Ustawa degradacyjna jest w ogóle niepotrzebna. Nie można w całości jakiejkolwiek grupy ludzi osądzić i jednakowo potraktować; decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustawy była "bardzo dobra" - oceniła w czwartek doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska.
Romaszewska pytana w Polsat News, czy doradzała prezydentowi w kwestii zawetowanej przez niego tzw. ustawy degradacyjnej, zaznaczyła, że jego decyzja była "bardzo dobra". "Jest to ustawa, która symbolikę przedkłada nad rzeczywistość" - oceniła. Twórcy ustawy - jak mówiła doradczyni prezydenta - twierdzą, że ustawa nie zakłada "degradowania do stopnia szeregowca, ale w zasadzie usuwanie tych ludzi z wojska".
Dopytywana o zapisy, które powinny być wprowadzone do ustawy, aby "spełniała ona oczekiwania prezydenta", Romaszewska odpowiedziała, że - jej zdaniem - "ustawa ta jest w ogóle niepotrzebna". "Pan prezydent tak dalece się nie wyrażał. Twierdził, że (ustawa degradacyjna - PAP) jest niesprawiedliwa. Przede wszystkim nie można en bloc jakiejkolwiek grupy ludzi osądzić i jednakowo ich potraktować. Przed żadnym sądem, nie tylko polskim, ale później pójdzie to do Strasburga, do Luksemburga - to się po prostu nie utrzyma i znowu się skompromitujemy, my się nieustająco kompromitujemy zupełnie bez sensu" - mówiła Romaszewska.
"Symbole są niezwykle ważne i z przyjemnością zdegradowałabym Kiszczaka, Jaruzelskiego i Siwickiego, (...) ale po co ich przywoływać? Będziemy sprawiać taką przyjemność, żeby znowu pojawili się na horyzoncie? Przecież oni są nikim" - podkreśliła doradczyni prezydenta.
Prezydent, przedstawiając w miniony piątek decyzję o zawetowaniu tzw. ustawy degradacyjnej, podkreślił, że ma jednoznaczne poglądy na osoby budujące aparat opresji, ale jego sprzeciw budzi pozbawianie stopni wszystkich członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, w tym gen. Mirosława Hermaszewskiego, z mocy samego prawa. Stawia ich to - mówił - w gorszej sytuacji niż stalinowskich oprawców, którym przysługuje tryb odwoławczy.
Wyraził też zastrzeżenia wobec przepisów o odebraniu stopnia wojskowego osobom nieżyjącym. Chodzi o to, że w przypadku, jeśli nie ma rodziny lub instytucji, która przystąpiłaby do postępowania ws. odebrania stopnia wojskowego osobie nieżyjącej, nie jest zapewniona w inny sposób reprezentacja interesów takiej osoby. (PAP)
autor: Marek Sławiński
masl/ son/