Nowelizacja ustawy o IPN, którą zdecydowałem się podpisać, ma być sygnałem, że państwo polskie widzi problem, że to nas boli - mówił prezydent Andrzej Duda na spotkaniu m.in. z grupą osób uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
"W Pałacu Prezydenckim Prezydent Andrzej Duda uczestniczył w spotkaniu poświęconym pamięci Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej oraz Ocalonych z Holocaustu" - napisała we wtorek Kancelaria Prezydenta na Twitterze. Na facebookowym profilu prezydenta Andrzeja Dudy zamieszczono fragment przemówienia prezydenta ze spotkania z Ocalonymi i Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata. Byli tam także przedstawiciele Stowarzyszenia "Dzieci Holocaustu".
"Jak państwo wiecie, decyzja w sprawie ustawy, która wzbudziła tyle kontrowersji, właściwie niektóre jej przepisy wzbudziły kontrowersje, została przeze mnie już podjęta. Nie ukrywam, że chciałem ją podjąć przed spotkaniem z państwem, żeby ktoś nie pomyślał, że spotkanie z państwem traktuję instrumentalnie, że chciałem się tym spotkaniem posłużyć, żeby uzasadnić taką, czy inną decyzję" - mówił prezydent.
"Decyzję podjąłem z pełną świadomością i pełnym poczuciem wielkiego problemu, jaki rodzi tutaj każda decyzja, jaka by ona nie była w sprawie tej ustawy. I wydaje mi się, jako prezydentowi Rzeczpospolitej, który musi działać z pełną odpowiedzialnością za polskie sprawy, ale jednocześnie za ludzkie sprawy, a jednocześnie za sprawy międzynarodowe, że to była jedyna decyzja, jaką uznałbym za rozsądną. Nie ukrywam, że liczę tutaj na taki wyważony głos ze strony Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli chodzi o te przepisy, być może Trybunał wyda jakieś wskazanie do wprowadzenia zamian w tej ustawie, uzupełnienie jej. Tego nie mogę wykluczyć, bo są rzeczywiście momenty, kiedy niektóre sformułowania mogą budzić wątpliwości" - mówił Andrzej Duda.
Prezydent mówił, że kierował się przekonaniem, że taka regulacja jest potrzebna z kilku względów. "To nawet nie chodzi o to, żeby kogoś ukarać. W sensie skuteczności ustawy, jako podstawy wymierzenia komuś kary za przestępstwo, to może się okazać nierealne. Zwłaszcza, że najczęściej mamy do czynienia z taką sytuacją, że do głoszenia tych nieprawd historycznych dochodzi poza granicami Polski, więc takiego sprawcę bardzo trudno jest ukarać. Powiem tak: to jest pewien sygnał, że państwo polskie taki problem widzi i że to nas boli. Że to jest rzeczywiście problem dla nas. Że to nie jest tak, że my się po prostu z jakimś stwierdzeniami nie zgadzamy, to jest rzeczywiście coś, co nas boli : oskarżenia które padają, zwłaszcza te mocne, o systemowym udziale Polaków jako narodu w holokauście. Wszyscy wiemy, że tak nie było" - mówił Andrzej Duda.
"Jeśli coś było systemowe i zorganizowane w związku z holokaustem, to był to systemowy sprzeciw wobec holokaustu, systemowe było działanie Żegoty, zorganizowaną i systemową działalność prowadziło Polskie Państwo Podziemne, chociażby wysyłając Jana Karskiego czy rotmistrza Pileckiego (...) czy karząc szmalcowników wyrokami śmierci. Systemowej działalności przeciwko Żydom nie było. Więc o systemowym udziale Polaków w holokauście w moim przekonaniu mówić nie można" - dodał prezydent.
"Mieszkaliśmy na tej ziemi razem tysiąc lat i zdarzyło się pięć lat, które całe te tysiąc lat wspólnej historii puściło z dymem. I od tego czasu jest wielka zadra w sercu. Jak ją odkupić, jak odbudować, jak tę relację odtworzyć, jak spowodować, żeby w odczuciu przeciętnego obywatela państwa Izrael, czy USA, Żyda, Polska znowu stała się tą Polin, miejscem, gdzie możesz odpocząć, które kojarzy się przynajmniej życzliwie" - zastanawiał się prezydent.
Andrzej Duda wyraził pragnienie, co do wspólnej pamięci polsko-żydowskiej, "żeby z jednej strony spłynęła łaska przebaczenia, a z drugiej - obiektywnego spojrzenia na otaczająca rzeczywistość. Bardzo mi na tym zależy" - dodał Duda.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski poinformował we wtorek PAP, że celem spotkania prezydenta m.in. z osobami uhonorowanymi medalem i tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata było podkreślenie doniosłości upowszechniania wydarzeń z historii Polski. "Prezydent rozmawiał o potrzebie przekazywania prawdy o przeszłości z okresu wojny" - powiedział Kolarski. Dodał, że prezydent wyjaśniał też motywy, dla których zdecydował o podpisaniu noweli ustawy o IPN, która wprowadza m.in. karę więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z lat II wojny światowej.
Wśród osób, które spotkały się Andrzejem Dudą, była m.in. jedna ze Sprawiedliwych - Anna Stupnicka-Bando, która zimą 1941 r. wyprowadziła z getta w Warszawie 11-letnią żydowską dziewczynkę - Lilianę Alter; następnie wspólnie z matką Janiną Stupnicką opiekowała się nią do końca okupacji. Na spotkaniu był obecny również Eugeniusz Szylar, który wraz ze swoją rodziną zimą 1943 r. pomagał i udzielał schronienia siedmioosobowej rodzinie Weltzów w Markowej.
Poza Polakami ratującymi Żydów w czasie okupacji niemieckiej w Polsce byli również ocaleni z Holokaustu, m.in. Marian Kalwary ze Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu, który przeżył zagładę getta warszawskiego, a obecnie związany jest z gminami żydowskimi w Polsce.
Poza ratującymi i ocalonymi na spotkaniu z Dudą byli również przedstawiciele organizacji, którzy upowszechniają o nich wiedzę, m.in. z IPN, a także harcerze. Obecni byli również przedstawiciele społeczności żydowskiej. W sumie w spotkaniu z prezydentem - jak podał Kolarski - wzięło udział ok. 50 osób. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ nno/ itm/