Interpretacja noweli ustawy o IPN przez TK jest konieczna, żeby usunąć wątpliwości, które się pojawiają - uważa szef MSZ Jacek Czaputowicz. Dodał, że Izrael chciałby gwarancji, że do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał nikt nie będzie represjonowany za świadectwa historyczne.
W sobotę na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium podczas jednego z paneli dziennikarz Ronen Bergman, zwracając się do szefa polskiego rządu ws. nowelizacji ustawy o IPN przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Następnie oświadczył: "Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę? Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia".
Odpowiadając na pytanie Bergmana, Morawiecki powiedział m.in.: "Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane, jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy (ang. perpetrators). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy".
"Pan premier zrobił ukłon w stronę organizatorów i odpowiadał w języku angielskim. To nie jest jego ojczysty język, tam są pewne niuanse, które są znane Amerykanom, Brytyjczykom. Użył słowa jakiego użył, ale wszyscy wiemy, że chodziło mu o tych, którzy współpracowali z nazistami - czy to Polaków, Żydów, Ukraińców czy inne narodowości" - mówił w poniedziałek Czaputowicz w Polsat News.
W jego ocenie "wymowa tego zdania jest jednoznaczna". "Tu w żadnym wypadku nie było porównania zbrodni popełnianych przez Polaków - bo takie były - z tymi, które były popełniane przez przedstawicieli Żydów" - zaznaczył. "Pomyłka językowa jest oczywista, nie trzeba tego wyjaśniać" - dodał minister.
Dopytywany, czy premier przeprosi za swoje słowa, odparł, że w tej sprawie "nie bardzo jest za co przepraszać". "Trzeba to po prostu wyjaśnić" - dodał. Zdaniem Czaputowicza, właściwym działaniem w tej sprawie jest decyzja premierów Polski i Izraela o rozpoczęciu dialogu historycznego.
Szef MSZ pytany był także o kwestię skierowania nowelizacji ustawy o IPN do Trybunału Konstytucyjnego w trybie następczym. Prezydent Andrzej Duda, nowelę ustawy o IPN podpisał 6 lutego. Następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
Czaputowicz mówił, że badanie ustawy przez Trybunał Konstytucyjny na wniosek prezydenta jest normalną procedurą państwową. "Należy poczekać na orzeczenie TK. Myślę, że ciągle poruszamy się w sferze interpretacji i przypisywania złych intencji (...), a nie w sferze faktów" - zaznaczył.
"Jesteśmy na etapie decyzji Trybunału. Myślę, że w tym wypadku widzimy co się dzieje, pewna interpretacja jest konieczna, żeby usunąć wątpliwości, które się pojawiają" - podkreślił szef polskiej dyplomacji. W jego ocenie, wszelkie wątpliwości, które pojawiają się dziś wokół noweli o IPN, będą wzięte pod uwagę przez Trybunał.
Czaputowicz dopytywany, czy budzących zaniepokojenie przepisów nie można było doprecyzować na etapie prac Senatu, zauważył, że wówczas można byłoby odnieść wrażenie, że "państwo polskie ulega presji środowiska zewnętrznego".
Szef polskiej dyplomacji odniósł się także do incydentu, do którego doszło przed polską ambasadą w Izraelu. Na wejściu do polskiej ambasady w Izraelu ktoś namalował sprayem swastyki i wypisał wulgarne, antypolskie hasła - potwierdził w niedzielę PAP dyrektor Biura Rzecznika Prasowego MSZ Artur Lompart. Polska zwróciła się do władz Izraela, by wyjaśniły incydent oraz podjęły działania w celu zapewnienia ochrony polskiej placówki dyplomatycznej.
Według Czaputowicza, incydent ten jest "godny ubolewania". "Od razu została skierowana nota do władz Izraela z prośbą o zapewnienie bezpieczeństwa, o ukaranie i znalezienie sprawców" - dodał.
"Władze Izraela są odpowiedzialne za bezpieczeństwo polskiej placówki i będziemy się tego domagać" - zapowiedział. Szef MSZ zaznaczył, że "tutaj nasze działania są spokojne". "Ja bym nie podnosił tej kwestii, jako jakiejś, która mogłaby psuć nasze wzajemne stosunki" - podkreślił.
Czaputowicz ocenił, że w Izraelu są widoczne "pewne nastroje antypolskie". "To nie jest dobre z perspektywy zbliżenia naszych państw, bo uważam, że do takiego zbliżenia i współpracy należy powrócić" - mówił szef MSZ.
Według ministra, w tej sytuacji potrzebna jest "edukacja, spokojna rozmowa, praca historyków". "Znak swastyki, jako znak państwa polskiego, jest nie do przyjęcia - potrzebna tam też jest edukacja" - podkreślił.
Czaputowicz w późniejszej rozmowie z dziennikarzami był pytany, kiedy mogłyby się spotkać zespoły polski i izraelski, w ramach których eksperci będą prowadzić badania historyczne.
"Strona izraelska chciałaby pewnych gwarancji dotyczących tego, że w okresie od wejścia w życie ustawy (nowelizacji ustawy o IPN-PAP) - to jest 14 dni od opublikowania - do wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, nikt nie będzie represjonowany za świadectwa historyczne" - odparł minister.
Jak dodał, "nie wyobraża sobie" by Polska "ścigała za jakieś wypowiedzi historyczne". Według szefa MSZ z Izraelem trzeba prowadzić "spokojne rozmowy na tematy wzajemnych relacji". Ocenił, że mają one charakter strategiczny.
Pytany, czy pojawiające się w Izraelu głosy, że ambasador tego kraju w Polsce Anna Azari powinna zostać odwołana, ocenił, że takie rozwiązanie "na pewno nie byłoby dobre, bo podgrzałoby atmosferę".
Zapewnił też, że nowelizacja ustawy o IPN ma służyć "utrwaleniu prawdy o Holokauście, a nie ukrywaniu jego rzeczywistych sporowców". (PAP)
autor: Aleksandra Rebelińska, Maciej Zubel
reb/ zub/ par/