Jest problem, kiedy słowa ze strony ukraińskiej nie znajdują żadnego pokrycia w rzeczywistości; istnieje problem braku wiarygodności partnera ukraińskiego - ocenił wiceszef MSZ Bartosz Cichocki.
Wiceminister był pytany w poniedziałek programie 1 Polskiego Radia o artykuł szefa ukraińskiego MSZ Pawło Klimkina nt. relacji między Polską a Ukrainą.
"Jestem gotów wziąć odpowiedzialność za przywrócenie naszych relacji do normalności i standardów cywilizowanego europejskiego dialogu. Niestety, jak dotąd nie widzę takiej gotowości po polskiej stronie" - napisał w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" Klimkin. Ocenił, że "niedawno przyjęta w Warszawie nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej to przykład jednostronnego, czarno-białego podejścia do historii".
Bartosz Cichocki pytany o ten artykuł podkreślił, że "to jest problem, który mamy od dawna".
"Problem, kiedy słowa ze strony ukraińskiej nie znajdują żadnego pokrycia w rzeczywistości. To jest problem braku wiarygodności partnera ukraińskiego, który w kwietniu 2015 r. w dniu wizyty prezydenta RP w (ukraińskim parlamencie) Werchownej Radzie przyjął pakiet ustaw tzw. heroizujących Ukraińską Powstańczą Armię" - zaznaczył Cichocki.
"To jest problem pewnego procesu, czy polityki tożsamościowej państwa ukraińskiego, która gloryfikuje mit założycielski oparty na UPA, na Stepanie Banderze, na Romanie Szuchewyczu. I w ramach tej gloryfikacji nie ma zupełnie miejsca na refleksję nad zbrodnią wołyńską, nad krwią Polaków, którą spłynął Wołyń w wyniku celowej, świadomej polityki czystki etnicznej" - dodał wiceminister.
W rozmowie zwrócono uwagę na fragment tekstu nawołujący do zaprzestania kultywowania pamięci o Józefie Piłsudskim, jeśli od Ukraińców wymaga się zaprzestania upamiętniania Stepana Bandery i UPA.
"Jeżeli któryś z polskich polityków będzie nadal nalegał na wprowadzenie zakazu upamiętniania Stepana Bandery i UPA na Ukrainie, to nasza odpowiedź będzie brzmieć: zacznijcie od samych siebie. Przestańcie kultywować pamięć o Józefie Piłsudskim, który przeprowadził brutalną pacyfikację Ukraińców w Galicji, czy Armii Krajowej, której oddziały dokonywały krwawych akcji przeciwko mieszkańcom ukraińskich wsi" - czytamy w artykule Klimkina.
Cichocki ocenił, że "tutaj docieramy do jakiegoś chyba poziomu analfabetyzmu historycznego, z którym już trudno dyskutować". "Zrównywanie Bandery z Piłsudskim, zrównywanie UPA z AK, zrównywanie zbrodni wołyńskiej z walką Armii Krajowej na Wschodzie to jest ten rewizjonizm czy negacjonizm zbrodni wołyńskiej, który bardzo niepokoi" - podkreślił.
Wiceszef MSZ zwrócił uwagę na to, że minister Klimkin mówi o tym, że jest gotów wziąć odpowiedzialność za poprawę relacji. "To ja się pytam, dlaczego strona ukraińska dwukrotnie w ciągu ostatniego pół roku odrzuciła ofertę powołania do życia komisji wysokiego szczebla politycznego, aby właśnie o tych wszystkich sprawach porozmawiać?" - pytał Cichocki. Jak mówił, tematami mogłyby być m.in. ekshumacje polskich ofiar na terytorium Ukrainy, czy nowelizacja ustawy o IPN.
"To jest właśnie ten rozdźwięk między tym głosem takiego niby-rozsądku a rzeczywistością, gdzie strona ukraińska sabotuje i neguje propozycje współpracy z naszej strony" - zaznaczył Cichocki. "Symbolicznie można to opisać: odcięty gaz z Rosji - natychmiast dostawy zwiększone ze strony polskiej. A w zamian mamy demonstrację pod flagami Stepana Bandery we Lwowie pod hasłem +Lwów nie dla polskich panów+" - stwierdził wiceminister.
Między Warszawą i Kijowem wiosną 2017 r. nasilił się spór, gdy ukraiński IPN zakazał poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu i wcześniejszych przypadkach niszczenia upamiętnień ukraińskich na terytorium Polski.
Ostatnio kontrowersje pojawiły się w związku z nowelizacją ustawy o IPN, w której znalazły się m.in. przepisy mające umożliwić wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów (także zbrodniom tych ukraińskich formacji, które kolaborowały z III Rzeszą Niemiecką). Zgodnie z nowelizacją są to "czyny popełnione przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-1950, polegające na stosowaniu przemocy, terroru lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności". Wskazano również, że taką zbrodnią był udział ukraińskich nacjonalistów w eksterminacji Żydów i popełnione przez nich ludobójstwo na obywatelach II RP na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.(PAP)
sno/ par/