapisem czasu". "Zebrane przeze mnie zdjęcia dotyczą nie tylko kluczowych wydarzeń w życiu regionu. Można też dowiedzieć się z nich, jak żyli zwykli ludzie w latach 60., 70. i 80. XX wieku" - powiedział.
W "Trybunie Robotniczej" i "Dzienniku Zachodnim" pracowało wtedy kilku etatowych dziennikarzy oraz kilku współpracowników, głównie w miastach "oddalonych od centrali". Wszystkie zdjęcia, które miały zostać opublikowane w gazetach, musiały przejść przez cenzora. "Niejasny kontekst czy dwuznaczność zdjęcia natychmiast eliminowały fotografię" - podkreślił Gola.
W latach 70. najtrudniej fotografowało się Edwarda Gierka. "Bardzo często marszczył twarz i mrużył oczy w kluczowych sytuacjach, zazwyczaj, kiedy wręczał odznaczenie lub przecinał wstęgę" - wyjaśnił.
Choć niektórzy fotoreporterzy nie pochwalali tego, większości z nich - jak podano w książce - zdarzyło się montować zdjęcia. "Kiedy była taka potrzeba, fotograf wycinał +główkę+, pasującą wielkością i profilem do kluczowego zdjęcia i naklejał na nie" - opisał Gola.
Fotoreporterzy prasowi często mieli do czynienia z kuriozalnymi sytuacjami np. nie mogli fotografować pracowników kopalni z brudnymi twarzami. Bogdan Kułakowski wspominał, że wiele razy, gdy zjeżdżał do kopalni, jechali z nim ludzie, którzy wycierali ręcznikami twarze górnikom zanim on miał zrobić zdjęcie.
Fotoreporterzy prasowi przyznali w rozmowie z autorem, że często mieli do czynienia z kuriozalnymi sytuacjami np. nie mogli fotografować pracowników kopalni z brudnymi twarzami. Bogdan Kułakowski wspominał, że wiele razy, gdy zjeżdżał do kopalni, jechali z nim ludzie, którzy wycierali ręcznikami twarze górnikom zanim on miał zrobić zdjęcie.
Podobną sytuację przeżyli fotografowie w czasie jastrzębskich strajków w 1981 r., kiedy władze partii nakazały im jechać do centrum miasta i "zrobić reportaż o tym, że w Jastrzębiu nic takiego się nie dzieje, a ludzie żyją swoimi sprawami".
Józef Makal przyznał, że w czasie stanu wojennego bał się wyjść z aparatem. "Nikt z nas nie odważył się fotografować, nie ryzykowaliśmy. Sytuacja była taka, że wiedzieliśmy - to nie były żarty" - powiedział Makal. Wiele fotografii z tamtego okresu zostało zrobionych przez amatorów.
Autor zaznaczył w swojej publikacji, że z różnych powodów m.in. "czystek w archiwum" redakcji w czasie stanu wojennego, wiele zdjęć zaginęło lub zostało zniszczonych. "Kiedy poprosiłem pana Józefa (Makala - PAP) o spotkanie, przyniósł reklamówkę ze zdjęciami i oświadczył, że to wszystko, co mu pozostało z wieloletniego dorobku" - napisał Gola.
Pierwsza część tytułu książki nawiązuje do określeń, którymi posługują się fotoreporterzy. "To najczęściej używane i najbardziej popularne hasło odnośnie zamawiania zdjęć przed redaktorów u fotoreporterów w tych dwóch dziennikach. Właśnie takie - poziom na dwa łamy, czyli w poziomie na dwie szpalty" - wyjaśnił PAP Gola.
"Trybuna Robotnicza" i "Dziennik Zachodni" to śląskie dzienniki regionalne; pierwszy wydawano w latach 1945-2004, a drugi ukazuje się od 1945 r.
Arkadiusz Gola od 1991 r. pracuje jako fotoreporter prasowy; od kilkunastu lat w "Dzienniku Zachodnim". Jest autorem trzech albumów fotograficznych: "Ludzie z węgla", "Nie muszę wracać..." i "Stany graniczne".(PAP)
akp/