Ustawa o IPN nie może być "zamrożona", ona będzie działać, ale kary nie grożą świadkom historii, czy naukowcom - zapewnił wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki w poniedziałek w Radiu Zet. Jak dodał, problemem jest nie to, co jest zapisane w ustawie, ale to, "co jest w głowach ludzi".
Cichocki, który jest szefem zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem powiedział, że nowelizacja ustawy o IPN "nie może być zamrożona" i będzie działać w zakresie, w jakim określił to minister sprawiedliwości. Zaznaczył, że na podstawie ustawy "nie będzie groźby penalizacji tych wypowiedzi, które dotyczą faktów, które dotyczą historii, nawet bolesnych dla Polaków, ale historii, które się wydarzyły".
Jak podały w sobotę izraelskie media, po naciskach Izraela, Polska ugięła się i "zamraża" ustawę o IPN. Według nich, oczekuje się, że polska delegacja przyjedzie do Izraela w najbliższych dniach, by wypracować porozumienie w tej sprawie. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk powiedział w niedzielę, że nie ma możliwości, aby podpisaną przez prezydenta ustawę o IPN można było "zamrozić".
"Ta ustawa przede wszystkim nie grozi penalizacją osobom i sytuacjom, które strona izraelska starała się przedstawić, że im grozi penalizacja, a więc świadkowie historii, naukowcy, każdy kto powie, że Polacy kolaborowali z Niemcami, tego nikt nie zamierza penalizować" - zapewnił Cichocki.
"Te obawy, które strona izraelska i opinia międzynarodowa wyrażały, okazują się zupełnie bezpodstawne" - dodał wiceminister.
Dopytywany, czy jeśli ktoś wprost złamie zapisy ustawy, czy będą mu stawiane zarzuty, przyznał, że "w jakiejś perspektywie zapewne będą".
"Co się będzie działo, jak ktoś powie, że naród polski jest współodpowiedzialny za Holocaust?" - pytał prowadzący. "Prokurator rozstrzygnie, czy postawi zarzuty" - odpowiedział Cichocki.
Pytany, czy ustawa jest jego zdaniem dobra, odpowiedział, że nie jest jego rolą ocenianie ustawy. "Ważne jest, czy ona jest zgodna z konstytucją i jak należy ją rozumieć, i na ten temat wypowie się Trybunał Konstytucyjny" - zaznaczył.
Pytany, czy opłacało się ustawę uchwalać, odpowiedział, że "ustawa ujawniła pokłady niewiedzy, pokłady uprzedzeń i pokłady momentami nawet pogardy do Polaków i w tym sensie już jesteśmy w lepszym momencie". "To co się teraz dzieje jest dowodem nie na to, co jest, czy (czego) nie ma w ustawie, tylko dowodem na to, co jest, czy nie ma w głowach szerokiej grupy ludzi w Izraelu i poza nim. To jest problem, przekonanie, że Polacy byli gorsi niż naziści" - ocenił Cichocki.
Pytany o opinie, jakie MSZ formułował wobec projektu noweli ustawy o IPN, przyznał, że resort zwracał m.in. uwagę "na problematyczność jej stosowania".
Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o IPN 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Nowela wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela i USA. Zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas rozmowy szefa polskiego rządu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, został powołany zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem. Na czele zespołu stanął wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
pś/ mrr/