Spektakl w języku wilamowskim, którym posługuje się jedynie kilkudziesięciu mieszkańców Wilamowic na Podbeskidziu, przygotowała tamtejsza młodzież. Justyna Majerska, współtwórczyni sztuki, powiedziała, że jest to opowieść o losie mieszczan i ich mowie.
„Spektakl nosi tytuł +Ymertihła+, czyli +odziewaczka+. To chusta na ramiona, która jest jednym z elementów tradycyjnego stroju kobiet w Wilamowicach. Wraz młodzieżą napisaliśmy scenariusz oparty na losach rodzin wilamowskich; to losy naszych dziadów i pradziadów. Na tej kanwie opowiadamy o języku. Ukazujemy blaski i cienie historii. Przedstawienie jest trudne, ale młodzież bardzo się w nie zaangażowała” – powiedziała Majerska, nauczycielka języka wilamowskiego i działaczka stowarzyszenia Wilamowianie.
W spektaklu wystąpi ok. 30 osób. „Najstarszy z aktorów dobiega 30. Najmłodszy ma ok. 12 lat. Młodzież nie tylko wystąpi na scenie. Przygotowała także stroje i scenografię” – dodała Majerska.
Premiera odbędzie się w sobotę w wilamowickiej remizie. Sztuka jednym z najistotniejszych wydarzeń obchodów Dnia Języka Ojczystego w miasteczku położonym kilkanaście kilometrów od Bielska-Białej.
Justyna Majerska dodała, że spektakl poza Wilamowicami, w których w tym roku odbędą się jeszcze przynajmniej trzy pokazy, zobaczy m.in. także widownia Teatru Polskiego w Warszawie.
„Ymertihła” jest kolejną sztuka w języku wilamowskim. Pierwszą były wystawione jesienią 2015 r. fragmenty powieści Tolkiena „Hobbit, czyli tam i z powrotem”. Po wilamowsku tytuł brzmiał: "Hobbit: hejn an cyryk”. Później zaprezentowali sztukę opartą na poezji lokalnego twórcy Floriana Biesika.
Wilamowice leżą w powiecie bielskim, na styku historycznych ziem Małopolski i Śląska Cieszyńskiego. Założyli je w połowie XIII w. osadnicy z Fryzji i Flandrii. Przez wieki utrzymali swoją odrębność w stroju i mowie.
Dr Tomasz Wicherkiewicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który od wielu lat bada ten język wilamowski, powiedział, że jego nazwa własna brzmi „wymysioeryś”. „To średniowieczna odmiana języków teutońskich. Najbliższy jest mu niemiecki, jidysz i luksemburski" – podkreślił.
Język był powszechnie obecny wśród mieszczan do 1945 r. Po wkroczeniu Armii Czerwonej za posługiwanie się nim groziło zajęcie majątku, a nawet zsyłka w głąb Związku Sowieckiego.
Język zaczął się odradzać po 1989 r. Od połowy lat 90. działa stowarzyszenie Wilamowianie, które go krzewi. W 2007 r. Tymoteusz Król, pasjonat języka wilamowskiego, zbadał jego ortografię. Obecnie pracuje nad wielkim słownikiem. Wilamowianie zabiegają też o nadanie wilamowskiemu statusu języka regionalnego, dzięki czemu m.in. jego krzewienie mogłoby liczyć na wsparcie państwa. Obecnie ustawa wymienia tylko jeden taki przypadek. To język kaszubski.
Współcześnie językiem wilamowskim posługuje się ok. 40 osób. W miasteczku, dzięki zaangażowaniu miłośników tradycyjnej mowy, uczą się go najmłodsi.
W Wilamowicach (w języku wilamowskim: Wymysou) mieszka obecnie ok. 3 tys. osób. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ itm/