W świątecznych rytuałach udział biorą głównie reprezentanci władzy, a społeczeństwo dość obojętnie się temu przygląda. Potrzebna jest zupełnie nowa formuła patriotyzmu - powiedział PAP politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Tomasz Słupik. PAP - Polacy rzadko manifestują swoje uczucia do ojczyzny. Z czym się Panu kojarzy patriotyzm w polskim wydaniu?
T.S.: - Nasz patriotyzm jest rutynowy, i rytualny, mamy tradycyjne defilady, spotkania na placach przy pomnikach, składanie kwiatów, podniosłą chwilę w różnych miejscach, szczególnie w nawiązaniu do tradycji i osoby Józefa Piłsudskiego, z którym się to Święto Niepodległości kojarzy. Wymiar tego święta jest więc bardzo oficjalny. Niektórzy przychodzą pod pomniki ze zwykłej ciekawości albo przyzwyczajenia, jest to jednak niewielki odsetek ludzi.
PAP - Potrafimy jeszcze wspólnie świętować?
T.S: - W rytuałach udział biorą głównie reprezentanci władzy, a społeczeństwo dość obojętnie się temu przygląda, wykorzystując ten dzień, jako dzień wolny od pracy. Polacy najczęściej siedzą w domu i wykonują różne rzeczy nie manifestując specjalnie masowego zainteresowania. Uczuć patriotycznych też specjalnie nie widać.
PAP - Skoro ta formuła patriotyzmu już się wyeksploatowała, to być może nadszedł czas, aby popracować nad nową?
T.S.: - Oczywiście ta formuła świętowania, w jakimś stopniu się wyczerpała a nowej formuły patriotyzmu nie wypracowaliśmy… Czy miałoby to być płacenie podatków, świętowanie tego dnia na wesoło czy na smutno? Chyba we współczesnym świecie w ogóle nie uda się zdefiniować, stworzyć takiego nowego kodu, który byłby czytelny i zrozumiały dla całej wspólnoty.
PAP - Życie nie znosi pustki. Kiedy przeciętny obywatel siedzi przed telewizorem na ulice wychodzą nacjonaliści. Dlaczego nacjonaliści z taką łatwością zawłaszczają to święto?
T.S.: - Być może nacjonalistom łatwiej jest to święto zawłaszczyć, bo usiłują zostać strażnikami narodowej tradycji. Tylko, że to nie jest święto jednego środowiska, zwłaszcza, że kiedy nacjonaliści pojawiają się na ulicach, zwykle dochodzi do agresywnych zachowań – słownych, czy bijatyk.
PAP - Porzucenie dotychczasowego sposobu świętowania oznaczałoby zaproponowanie czegoś w zamian. W jakim kierunku powinny pójść te zmiany?
T.S.: - Nam jest potrzebna zupełnie nowa formuła patriotyzmu, czyli takiego nowoczesnego i otwartego, a nie zamkniętego, do którego odwołują się nacjonaliści. W dzisiejszym świecie taki patriotyzm mający często twarz ksenofobicznego nacjonalizmu, do którego odwołują się środowiska skrajne, jest już niemodny, nieaktualny, bo generalnie nie wpływa on w istotny sposób na opinię publiczną.
Współcześnie patriotyzm znaczy coś zupełnie innego, jest inaczej definiowany. Mówi się przecież o przekształcaniu świata czy ewolucji Europy w kierunku konstruktu raczej ponadnarodowego. Zmienia się również rozumienie suwerenności państw, której współczesnymi wyznacznikami niekoniecznie są armia narodowa i narodowa waluta.
PAP - Wydaje się, że wypracowanie nowej formuły patriotyzmu może okazać się trudne, skoro przez ostatnie 20 lat raczej nic nie udało się zrobić. Kto miałby się tym zająć?
T.S.: - W Polsce znalezienie formuły, która chwytałaby ze serce może się okazać trudne, bo nawet świętowanie rocznic 4 czerwca 1989 roku (dnia pierwszych wolnych wyborów) nie weszło nam w krew ani w obieg świętowania w piknikowej atmosferze, tak jak się to dzieje we Francji, czy USA. Na razie nie widać, żeby ktoś miał na to wszystko jakiś konkretny pomysł.
Dlatego być może nie manifestujemy swoich uczuć w czasie świąt narodowych, nie traktujemy tych świąt zbyt poważnie, ale z drugiej strony trudno wymagać od ludzi, żeby stali na baczność. Może właśnie spędzanie Święta Niepodległości w domu, oznacza po prostu normalność, oraz to, że w końcu być może osiągnęliśmy spokój.
rozmawiała Katarzyna Piotrkowiak (PAP)
ktp/ ls/