W relacjach polsko-izraelskich nastąpiła pewna refleksja i zrozumienie, że emocje są ostatnią rzeczą, która służy wyjaśnieniu sytuacji - ocenił w piątek wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. Jak mówił, ma nadzieję, że wkrótce strona izraelska powoła zespół ds. dialogu prawno-historycznego i będzie on gotowy do współpracy z zespołem polskim.
Według wiceszefa MSZ, który był gościem radiowej Jedynki, od dłuższego czasu można dostrzec gotowość strony izraelskiej do współpracy i jest to "znacznie lepsza" współpraca, niż w okresie kilku dni po przegłosowaniu noweli ustawy o IPN w Sejmie. Poinformował, że strona izraelska chciałaby lepiej zrozumieć co się stanie między wejściem w życie ustawy 1 marca, a wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i dostrzega "naszą dobrą wolę i nasz wysiłek".
Cichocki, który stoi na czele polskiego zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem, był pytany, czy emocje w relacjach polsko-izraelskich "przygasają".
"Od początku chcieliśmy skupić sią na dialogu, a nie na emocjach. Cieszę się, że po niepotrzebnym wzburzeniu wywołanym filmami czy to Ruderman Family Foundation czy dziennika Haaretz, także po tej stronie, która nie chce zrozumieć czym ta ustawa (o IPN) jest, nastąpiła pewna refleksja i zrozumienie, że emocje są ostatnią rzeczą, która służy wyjaśnieniu sytuacji" - powiedział.
Cichocki ma nadzieję, że wkrótce powstanie izraelski zespół ds. dialogu prawno-historycznego i będzie gotowy do współpracy z zespołem polskim. "Mam nadzieję, że (...) mówimy jeśli nie o dniach, to o tygodniu. Ale nie chcemy skupiać się na dacie, bo to nie jest najbardziej istotne" - powiedział. Dodał, że strona izraelska "od początku" mówiła, że spotkanie zespołów będzie możliwe "błyskawicznie", po stworzeniu oczekiwanych przez stronę izraelską "właściwych warunków". Podkreślił, że strony nie posługują się "językiem ultymatywnym".
Oceniając kilka tygodni kryzysu w relacjach polsko-izraelskich Cichocki zwrócił uwagę, że problem ustawy o IPN jest "mniejszym problemem", a "większym" są pokłady niewiedzy o historii, stereotypów i uprzedzeń.
"Jestem przekonany, że polscy parlamentarzyści głosując nad tą ustawą nie zdawali sobie sprawy, że powszechnie jesteśmy uważani za współsprawców Holokaustu" - podkreślił Cichocki. Według niego najważniejsze jest teraz, aby zmierzyć się z tymi problemami i jest to praca być może na dziesięciolecia. "I tylko jeżeli razem z Izraelem do tego podejdziemy, z diasporą żydowską, z Polonią na świecie, to może nam się uda. (... ) Jest znacznie gorzej niż nam się wydawało" - ocenił.
Cichocki był także pytany o relacje polsko-ukraińskie. Jego zdaniem nie są one zablokowane, gdyż "toczy się dialog". Przyznał, że prace poszukiwawcze i ekshumacyjne zostały przez stronę ukraińską zablokowane i jest to "sytuacja bez precedensu w relacjach światowych".
"Prowadzimy dialog i oczekujemy pilnej zmiany tej decyzji. To jest decyzja, która nie podlega żadnym negocjacjom, żadnym targom" - podkreślił. Dodał, że strona ukraińska "deklaruje chęć do współpracy i dialogu", ale - jak zaznaczył - "słowa przestały wystarczać, potrzebne są czyny".
"Słowa to nie jest to, na co oczekują wdowy, sieroty, potomkowie brutalnie pomordowanych Polaków, którzy - 30 lat prawie po upadku Związku Radzieckiego - nie są w stanie na grobie swoich bliskich zapalić świeczki" - powiedział Cichocki.
Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o IPN 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
W nowelizacji znalazły się też m.in. przepisy mające umożliwić wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów (także zbrodniom tych ukraińskich formacji, które kolaborowały z III Rzeszą Niemiecką). Zgodnie z nowelizacją są to "czyny popełnione przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-50, polegające na stosowaniu przemocy, terroru lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności". Wskazano również, że taką zbrodnią był udział ukraińskich nacjonalistów w eksterminacji Żydów i popełnione przez nich ludobójstwo na obywatelach II RP na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. (PAP)
autor: Mieczysław Rudy
rud/ hgt/